Prezydent Kenii William Ruto nie przestaje zaskakiwać - najpierw zwolnił niemal cały gabinet, a potem... mianował ministra spraw zagranicznych szefem wszystkich resortów. To co prawda rozwiązanie tymczasowe, ale Musalia Mudavadi będzie mógł się szczycić, że przez chwilę miał całą władzę w swoich rękach.
Minister spraw zagranicznych Kenii Musalia Mudavadi został mianowany w środę przez prezydenta Wiliama Ruto tymczasowym szefem wszystkich ministerstw.
Tydzień wcześniej szef kenijskiego państwa zwolnił niemal cały gabinet, aby załagodzić sytuację po krwawych demonstracjach, które w czerwcu przetoczyły się przez cały kraj w związku z zapowiedzią wprowadzenia wysokich podatków. W starciach z policją zginęło - według różnych szacunków - od 39 do 53 osób.
Czystka ominęła szefa resortu dyplomacji, który pełnił też funkcję pierwszego sekretarza gabinetu, oraz wiceprezydenta Rigathiego Gachaguę.
Wraz z powołaniem Musalii Mudavadiego na tymczasowego szefa wszystkich ministerstw, William Ruto zapowiedział, że "natychmiast rozpocznie szeroko zakrojone konsultacje między różnymi formacjami politycznymi w celu utworzenia nowego rządu", który pomoże mu opracować "radykalne programy".
Ich cel to - jak stwierdził - uporanie się z ogromnym zadłużeniem kraju, zwiększenie możliwości zatrudnienia, wyeliminowanie marnotrawstwa rządu i "zabicie smoka korupcji".
Jego zastępca dodał, że prezydent powinien szukać ministrów, którzy nie są aroganccy, i takich, którzy nie będą angażować się w politykę, a których jedynym celem będzie pomaganie głowie państwa.