Amerykańskie oddziały specjalne, które w Afganistanie ścigają ludzi saudyjskiego terrorysty Osamy bin Ladena, muszą przygotowywać się do nowego rodzaju misji - muszą niszczyć wroga ukrytego w jaskiniach i tunelach. Specjaliści twierdzą, że afgańskie góry aż roją się od przemyślnych kryjówek, często ulokowanych w trudno dostępnych miejscach.
Amerykańska armia ma bogate doświadczenia w niszczeniu bunkrów i umocnień, wyniesione np. z wojny w Zatoce Perskiej czy z wojny w Wietnamie. Amerykanie mają też spory arsenał przeznaczony do tego typu działań. Pentagon poinformował wczoraj, że w Afganistanie użyto już np. ciężkich bomb burzących – 2,5-tonowych GBU-28, skonstruowanych specjalnie do niszczenia schronów. Departament Obrony twierdzi, że tego typu broń spełniła swoje zadanie. Teraz jednak – jak pisze dziennik „The Washington Times” – US Army staje przed nowym wyzwaniem: poszukiwanie i niszczenie przeciwnika ukrytego w sieciach górskich jaskiń i kryjówek, a w tym przypadku nie zawsze można zastosować superbomby.
Amerykanie mogą skorzystać tu z doświadczeń radzieckich z lat inwazji ZSRR na Afganistan. Mudżahedini często używali kanałów irygacyjnych jako kryjówek. Do zwalczania partyzantów Rosjanie stosowali paliwo - zalewali kanał olejem napędowym i podpalali. Być może podobnej taktyki trzeba będzie użyć i w tym przypadku. Amerykanie mogą np. zrzucić bomby paliwowo-powietrzne lub osławiony już napalmu, kiedyś często używany przez USA. W rozpoznaniu terenów, gdzie jest dużo jaskiń, pomoże wiedza geologiczna, a nawet zdjęcia satelitarne. Po ich odnalezieniu nie trzeba wcale do nich wchodzić - wystarczy podpalić przy wejściu, a wtedy w środku szybko zabraknie tlenu. Można też zaminować i zasypać wejście.
US Navy
07:40