"Szczyty gospodarcze nie rozwiązują problemów, stawiają te problemy, definiują je. Każdy z uczestników wraca do domu z zadaniem, aby te problemy rozwiązać. Wbrew pozorom wypowiedzi nie były ogólne, lecz bardzo konkretne" - mówił prosto z wyspy Bali prof. Janusz Filipiak, prezes firmy Comarch, który brał udział w szczycie społeczno-ekonomicznym B20.
Oprócz trwającego szczytu światowych przywódców G20, w Indonezji odbyło się spotkanie przedsiębiorców z całego świata, czyli szczyt biznesowy B20. Jednym z polskich reprezentantów był prezes firmy Comarch prof. Janusz Filipiak, który przybliżył kilka aktualnych wydarzeń na antenie internetowego Radia RMF24.
Amerykańskie firmy typu Amazon, Twitter i Facebook mają problemy, zwalniają ludzi. Zwykle w Azji radziły sobie dobrze, a w tej chwili mamy przecież TikToka, który wręcz wchodzi na te rynki dotychczas zarezerwowane dla Amerykanów. Mamy także bardzo wielu znaczących lokalnych graczy, jak np. Grab. To jest taki Uber, ale robi dużo więcej, bo rezerwuje podróże na łódkach. Indonezja to w końcu 17 tysięcy wysp. Grab sprzedaje ubezpieczenia, wykonuje płatności, czyli staje się taki wszechogarniający i Amerykanie w tym regionie będą mieli problem - mówił Filipiak.
Prezes firmy Comarch zaznaczył, że najważniejszym tematem dyskusji było oczywiście wypracowanie wspólnego gospodarczego mianownika. Rozmowy oscylowały wokół hasła dobrej współpracy.
Zwracano uwagę na różnorodność potencjałów. Jedne kraje, tak jak Indonezja, mają ropę i nikiel. Inne kraje mają duży kapitał ludzki. Jeszcze inne kraje mają dostęp do kapitału finansowego. Stara Europa ma rozwinięty przemysł - wymieniał.
Szczyty gospodarcze nie rozwiązują problemów, stawiają te problemy, definiują je. Każdy z uczestników wraca do domu z zadaniem, aby te problemy rozwiązać. Wbrew pozorom wypowiedzi nie były ogólne, lecz bardzo konkretne - podkreślał Janusz Filipiak.
Zadano pytanie, jak polskie spółki - m.in. Comarch - radzą sobie w tej strefie biznesowej. Profesor wymienił, że stacjonują w części Indonezji, na Filipinach, w Wietnamie, Malezji, Bangkoku czy Tajlandii.
Mamy pierwsze referencje. (...) Wiele wywiadów dla mediów indonezyjskich budowało popularność naszego brandu. (...) Inna znana polska firma to Rafako, która na wyspie Bali buduje dużą instalację energetyczną - mówił dalej.
Filipiak porównał starą Europę do prężnie rozwijających się krajów azjatyckich, gdzie Chiny, Indonezja czy Indie to gospodarczy giganci, podobnie Korea Południowa i Japonia, które przodują technologicznie.
Jako ciekawostkę chcę powiedzieć, że na tym szczycie społeczno-ekonomicznym Rosji w ogóle nie było. (...) Może nie zostali zaproszeni, może zakazano im wstępu, a może nie. Rosjan nie było, mimo że oni ten region traktują jako swój własny. Zawsze chcieli być obecni na tym szczycie. Natomiast należy zauważyć, że nie było też Niemców, Francuzów czy Włochów - dodał.
Janusz Filipiak wspomniał o Beacie Stoczyńskiej - ambasador RP w Indonezji - która "bardzo wiele pomaga, m.in. organizowała spotkania z Izbą Gospodarczą". Mieliśmy też dużo wywiadów dla mediów indonezyjskich, a przykład Rafako pokazuje, że wiele rzeczy jest w ten sposób możliwych - podsumował.
Opracowanie: Rafał Szarek.