Sejm wyraził zgodę na pociągnięcie Jarosława Kaczyńskiego do odpowiedzialności karnej w związku z oskarżeniem go przez aktywistę Zbigniewa Komosę o pobicie. Za uchyleniem immunitetu było 241 posłów, 206 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Sejm jednocześnie nie zgodził się na uchylenie immunitetu prezesowi PiS i dwojgu innym posłom tej partii za zniszczenie wieńców podczas obchodów smoleńskich.
Sprawa ma związek z oskarżeniem Jarosława Kaczyńskiego przez aktywistę Zbigniewa Komosę o pobicie podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej, do czego miało dojść 10 października 2024 r.
Podczas przepychanek przy pomniku Ofiar Tragedii Smoleńskiej na stołecznym pl. Piłsudskiego - według aktywisty - prezes Prawa i Sprawiedliwości dwukrotnie uderzył go w twarz. W związku z tym Komosa złożył w sądzie akt oskarżenia przeciw politykowi.
W pierwszym sprawie za uchyleniem immunitetu było 241 posłów, 206 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. "Za" było 154 posłów KO, 31 Polski 2050, 30 PSL, 20 Lewicy, 5 posłów Razem oraz 1 poseł niezrzeszony (Adam Gomoła).
Przeciw wyrażeniu zgody na uchylenie immunitetu Kaczyńskiego było 185 posłów PiS, 18 Konfederacji i 3 posłów koła Republikanie.
Sejm nie zgodził się natomiast na uchylenie immunitetu Kaczyńskiemu w sprawie m.in. zniszczenia wieńca podczas obchodów miesięcznicy katastrofy smoleńskiej. Podobnie było w przypadku innych posłów PiS-u - Marka Suskiego i Anity Czerwińskiej.
Za uchyleniem immunitetu Kaczyńskiemu w tej sprawie głosowało 177 posłów, 268 było przeciw, a jeden poseł wstrzymał się od głosu. Posłowie podobną większością głosów nie zgodzili się także na uchylenie immunitetu posłom Czerwińskiej i Suskiemu.
W tym głosowaniu za uchyleniem immunitetu Kaczyńskiemu głosowało 177 posłów, 268 było przeciw, a jeden poseł wstrzymał się od głosu. "Za" opowiedziało się 155 posłów KO, 20 Lewicy, 1 Polski 2050 (Tomasz Zimoch) oraz 1 poseł niezrzeszony (Adam Gomoła).
Przeciw było 184 posłów PiS (1 wstrzymał się od głosu - Jarosław Kaczyński), 27 Polski 2050, 31 PSL, 18 Konfederacji, 5 koła Razem i 3 z koła Republikanie.
O uchylenie immunitetu posłom PiS do Sejmu wnioskował Komendant Główny Policji, zarzucając im popełnienie wykroczeń, co oznacza, że groziły im mandaty. Chodzi o zniszczenie przez posłów PiS wieńca, który w Warszawie podczas obchodów miesięcznicy katastrofy smoleńskiej składał aktywista Zbigniew Komosa. Poza jego zniszczeniem posłowie Czerwińska i Suski mieli odpowiedzieć za kradzież tabliczki z napisem, która była przymocowana do wieńca.
Napis ten głosi: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który, ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski". Wielokrotnie dochodziło do prób zerwania napisu z wieńca; posłowie PiS uważają, że szkaluje on pamięć o prezydencie Kaczyńskim.
Prezes PiS przyznał dziennikarzom, że spodziewał się takiej decyzji Sejmu. Dodał, że "nie jest nią specjalnie zmartwiony". Na uwagę, że teraz będzie miał możliwość bronić swoich racji przed sądem, odparł: "jak my wrócimy do władzy, wtedy będą porządne sądy i wtedy będzie można to zrobić".
Kaczyński powiedział jednak, że wynik głosowania będzie dla niego okazją do pokazania publicznie, jak - jego zdaniem - można obrażać zasłużonego człowieka, byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, i "prowadzić putinowską propagandę".
Prezes PiS argumentował, że jego zachowanie wobec Komosy było wynikiem "poczucia całkowitej bezkarności tego człowieka, że żadne zasady, ani moralne, ani prawne jego nie obowiązują". Powiedział, że przekroczyło to "jego niemałą w tym wypadku odporność nerwową". Dodał, że każdy obywatel ma prawo do samoobrony, podkreślając, że była to właśnie reakcja samoobronna.
Powiedział, że jeśli wystawianie tabliczki przed pomnikiem Ofiar Katastrofy Smoleńskiej w Warszawie będzie się powtarzało, PiS będzie w "dalszym ciągu stosował taką taktykę, która będzie dostosowana do okoliczności". Jego zdaniem aktualnie mamy do czynienia ze specjalnymi okolicznościami, jakimi są zbliżające się wybory prezydenckie, co "wprowadzi pewne korekty". My z tej sprawy nigdy nie ustąpimy - powiedział.
Zdaniem Kaczyńskiego to oczywiste, że za katastrofą smoleńską stoją Rosjanie. Dodał jednak, że należy zbadać, jaki jest w tym udział "pewnych grup polskich". Wyraził nadzieję, że zostanie to kiedyś wyjaśnione "z całą surowością".
Podczas sejmowej debaty, przed głosowaniami, sprawozdanie komisji regulaminowej przedstawił jej szef Jarosław Urbaniak (KO). Z ław PiS dobiegały krytyczne głosy na temat wniosków ws. uchylenia immunitetów, padły słowa o hańbie. Prowadzący obrady wicemarszałek Piotr Zgorzelski (PSL) przywoływał do porządku posłów PiS m.in. Antoniego Macierewicza i Marka Suskiego, zwracając im uwagę, że zakłócają obrady.
Na sali nie było Kaczyńskiego, choć miał prawo zabrać głos. Wystąpili za to posłowie Czerwińska i Suski. Politycy PiS w obszernych wystąpieniach przedstawili swoje wersje wydarzeń z obchodów miesięcznicy smoleńskiej. Argumentowali, że bronią dobrego imienia prezydenta Lecha Kaczyńskiego, przypomnieli najważniejsze fakty z jego prezydentury, m.in. słynne wystąpienie w Gruzji w 2008 r. przestrzegające przed agresywną polityką Rosji.
Suski i Czerwińska oskarżyli też przedstawicieli obecnej koalicji rządowej o działania na szkodę pamięci Lecha Kaczyńskiego. Posłanka PiS stwierdziła, że "wysyłają ludzi, żeby szerzyli rosyjską propagandę przeciwko prezydentowi (Lechowi Kaczyńskiemu)". Polowaliście na niego, kiedy żył, za życia urządzaliście mu piekło, nie dajecie mu spokoju nawet po śmierci - powiedziała Czerwińska.
Mówiła też, że podczas zajścia przed pomnikiem smoleńskim zabrała tabliczkę ze względu na jej kłamliwą treść. Nie było moim zamiarem uszkodzenie wieńca i nie doszło do tego - podkreśliła.
Suski dodał, że tabliczka na wieńcu powtarzała rosyjską propagandę. Przekonywał, że posłowie PiS, którzy pod pomnikami na pl. Piłsudskiego czczą pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej atakowani są przez bojówki. Ponadto Suski przypomniał przebieg prezydentury Lecha Kaczyńskiego, jego podróż do Gruzji w 2008 r. oraz tragiczną śmierć w Smoleńsku. Jak mówił, "motyw zamachu smoleńskiego jest bardzo prawdopodobny".
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, najwyżsi dowódcy Wojska Polskiego i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Premier Donald Tusk pytany tuż po głosowaniach przez dziennikarzy w Sejmie, czy koalicjanci zawiedli, odparł, że takich wyników głosowania się spodziewał, ponieważ "zna poglądy i nastroje poszczególnych ugrupowań i poszczególnych posłów".
Ważne, że w kluczowym głosowaniu, w którym decydowaliśmy o immunitecie Kaczyńskiego za czyn przeciwko obywatelowi, że przynajmniej w tej kwestii uzyskaliśmy większość wystarczającą, by odebrać immunitet, i by polityk za krzywdę wyrządzoną zwykłemu człowiekowi odpowiadał przed wymiarem sprawiedliwości - powiedział szef rządu.
Niektórzy są bardziej zdeterminowani, a niektórzy mniej, ale nie narzekam - dodał premier.