Zapowiadają się rekordowe żniwa, w tym roku w Polce może zostać zebrane ponad 35 mln ton zboża - szacowała w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim w internetowym Radiu RMF24 Monika Piątkowska, prezes Izby Zbożowo-Paszowej. Czy znajdzie się miejsce w krajowych magazynach zalanych ukraińskim zbożem? Co powinni zrobić rządzący w dobie kryzysu zbożowego? Zdaniem szefowej izby, konieczne jest rozwiązanie realnego problemu czyli niekontrolowanego napływu zboża z Ukrainy do Polski zachowując dobre relacje z sąsiadem ze wschodu.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Rozwiązanie problemu niekontrolowanego napływu zboża z Ukrainy do naszego kraju, jak przekonuje Monika Piątkowska, nie powinno być rozwiązywane w taki sposób, że za jednym razem oszukujemy polską wieś, konfliktujemy się z Unią Europejską i zaczynamy konfliktować się z Ukrainą, niszcząc dorobek Polaków, który przez ostatni miesiąc został wypracowany.
Ja apeluję do polskiego rządu, żeby nie wylewał dziecka z kąpielą. Polska powinna być krajem transferowym i to oznacza z jednej strony, że tym krajem transferowym powinna być, a z drugiej strony oznacza to to, że rzeczywiście trzeba ograniczyć napływ tego zboża z Ukrainy do Polski, które w Polsce zostaje - mówiła szefowa Izby Zbożowo-Paszowej. Jak podkreśliła, "my ukraińskiego zboża w Polsce nie potrzebujemy, natomiast potrzebujemy dobrych relacji z Ukrainą, a chcemy i potrzebujemy Ukrainie pomóc".
Za jakiś czas Ukraina wygra wojnę z Rosją, wejdzie w struktury Unii Europejskiej. To jest też ważne dla Polski i my dobre relacje z Ukrainą powinniśmy mieć. A polscy przedsiębiorcy powinni odegrać znaczną rolę w odbudowie Ukrainy. W związku z powyższym nie niszczmy tych relacji - podkreślała Monika Piątkowska, zwracając uwagę na to, że do problemów ze zbożem dokładamy problemy wizerunkowe i handlowe.
Wielokrotnie mówiłam i powtórzę to raz jeszcze, że Polska powinna realizować tranzyt z Ukrainy bezpośrednio do portów. Polska powinna wykorzystać ten czas, który dzisiaj mamy, żeby się pokazać jako skuteczny, wiarygodny partner, partner, który nie niszczy tych relacji polsko ukraińskich, które przez ostatnie miesiące zostały zbudowane głównie dzięki obywatelom naszego kraju, którzy w tak fantastyczny sposób przyjęli uchodźców z Ukrainy - dodała.
Na pytanie Tomasza Terlikowskiego o to, czy będzie gdzie magazynować nadmiarowe zboże, które zostanie także po żniwach czy w trakcie żniw, szefowa Izby Zbożowo-Paszowej odpowiadała, że wszystko będzie zależało od tego, ile zboża będziemy również w stanie przerobić wewnątrz kraju.
Na dzisiaj możemy i to jest absolutne maks., i to bardzo optymistycznie, w drodze eksportu ściągnąć 3 miliony (ton - red.). Wiem, że są rozmowy i z Orlenem, i z biogazowniami - na ile tutaj wewnętrznie będziemy w stanie przerobić nadmiar zboża - mówiła prezes Izby Zbożowo-Paszowej. Monika Piątkowska przyznała, że zbiory zapowiadają się w tym roku rekordowe. Zebrane może zostać w Polsce ponad 35 mln ton.
Jest taka szansa, że większość tego zboża znajdzie swoje miejsce w silosach, zwłaszcza, że najprawdopodobniej zostanie wszczęta też procedura budowy tymczasowych magazynów zbożowych - dodała.
Monika Piątkowska zapowiedziała kroki prawne po wypowiedziach przedstawicieli partii rządzącej, którzy wskazywali na Izbę Zbożowo-Paszową jako instytucję integrującą firmy, które ściągały do Polski z Ukrainy tzw. zboże techniczne.
To jest skrajna obłuda i manipulacja Prawa i Sprawiedliwości. W piątek, po tych oszczerskich atakach, po tej manipulacji... odbyliśmy spotkanie z ministrem i wiceministrami, z ministrem Adamczykiem i wiceministrem Gróbarczykiem, gdzie omawialiśmy sposoby zdjęcia nadmiaru zboża ukraińskiego w Polsce. Wyraźnie minister Telus oznajmił, że bez wsparcia Izby Zbożowo-Paszowej, bez wsparcia firm eksportowych (które zostały dzień wcześniej, w tak paskudny sposób pomówione) rząd polski nie będzie w stanie ściągnąć tej nadwyżki. To jest wyjątkowo, ohydne postępowanie - oburzała się Monika Piątkowska.
Jak mówiła, "z jednej strony wyciąga się rękę do firm, do Izby Zbożowo-Paszowej z prośbą o pomoc, a w drugiej ręce trzyma się kamień". Takie określenia i takie pomówienia nie mogą funkcjonować w przestrzeni publicznej - podkreśliła Monika Piątkowska, zwracając uwagę na to, że firmy zrzeszone w Izbie Zbożowo-Paszowej to są duże podmioty mające możliwości i logistyczne, i finansowe, żeby polskim rolnikom i Polsce pomóc właśnie teraz.
Prezes Izby Zbożowo-Paszowej ujawniła w rozmowie w internetowym Radiu RMF24, że jeśli do piątku, 21 kwietnia, nie będzie przeprosin, wdrożona zostanie procedura prawna.