"Nie muszę konsultować propozycji politycznej. To moja autorska propozycja. Chcę pozostawiać dziedzictwo mojej kadencji" - w ten sposób polski komisarz ds. rolnictwa broni swojej propozycji minimalnej ochrony rolników i odpiera krytykę Komisji Europejskiej. Rzecznik KE Olof Gill przekazał dziennikarce RMF FM Katarzynie Szymańskiej-Borginon, że dokument został przygotowany przez Wojciechowskiego "w charakterze prywatnym" i że "żadne służby KE nie były zaangażowane w jego przygotowanie".
Janusz Wojciechowski zaproponował "Pakt Rolny" na rzecz zrównoważonego rolnictwa i bezpieczeństwa żywnościowego. Komisarz przyznaje, że jego propozycja „nie mieści się w planach legislacyjnych obecnej KE”.
To jest tylko mój głos, bo ja już nie będę o tym decydował; to już mój następca będzie kreować przyszłość Wspólnej Polityki Rolnej – mówi w rozmowie z RMF FM Janusz Wojciechowski.
Komisarz przygotował dokument, który jest zbiorem reguł chroniących gospodarstwa rolne, zwłaszcza te mniejsze. Nie ukrywa jednak w rozmowie z dziennikarką RMF FM Katarzyną Szymańską-Borginon, że chciałby, żeby ten zbór reguł stał się w przyszłości unijną dyrektywą o ochronie działalności rolniczej, czyli obowiązującym we wszystkich krajach UE prawem. Jego zdaniem powinna istnieć zasada, że rolnik ma pewność co do swojej działalności, stąd konieczność minimalnych gwarancji.
Zdaniem Wojciechowskiego nowe wymogi klimatyczne powinny być w formie zachęt, a nie kar. "Zwłaszcza zwiększanie wysiłku rolników na rzecz środowiska i klimatu powinno być rekompensowane finansowo” - czytamy w dokumencie „Paktu”.
Rolnik nie powinien być zaskakiwany nowymi wymogami. Powinno się także wprowadzić obowiązkowe oceny wpływu inwestycji na działalność rolników, bo obecnie obowiązkowe są tylko oceny wpływu na środowisko. "Gdy się chce budować jakąś obwodnicę wokół miasta, to się bada czy to nie zaszkodzi żabom, natomiast nie bada się czy to zaszkodzi rolnikom".
Wojciechowski ostrzega także, że przyszłe członkostwo Ukrainy w UE "może stanowić duże zagrożenie konkurencyjne dla rolnictwa unijnego, w tym zwłaszcza dla rolnictwa polskiego i innych państw graniczących z Ukrainą" ze względu na strukturę holdingową, a także dotychczasowe doświadczenia szokowego wzrostu importu ziarna z Ukrainy. Podczas negocjacji członkowskich z Ukrainą należy więc - zdaniem komisarza - wprowadzić między innymi "ograniczenie płatności bezpośrednich dla agroholdingów, a także zapewnienie odpowiednich okresów przejściowych i klauzul bezpieczeństwa na wypadek nadmiernego wpływu na rynek UE jakichkolwiek produktów rolnych z Ukrainy".
Propozycja Wojciechowskiego spotkała się z niechęcią i krytyką ze strony najwyższych władz KE. To nie pierwszy raz, gdy polski komisarz naraża się Ursuli von der Leyen. Jako pierwszy wnioskował o ograniczenia ilościowe, gdy ukraińskie zboże zalewało polski rynek, „wykręcając” dosłownie ręce von der Leyen, by podjęła działania w tej sprawie. Przeciwstawiał się także nadmiernym regulacjom środowiskowym i klimatycznym uderzającym w rolników – apelując o złagodzenie wymogów Zielonego Ładu. Wojciechowski jest łatwym „chłopcem do bicia”, gdyż nie ma poparcia polskiego rządu, a nawet partii (PiS), która go desygnowała na to stanowisko.
Nie mogę odejść bez pozostawienia swojego dziedzictwa i pokazania kierunku dla przyszłej Wspólnej Polityki Rolnej - powiedział RMF FM.