Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu wydał wyrok w sprawie przepisów aborcyjnych. Sędziowie rozpatrywali sprawę Polki, u której u nienarodzonego dziecka stwierdzono bardzo poważną wadę. Kobieta nie mogła uzyskać pomocy w Polsce, więc aborcji musiała dokonać w Holandii. Z orzeczenia Trybunału wynika, że polskie władze naruszyły prawa swojej obywatelki.
Wyrok oznacza dla Polki skarżącej nasz kraj, że rząd musi jej zapłacić ponad 16 tysięcy euro (15 tys. euro z tytułu szkody niemajątkowej oraz 1004 euro za szkody materialne) odszkodowania.
"Polska naruszyła Europejską Konwencję Prawa Człowieka w stosunku do ciężarnej kobiety, której zakazano dostępu do legalnej aborcji z powodu zespołu Downa płodu ze względu na reformę polskiej legislacji" - uznał Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu, dodając, że kobieta została narażona na cierpienie i poważne konsekwencje psychologiczne.
Podczas ciąży Polki, urodzonej w 1985 r., lekarze potwierdzili zespół Downa u płodu w 14. tygodniu. W 2021 r. planowana w szpitalu w Warszawie aborcja została odwołana z powodu reformy legislacyjnej po wyroku Trybunału Konstytucyjnego.
Ze względu na niemożność przeprowadzenia aborcji w Polsce, skarżąca musiała udać się do prywatnej klinki za granicą, do Holandii, aby poddać się zabiegowi, co naraziło ją na duże koszty, odcięło od wsparcia rodziny w Polsce i naraziło na poważne konsekwencje psychologiczne - wskazał ETPCz. Trybunał stwierdził, że Polska naruszyła art. 8 Konwencji, dotyczący prawa do poszanowanie życia prywatnego i rodzinnego.
Instytucja jednomyślnie "uznała również za niedopuszczalną sprawę dotyczącą 927 kobiet w wieku rozrodczym, które oświadczyły, że są potencjalnymi ofiarami naruszenia ich praw w kwestii przerywania ciąży nawet w przypadku nieprawidłowości płodu".
Według dziennikarza RMF FM Krzysztofa Berendy, wyrok Trybunału oznacza, że Polska została zobowiązana do zmiany przepisów, bo kraj, po głośnym wyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej z października 2020 roku, uniemożliwił obywatelkom dostęp do legalnej aborcji w razie wady genetycznej płodu, czym naruszył prawo kobiet do godności. Europejscy sędziowie podkreślili, że ten głośny wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego wydali bezprawnie wybrani sędziowie: Mariusz Muszyński, Jarosław Wyrembak i Justyn Piskorski. Oznacza to, że nowe polskie władze powinny to orzeczenie uznać za nielegalne - twierdzi Krzysztof Berenda.
Dziennikarz RMF FM Tomasz Terlikowski wskazuje jednak, że wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu "wcale nie oznacza, że Polska musi zliberalizować swoje przepisy aborcyjne".
Jak czytamy w jego wpisie na Facebooku: "Precyzyjnie rzecz ujmując, a tylko w takiej postaci można o nim rozmawiać, odnosi się on do konkretnej historii kobiety, która była już zakwalifikowana do przeprowadzenia aborcji ze względu na Zespół Downa, miała wyznaczony termin, który - po wejściu w życie przepisów - odwołano, a ona zdecydowała się na przeprowadzenie aborcji poza Polską, w prywatnej klinice. I właśnie ta sekwencja wydarzeń sprawiła, że ETPC uznało, że kobieta ostała narażona na duże koszty, odcięło ją to od wsparcia rodziny w Polsce i naraziło na poważne konsekwencje psychologiczne" - pisze Tomasz Terlikowski.
22 października 2020 roku w Polsce zaostrzono - w wyniku wyroku Trybunału Konstytucyjnego - przepisy antyaborcyjne. TK orzekł, że przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Po wyroku przez Polskę przetoczyła się fala protestów.
W ramach protestów odbył się m.in. Marsz na Warszawę, w którym uczestniczyło kilkadziesiąt tysięcy ludzi. W ramach protestów manifestujący m.in. blokowali ulice, maszerowali głównymi arteriami miast, organizowali happeningi i wydarzenia uliczne. Większość wydarzeń miała pokojowy przebieg. Jednak podczas niektórych protestów dochodziło m.in. do bójek i niszczenia mienia, w tym zabytków.