„W Szwecji od dłuższego czasu dochodzi do bardzo wielu strzelanin. W zeszłym roku to było ponad 360 strzelanin, w których zginęło 55 osób, tylko że zazwyczaj to są gangsterskie porachunki, a tutaj mieliśmy do czynienia z taką eskalacją, kiedy jakiś zwykły przechodzień zostaje postrzelony w odpowiedzi na zwrócenie uwagi młodym ludziom” – mówiła na antenie Radia RMF24 o brutalnym zabójstwie 39-latka w Sztokholmie pisarka, tłumaczka i dziennikarka mieszkająca w Szwecji – Katarzyna Tubylewicz. W rozmowie zwróciła uwagę na porażkę polityki migracyjnej Sztokholmu i zmiany w społeczeństwie.
W środę 39-letni Mikael został zastrzelony na przedmieściach Sztokholmu. Był w drodze na basen ze swoim 12-letnim synem. W przejściu pod wiaduktem natknął się na grupę młodzieży. Między nim a nastolatkami doszło do wymiany zdań, a następnie w jego kierunku padł śmiertelny strzał. Mężczyzna zginął na oczach dziecka. Katarzyna Tubylewicz przyznała, że o wydarzeniu nadal jest głośno w mediach, a premier Szwecji Ulf Kristersson złożył kwiaty w miejscu zbrodni.
Ta śmierć jest wyjątkowo wstrząsająca, dlatego że po prostu doszło do sytuacji, w której ten człowiek zwrócił uwagę młodzieży, która prawdopodobnie rzucała przekleństwami czy zrobiła coś generalnie uważanego za chuligański wybryk i jemu oni strzelili w głowę w odpowiedzi - powiedziała Tubylewicz.
Katarzyna Tubylewicz zwróciła uwagę, że w Szwecji już od dłuższego czasu dochodzi do bardzo wielu strzelanin. W zeszłym roku to było ponad 360 strzelanin, w których zginęło 55 osób. Tylko że zazwyczaj to są gangsterskie porachunki, a tutaj mieliśmy do czynienia z taką eskalacją, kiedy jakiś zwykły przychodzi i dostaje w odpowiedzi na zwrócenie uwagi młodym ludziom - wskazała dziennikarka. Dodała, że w Szwecji gangsterzy to bardzo często osoby niepełnoletnie.
Prawo szwedzkie traktuje młodych przestępców ulgowo, ze względu na ich wiek. Katarzyna Tubylewicz stwierdziła jednak, że zmiany w tej kwestii zachodzą w błyskawicznym tempie. Niedawno trwała debata krytyczna na temat decyzji rządu w sprawie powstawania specjalnych więzień dla niepełnoletnich osób - powiedziała pisarka.
Wyjaśniła, że w Szwecji grupy przestępcze są bardzo często gangami etnicznymi. W wielu przypadkach wykorzystują młodych ludzi do wykonywania zabójstw. Tłumaczyła, że dzieje się tak m.in. dlatego, że osoby do 14. roku życia, nawet jeśli dokonają zabójstwa, nie są za to "do końca karane".
Jej zdaniem przyczyną powstawania gangów etnicznych jest zaniedbanie przez szwedzki rząd problemu asymilacji części migrantów.
Doprowadzono do sytuacji, gdy jest całe pokolenie młodych, bardzo młodych mężczyzn, którzy czują się wykluczeni i dla których ta ścieżka kariery przestępczej jest najszybciej dostępną - oceniła. Rozmówczyni Tomasza Terlikowskiego uważa, że Szwecję można w tym aspekcie porównać do naszego kraju. Porównałabym to do sytuacji w Polsce w latach 90., bo to dosyć podobnie wyglądało. Też mafia rekrutowała takich młodych, trochę wykolejonych młodych ludzi na jakichś biednych blokowiskach, tylko że w Polsce to nie miało tylko charakteru etnicznego i nie było powiązane z migracją - mówiła w rozmowie Katarzyna Tubylewicz.
Pisarka zauważyła, że przez ostatnie dziesięciolecia Szwecja prowadziła otwartą politykę migracyjną. Kraj stawiał na przyjmowanie uchodźców z odległych kulturowo części świata oraz budowanie wizerunku humanitarnego mocarstwa. Nie zwracano wtedy jednak uwagi na trudności wiążące się z wielokulturowością.
Do Szwecji napływały jednak duże ilości migrantów bez wykształcenia lub z wykształceniem podstawowym. Zdarzały się również grupy osób, które były analfabetami. Rozmówczyni podkreślała, że takich ludzi bardzo ciężko jest wprowadzić na rynek pracy.
Dlatego rosła grupa ludzi żyjących niejako na obrzeżach społeczeństwa. I (członkowie szwedzkich gangów - przyp. RMF FM) to są często dzieci imigrantów. Bo to wcale nie jest tak, że to są sfrustrowani uchodźcy, którzy przyjechali w 2015 r. i im się w Szwecji nie podoba - podkreślała.
Pisarka zaznaczyła, że do grup przestępczych trafiają najczęściej dzieci wykluczonych rodziców. Młodzi ludzie, którzy już czują, że oni powinni być Szwedami, a nimi nie są, którzy chodzili do szkoły, która podobno jest egalitarna - a w rzeczywistości nie jest - zauważyła Tubylewicz.
Dziennikarka tłumaczyła, że w Szwecji jest bardzo dużo placówek o słabym poziomie, których ukończenie nie gwarantuje niczego. Nie gwarantuje nawet tego, że będzie się umiało dobrze mówić po szwedzku - mówiła Katarzyna Tubylewicz.
(Młodzi gangsterzy - przyp. RMF FM) to są ludzie, którzy mają jakieś doświadczenie upokorzenia, nie przynależenia, a czasem wręcz poczucia zawodu czy nawet niechęci do kultury większościowej - opowiadała tłumaczka.
Tubylewicz przyznała, że szwedzkie media piszą już o kolejnym problemie, który pojawił się w szwedzkim społeczeństwie. Do gangów trafiają czasem młodzi Szwedzi z rodzin mieszczańskich. I to się zaczęło robić też niestety "cool" - powiedziała.
Z perspektywy Polski Szwecja postrzegana jest jako bardzo racjonalny kraj. W rzeczywistości często dochodzi tam do nagłych i radykalnych zmian poglądów - wyjaśniała rozmówczyni Tomasza Terlikowskiego.
Szwecja lat 60., 70., 80., i tak właściwie do, powiedzmy, przed pięciu laty była krajem, który stawiał na to, by być humanitarnym mocarstwem. Stawiał bardzo na to, by budować politykę migracyjną, głównie na przyjmowaniu uchodźców, często z bardzo odległych kulturowo krajów - powiedziała pisarka.
Sytuacja się jednak zmieniła. Teraz niemal wszystkie partie obecne na politycznej scenie przyznają, że problemem numer jeden jest źle prowadzona kiedyś polityka migracyjna. Zaczyna się zmieniać język i skręcać w takim kierunku, że w ogóle wszyscy imigranci najlepiej, żeby wyjechali albo byli czystymi Szwedami. O migracji mówi się generalnie źle i rzeczywiście poszukuje się takich radykalnych rozwiązań - mówiła Katarzyna Tubylewicz.
W środę szwedzki parlament wprowadził ustawę, która umożliwia policji prowadzenie na danym obszarze przeszukiwań i rewizji osób oraz mienia bez konkretnych podejrzeń. Tomasz Terlikowski zapytał, czy takie przepisy w kraju słynącym z głębokiego szacunku do praw człowieka mogą być wyrazem bezsilności.
Szwecja stoi przed ogromnym wyzwaniem i politycy w tej chwili robią, co mogą, żeby pokazać, że działają, bo takie jest oczekiwanie społeczne. Te problemy częściowo da się rozwiązać tylko bardzo długotrwałymi działaniami, np. bardzo dużymi zmianami w szkolnictwie - stwierdziła pisarka.
Według dziennikarki można się spodziewać, że w Szwecji będzie jeszcze bardzo dużo zaskakujących i ostrych działań. Oczywiście w społeczeństwie jest też krytyka tego i są podzielone zdania, ale można powiedzieć, że język debaty zmienił się radykalnie - powiedziała Katarzyna Tubylewicz.
Rozmówczyni dała jeszcze jeden przykład na zmianę jaka dokonała się w Szwecji. Gdyby to był rok 2015, to bym się zastanawiała, czy ja w ogóle mogę powiedzieć, że to są gangi etniczne, bo bym była przesycona myślą o tym, że to zakrawa na rasizm. Na szczęście zrozumiano w Szwecji, że po prostu o problemach trzeba mówić językiem obiektywnym i nazywać je - podkreślała Tubylewicz. Jej zdaniem jednak niesłusznie uważa się jednak, że kłopoty mogą zostać szybko rozwiązane zdecydowanymi działaniami. To tak nie działa - stwierdziła.
Opracowanie: Jakub Kulig