"Ambasador Polski przy NATO Tomasz Szatkowski już 5 lat temu był podejrzewany m.in. o kontaktowanie się z obcymi służbami specjalnymi" - oświadczył Donald Tusk. Premier poinformował posłów, że Służba Kontrwywiadu Wojskowego zarzucała Szatkowskiemu uzyskiwanie nieuprawnionych korzyści majątkowych i opieranie się na lobbingu zagranicznych firm przy przygotowywaniu strategicznych dokumentów dotyczących obronności. Dyplomata miał również nieprawidłowo obchodzić się z dokumentami niejawnymi.
Polski premier powiedział w piątek, że informację od służb o Tomaszu Szatkowskim zarówno on, jak i prezydent Andrzej Duda, otrzymał na początku maja. Znalazło się w niej podsumowanie wątpliwości wobec ambasadora.
Według ustaleń Służby Kontrwywiadu Wojskowego panu Szatkowskiemu zarzucono nieprawidłowe obchodzenie się z dokumentami niejawnymi, kontakty z zagranicznymi służbami specjalnymi, uzyskiwanie nieuprawnionych korzyści majątkowych, a także opieranie się na sugestiach i inspiracjach zagranicznych firm przy sporządzaniu ważnych dokumentów państwowych dotyczących bezpośrednio bezpieczeństwa państwa - przekazał premier.
Szef polskiego rządu dodał, że prezydent "otrzymał ponownie informacje w tej kwestii na początku maja, tylko z jedną intencją - żeby więcej nie posyłał pana Szatkowskiego jako reprezentanta Polski w NATO".
Co gorsza, pojawiły się nawet takie sugestie, że pan Szatkowski być może będzie kandydatem ze strony pana prezydenta na jedno z najwyższych stanowisk w NATO. Istniało realne zagrożenie, że mógł wygrać - powiedział premier, potwierdzając tym samym wcześniejsze doniesienia medialne na ten temat.
Donald Tusk zarzucił prezydentowi Dudzie, że ten "wykorzystał szczyt NATO, a także media w kraju, aby wokół tej sprawy dezinformować opinię publiczną".
Premier wskazał, że jest istotne, aby prezydent, autorzy tego raportu oraz ci, którzy byli mocodawcami Szatkowskiego wyjaśnili, dlaczego - mimo alarmujących informacji dyskwalifikujących go, sporządzonych przez służby - politycy PiS przez tyle lat bronili pozycji i wpływów tego człowieka.
Mówimy o człowieku, który nie tylko miał dostęp, ale wykorzystywał ten dostęp do dokumentów o charakterze strategicznym, które wpływały na decyzje o zamówieniach na gigantyczną skalę. Wiedział o tym od początku pan prezydent - mówił w piątek Donald Tusk.
Prezydent Andrzej Duda na początku czerwca oświadczył, że nie widzi żadnego uzasadnienia dla odwołania Szatkowskiego tuż przed szczytem NATO. Wcześniej prezydent zadeklarował, że nie podpisze nominacji jego następcy Jacka Najdera, którego kandydaturę 23 maja pozytywnie zaopiniowała sejmowa komisja spraw zagranicznych. 1 lipca Szatkowski został społecznym doradcą prezydenta Dudy.
Tomasz Szatkowski, od 2019 roku stały przedstawiciel RP przy NATO, 31 maja - razem z trójką innych ambasadorów - zakończył misję, o czym poinformował rzecznik MSZ Paweł Wroński.
W środę "Gazeta Wyborcza" podała, że w 2018 r. Służba Kontrwywiadu Wojskowego ukryła przed ABW wynik badania na wariografie Szatkowskiego, który "przyłapał go na kłamstwie" w pytaniach dotyczących współpracy ze służbami innego kraju, wynoszenia tajnych dokumentów oraz treści oświadczenia majątkowego.
Pytany o to przez PAP rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński przekazał, że służby nie informują o szczegółach sprawy. Poinformował jednak, że 3 lipca ABW wszczęła kontrolne postępowanie sprawdzające wobec Szatkowskiego, co oznacza jednocześnie odsunięcie go od dostępu do informacji niejawnych.