W cieniu kompromitujących nagrań, zapowiadanych zarzutów i wniosków o uchylenie immunitetów poznajemy efekty audytu działań Funduszu Sprawiedliwości, prowadzonego na zlecenie resortu sprawiedliwości. Fundusz stara się odzyskać wiarygodność i po rozliczeniu i zamknięciu poprzedniego etapu wystartować od nowa.
Od wczoraj na stronie ministerstwa można znaleźć interaktywną mapę, dokumentującą zbieżność miejsc, w których przyznawane były największe dotacje Funduszu z miejscami, z których kandydowały w wyborach osoby związane z Suwerenną Polską. To ugrupowanie, które kontrolowało działanie Funduszu w ostatnich latach.
Zastaliśmy bałagan - mówi dziś o wejściu do resortu w grudniu ub. roku nadzorująca Fundusz wiceminister Zuzanna Rudzińska-Bluszcz. Część akt miała wersje cyfrowe, części trzeba było szukać w szafie. Dyrektor funduszu, obecnie aresztowana Urszula D. złożyła wypowiedzenie i nie przychodziła do pracy.
Jedną z pierwszych decyzji nowego kierownictwa było zablokowanie wypłaty środków z wszystkich 121 znalezionych umów zawartych z Funduszem. Z udziałem Prokuratorii Generalnej i Prokuratury, w oparciu m.in. o dane przekazane w wyniku kontroli przeprowadzonych przez NIK zaczęło się badanie stanu, w jakim znalazł się Fundusz Sprawiedliwości.
Jak stwierdziła ta wewnętrzna kontrola na samym wstępie, niemal połowa zawartych przez Fundusz umów wymagała dokładniejszego zbadania. 25 z nich ostatecznie zdecydowano realizować, mimo stwierdzonych na początku braków i nieścisłości.
W stosunku do 23 umów resort uznał, że należy je objąć sankcją nieważności. W stosunku do tych 23 umów nie będą one realizowane i będziemy analizować, czy będziemy dochodzili do zwrotu środków. W części środki z tych umów nie zostały wypłacone, zaś kwota wypłaconych środków z tych 23 umów wynosi ponad 105 mln zł - mówiła dziś wiceszefowa resortu. Drobiazgowa analiza umów ma wykazać, czy do zwrotu będzie dochodzona cała ta kwota, czy tylko jej część.
Fundusz Sprawiedliwości otwiera dziś nowy konkurs na przyznawanie kolejnych dotacji. Tym razem celem jest stworzenie regionalnych centrów pomocy dla dzieci - ofiar przestępczości, wszędzie tam gdzie są potrzebne.
W nowej procedurze nie będzie już stosowany paragraf, którego nadużywanie stało się podstawą do degenerowania się mechanizmu przyznawania dotacji - chodzi o tzw. Jedenastkę, czyli par. 11 "w uzasadnionych przypadkach możliwe jest zawarcie, na podstawie wniosku, umowy o powierzenie zadania, które nie jest objęte programem lub naborem wniosku".
Ten przepis stanowił furtkę, przez którą z Funduszu można było wyprowadzać właściwie dowolne sumy na dowolne cele - wystarczył do tego sam wniosek i decyzja o jego sfinansowaniu.
Na koniec czerwca resort zapowiedział też przedstawienie rządowi projektu nowego rozporządzenia nt. Funduszu Sprawiedliwości. W katalogu możliwych dziedzin działania pozostać mają jedynie pomoc postpenitencjarna i pomoc dla poszkodowanych przestępstwami. Nie będzie już rozszerzenia działania Funduszu na przeciwdziałanie przestępstwom, co także było nadużywane.
Fundusz ma zostać objęty obowiązkiem publikowania danych o przyznawanych dotacjach, a dla zapewnienia obiektywnego rozstrzygania o przekazywaniu środków ogłoszony będzie nowy nabór ekspertów, którzy mieliby oceniać zasadność składanych wniosków.
Fundusz Sprawiedliwości nadal objęty jest trwającymi postępowaniami kontrolnymi. Konieczność dostarczenia prokuraturze papierowych kopii dokumentów doprowadziła np. do wyczerpania zapasów papieru (50 tys. kartek) w ciągu zaledwie 8 dni roboczych.
Działania Funduszu poza Prokuraturą Krajową, CBA i Krajową Administracją Skarbową kolejny raz badają też inspektorzy NIK. Do Sejmu trafił właśnie wniosek o uchylenie immunitetu b. wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia, nieoficjalnie wiadomo, że przygotowywane są podobne wnioski dotyczące także byłego wiceministra Marcina Romanowskiego i posła Dariusza Mateckiego. Należy się też liczyć z postawieniem zarzutów byłemu ministrowi Zbigniewowi Ziobrze, który może również stanąć przed Trybunałem Stanu.