Krytycy wojennych planów prezydenta Busha twierdzą, że Ameryka idzie do Iraku nie dla bezpieczeństwa czy wolności Irakijczyków, ale po ropę. Takie sugestie pojawiają się, gdy powraca temat związków ludzi prezydenta USA z sektorem naftowo-paliwowym w Stanach Zjednoczonych.
Sam prezydent George W. Bush zanim zaczął interesować się polityką, prowadził naftowe interesy w rodzinnym Teksasie.
Wiceprezydent Dick Cheney był podczas przerwy w karierze rządowej szefem firmy, zajmującej się dostarczaniem usług i sprzętu kampaniom naftowym oraz energetycznym. Jego firma zdobyła m.in. 2-miliardowy kontrakt na odbudowę pul naftowych po poprzedniej wojnie w Zatoce Perskiej.
Z kolei Condoleezza Rice, szefowa Rady Bezpieczeństwa Narodowego, zasiadała w radzie dyrektorów amerykańskiego giganta naftowego. Doradca prezydenta do spraw bezpieczeństwa miała nawet 130 tys. tankowiec nazwany jej imieniem. Jednak nazwę zmieniono, gdy Rice objęła stanowisko.
16:30