"Rosja zakończyła rok 2023 ze sporą przewagą nad Ukrainą. Kijów wciąż stoi przed dużym wyzwaniem - jeżeli nie całkowitego pokonania przeciwnika, to przynajmniej zmuszenia go do przystąpienia do rozmów pokojowych na warunkach Kijowa, a nie Moskwy" - mówił na antenie internetowego Radia RMF24 gen. Bogusław Pacek, podsumowując miniony rok na ukraińskim froncie.
Rok 2023 miał być przełomowym dla Ukrainy. Kontrofensywa sił ukraińskich miała w założeniach odbić korytarz lądowy na Krym i w konsekwencji radykalnie utrudnić Rosjanom utrzymanie półwyspu. Jednak efekty okazały się nad wyraz skromne. Rosjanie na początku zostali przecenieni przez opinię światową, ale w drugim roku wojny zostali wyraźnie niedocenieni albo za bardzo zlekceważeni. Trzeci rok wojny będzie rokiem prawdy dla obydwu stron - komentował gen. Bogusław Pacek.
Gość Tomasza Terlikowskiego podkreślił, że w minionym roku cele wojny uległy zmianie. Konflikt z dynamicznego przerodził się w bardziej statyczny. Rosjanie pod koniec roku przyznali, że już nie chodzi o terytoria. Już nie chodzi o to, czy zostanie im pozostawiona mniejsza lub większa część terytorium Ukrainy. Chodzi o wyczerpanie Ukrainy, o jej zdławienie, o zmuszenie jej do uległości - tłumaczył.
Wojna w ubiegłym roku została okupiona licznymi stratami w ludziach - zarówno po stronie broniących, jak i atakujących. Rosja - w przeciwieństwie do Ukrainy - posiada jednak znaczną przewagę liczebną, co pozwoliło jej zastępować poległych żołnierzy poprzez przymusową rekrutację więźniów. Zdaniem gościa Tomasza Terlikowskiego, osłabienie Ukrainy nie dotyczy tylko strat w żołnierzach.
W znacznym stopniu zmniejszyła się wola społeczeństwa do obrony swojego terytorium. Uciekający żołnierze - to jest też element wyczerpania psychicznego i fizycznego - mówił wojskowy. Zwrócił on również uwagę na znaczące osłabienie ukraińskiej gospodarki. Według eksperta, na ciężką sytuację Ukrainy w 2023 roku wpływ miały również blokady i opóźnienia w dostawach pakietów pomocy ze strony Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych.
Według gościa internetowego Radia RMF24, trzeci rok wojny może okazać się decydującym. Jego zdaniem, Ukraina musi skupić się na odbudowie swojego potencjału militarnego i technologicznego.
Rosjanie w paru momentach zdobyli przewagę technologiczną, przede wszystkim w zakłócaniu dronów i różnego typu pocisków, między innymi pocisków HIMARS. I to jest nowa sprawa w tej wojnie - mówił gen. Bogusław Pacek. Ekspert podkreślił również, że istotny wpływ na przyszłość Ukrainy będą miały tegoroczne wybory prezydenckie w USA.
Gość Tomasza Terlikowskiego zwrócił też uwagę, że działania Rosji w ubiegłym roku w większej mierze skupiły się na rozwijaniu swojego potencjału militarnego wewnątrz kraju. Jest to duży znak zapytania, czy Władimir Putin zdecyduje się na rozstrzygnięcie wojny w 2024 roku. Gdyby tak było, to Zachód w tej chwili przesypia okazję do uratowania Ukrainy, bo jeżeli rozpocznie na wiosnę dostawy, to po prostu będzie za późno - stwierdził wojskowy. Jego zdaniem, konflikt rozstrzygnie się w tym lub w przyszłym roku.
Pojawiają się głosy ekspertów, że jeśli Rosja zwycięży w wojnie z Ukrainą, jej ekspansja będzie trwała. Zdaniem eksperta, państwami, na których zależy Federacji Rosyjskiej, są Białoruś, Ukraina, Mołdawia i Gruzja. Gość Tomasza Terlikowskiego zwrócił jednak uwagę, że w najbliższych latach Rosja nie rozpocznie żadnego nowego konfliktu zbrojnego.
Rosja zdaje sobie sprawę z tego, że na odbudowanie swojego potencjału potrzebuje co najmniej 5, a być może i 10 lat. Odbudowywanie potencjału to bardzo długi proces. To nie jest tylko amunicja i zaopatrzenie logistyczne - mówił gość internetowego Radia RMF24.