Powracający pomysł startu do Senatu Romana Giertycha wywołuje na opozycji niemało kontrowersji. Wczoraj Szymon Hołownia zadeklarował, że Polska 2050 zgłosi mecenasa jako kandydata do drugiej izby z paktu senackiego. Paulina Hennig-Kloska w Porannej rozmowie w RMF FM powiedziała z kolei, że jeśli Giertych wystartuje, to "w kontrze do paktu senackiego".

REKLAMA

Z rozmów reportera RMF FM Rocha Kowalskiego z pozostałymi liderami opozycji wynika, że Szymon Hołownia nie położył kandydatury Romana Giertycha na stole, bo od ponad tygodnia nie odbyło się żadne spotkanie liderów, na którym taka deklaracja mogłaby paść.

Wczorajsza zapowiedź lidera Polski 2050 o wystawieniu mecenasa zaskoczyła koalicyjnych partnerów. Polska 2050 twierdzi, że Roman Giertych miałby wystartować w jednym z okręgów Platformy Obywatelskiej, ale i w tym wypadku trudno określić, kto mówi prawdę.

Żadne z pozostałych ugrupowań - ani Platforma, ani Lewica, ani nawet PSL - nie widzą możliwości, żeby z własnej puli robić miejsce dla Giertycha. Jeśli Hołownia chce go wystawić, to niech zrezygnuje z któregoś ze swoich kandydatów - usłyszał nieoficjalnie reporter RMF FM.

Co dokładnie powiedział Hołownia?

Hołownia pytany w programie "Rzecz o polityce" o to, czy Roman Giertych będzie zgłoszony przez Polskę 2050 jako kandydat do Senatu, odpowiedział:

Roman Giertych został zgłoszony i przeze mnie i przez Michała Kobosko jako kandydat do Senatu, na takiej samej zasadzie, na jakiej z paktem senackim relacje będą mieli Adam Bodnar, Wadim Tyszkiewicz, Krzysztof Kwiatkowski czy inni kandydaci, którzy będą jako niezależni startowali w swoich okręgach, a pakt senacki nie będzie wystawiał przeciwko nim żadnych kontrkandydatów.

Na takiej zasadzie - nie, jako kandydat Polski 2050, ale kandydat niezależny Roman Giertych, został zgłoszony - doprecyzował Hołownia.

Zdradził, że Giertycha interesuje "bardzo konkretny okręg, okręg, który dzisiaj jest w gestii Platformy Obywatelskiej". Nie wiem, jakie są wyniki rozmów między nim a PO na tym etapie. My już w tym nie uczestniczyliśmy - dodał.

Dopytywany, o jaki okręg chodzi, Hołownia poinformował, że Giertych jest zainteresowany "okręgiem podpoznańskim".

My nie zgłaszaliśmy z konkretnego okręgu. My mówiliśmy, że jeżeli będzie trzeba, możemy zaproponować któryś ze swoich okręgów, jeżeli miałoby to "odbarczyć" sytuację po to, żeby ta układanka się poprzesuwała. Identycznie zrobiłem z Adamem Bodnarem. Zaproponowałem, ponieważ był pat w Warszawie, a nie pakt, że jeden z naszych okręgów może posłużyć jako rodzaj takiej stabilizacji, że ktoś się tu przesunie, gdzieś tutaj się to wszystko poukłada, i rzeczywiście po tym obrocie, po 12 godzinach sytuacja się wyklarowała i od tej strony jesteśmy umówieni - powiedział lider Polski 2050.

Zaznaczył, że nie wie, jak będzie z Giertychem, bo "jego interesuje tylko ten okręg, nie interesują go inne, również te, które były w naszej gestii". On nie jest kandydatem Polski 2050, natomiast tak, położyłem oficjalnie jego nazwisko na pakcie senackim, jako kandydata niezależnego na takiej samej zasadzie, na jakiej kandydują kandydaci, o których przed chwilą wspominałem - wyjaśnił Hołownia.

Kandydatura grzecznościowa

Tę sytuację wyjaśniała na antenie RMF FM Paulina Hennig-Kloska. Od tygodni padały deklaracje, że dla mecenasa nie będzie miejsca w pakcie senackim.

Rozumiem tak wypowiedź Szymona Hołowni, że jakoś grzecznościowo niezależnego kandydata zgłosili panowie (Szymon Hołownia i Michał Kobosko - przyp. RMF FM) - powiedziała. Dopytywana o wyjaśnienie tej sytuacji, tłumaczyła: Roman Giertych sam deklarował, że chciał - i rozumiem, że kogoś musiał poprosić, żeby powiedzieć, iż ten akces chęci jego startu jest aktualny. Natomiast powiem tylko tyle, że on z tego co wiem, zainteresowany był tylko obwarzankiem poznańskim (...). Jeżeli wystartuje, to w kontrze do paktu senackiego - mówiła w Porannej rozmowie w RMF FM.

Na co umówili się politycy?

Pod koniec lutego przedstawiciele: KO, Polski 2050, Nowej Lewicy, PSL oraz Ruchu Samorządowego "Tak! Dla Polski" podpisali deklarację zawarcia w najbliższych wyborach parlamentarnych tzw. paktu senackiego.

Zakłada on, że ugrupowania te nie będą wystawiać przeciw sobie kandydatów w wyborach do Senatu, ale we wszystkich okręgach wystawią wspólnych kandydatów. Będą oni wywodzić się ze wszystkich ugrupowań w liczbie proporcjonalnej do sondażowego poparcia dla każdego z nich oraz przy uwzględnieniu największych szans w określonym okręgu. Pierwszeństwo w kandydowaniu w ramach paktu będą mieli obecni senatorowie, należący do klubów opozycyjnych.

Pierwszy pakt dał sukces w Senacie

Pierwszy pakt senacki zawarły przed wyborami parlamentarnymi w 2019 r.: Koalicja Obywatelska (PO, Nowoczesna, Inicjatywa Polska, Zieloni), Komitet Wyborczy SLD (SLD, Lewica Razem, Wiosna) i PSL - Koalicja Polska (m.in. PSL i Kukiz'15). W ramach paktu w zdecydowanej większości okręgów opozycja wystawiła przeciwko PiS tylko jednego kandydata na senatora. Dzięki temu opozycja wspólnie wygrała wybory do Senatu - uzyskując 51 na 100 mandatów.