PiS rozpoczyna tygodniowy cykl konferencji, w trakcie których podsumowany zostanie rok rządów premiera Donalda Tuska. Jak można się spodziewać, ocena partii Jarosława Kaczyńskiego nie będzie laurką, co zresztą zasygnalizował w poniedziałek sam prezes, ogłaszając: był to bardzo zły rok dla Polski.

REKLAMA

W piątek, 13 grudnia, przypada pierwsza rocznica powołania rządu Donalda Tuska.

Lider PiS podczas poniedziałkowej konferencji prasowej ogłosił rozpoczęcie całotygodniowego cyklu konferencji, w trakcie których politycy PiS będą mówić o różnego rodzaju aspektach roku rządów Tuska. Aspektach, które nie skłaniają do optymizmu, bo był to bardzo zły rok dla Polski (...). Poziom oszustwa, z którym dzisiaj mamy do czynienia, jest na poziomie PRL - ocenił Kaczyński.

Pierwsza konferencja z cyklu - poniedziałkowa - została poświęcona tematowi drożyzny i sytuacji finansowej Polski w minionym roku. Zdaniem prezesa PiS wysokie ceny nie są wynikiem jakiejś obiektywnej sytuacji, ale wynikiem "skrajnie nieporadnej polityki". Ta ekipa i ta formacja polityczna, która dzisiaj jest przy władzy, po prostu nie potrafi rządzić - ocenił.

Według Kaczyńskiego "ta drożyzna jest także wynikiem przeświadczenia, które, wydaje się, coraz mocniej tkwi w umysłach rządzących, że jeśli się ma przewagę medialną, jeżeli można używać prokuratury, służb specjalnych, to w gruncie rzeczy można nie zważać na społeczeństwo - na jego poziom życia". Jak mówił, w całości lub w wielkiej części zlikwidowane zostały tarcze osłaniające Polaków przed skutkami kryzysu. Według niego, choć niektóre z nich mają działać do marca przyszłego roku, a niektóre do września, to "wszystko to jest przejściowe, to nie jest stan, który mieliśmy przed przejęciem władzy przez obecną ekipę".

Zdaniem szefa PiS rząd zadłuża państwo "bez jakichkolwiek pozytywnych skutków dla obywateli". Na wszystko brakuje, począwszy od służby zdrowia, a skończywszy na wspomnianych tarczach. Po prostu pieniędzy nie ma i nie będzie - powiedział.

Według szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka symbolem drożyzny rządu Donalda Tuska jest masło. To jest masło za dychę. To jest symbol drożyzny pod rządami koalicji 13 grudnia, pod rządami Donalda Tuska - powiedział, odnosząc się do aktualnych cen masła.

Przekonywał też, że PiS jest merytoryczną opozycją, która w ostatnim roku złożyła do Sejmu 50 projektów ustaw. Bardzo krytycznie oceniamy politykę rządu koalicji 13 grudnia, na którego czele stoi Donald Tusk, ale przedstawiamy także rozwiązania dobre dla Polski i Polaków - dodał.

Błaszczak przypomniał, że w czerwcu jego ugrupowanie złożyło obywatelski projekt, wsparty podpisami ponad 140 tys. Polaków, dotyczący tarczy energetycznej. Celem było powstrzymanie wzrostu rachunków za energię elektryczną. Niestety, nie został przyjęty, a więc ponawiamy ten projekt, tym razem złożymy go jako projekt poselski - zapowiedział, dodając, że stanie się to jeszcze przed przyszłotygodniowym posiedzeniem Sejmu.

Błaszczak zapowiedział, że projekt przewiduje wprowadzeni tarczy energetycznej na cały 2025 r. Ocenił jednocześnie, że zaproponowana przez rząd tarcza energetyczna jest "bardzo niepełna" i nie obejmuje przedsiębiorców, co jest szczególnie istotne w przypadku drobnych przedsiębiorców.

W ubiegłym tygodniu Senat zajmował się rządowym projektem nowelizacji ustawy o zamrożeniu na poziomie 500 zł za MWh netto cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych do końca września 2025 r. Senatorowie nie wprowadzili poprawek, w związku z czym nowela trafi teraz do prezydenta. Zgodnie z nią do końca marca 2025 r. z ceny maksymalnej na poziomie 693 zł za MWh netto będą mogły skorzystać jednostki samorządu i podmioty wrażliwe.

Nowelizacja przewiduje też, że sprzedawcy z urzędu energii elektrycznej do 30 kwietnia 2025 r. złożą do prezesa URE wnioski o zmianę swoich taryf, obowiązujących do końca 2025 r. Jeśli zobowiązana do tego spółka obrotu nie złoży takiego wniosku, będzie miała wstrzymaną wypłatę rekompensat za sprzedaż energii poniżej ceny taryfowej.

Nowe przepisy zakładają też przedłużenie do połowy 2025 r. zwolnienia z opłaty mocowej tych odbiorców, którzy pobierają energię elektryczną na własne potrzeby z punktów poboru o napięciu co najwyżej 1 kV. Odbiorcy ci to głównie gospodarstwa domowe.