Inwestycje w OZE, mieszkaniówkę i produkcję leków oraz 20 proc. podwyżki w budżetówce - to niektóre z propozycji gospodarczych, które zaprezentowała Lewica. Ugrupowanie chce też, aby zmiany prawne w zakresie podatków wchodziły w życie dopiero po pół roku od uchwalenia.
W Warszawie odbyła się konwencja programowa "Niska inflacja - sprawiedliwa gospodarka", na której Lewica przedstawiła swoje propozycje dotyczące m.in. wyjścia z kryzysu i rozpoczęcia długofalowych inwestycji.
Były premier, były minister finansów i były szef NBP Marek Belka diagnozował aktualną sytuację związaną z poziomem inflacji. Zwracał uwagę, że inflacja bazowa jest "inflacją rodzimego chowu" i wynika - jak mówił - z "błędów polityki państwa". Ocenił przy tym, że może to oznaczać stagflację i potencjalnie doprowadzić do stagnacji gospodarczej.
Współprzewodnicząca partii Razem, posłanka Magdalena Biejat mówiła o rynku mieszkaniowym. Propozycją jej formacji jest powołanie Ministerstwa Mieszkalnictwa, które miałoby nadzorować ten sektor i odpowiadać za planowanie przestrzenne i ustalanie standardów architektonicznych dla całej branży budowlanej.
Jak podkreślała, Lewica chciałaby realizować program w ścisłej współpracy z samorządami na zasadzie: "państwo płaci, samorządy budują mieszkania na wynajem". Pomóc w tym miałoby zwiększenie środków budżetowych na budownictwo z 1,5 mld złotych - jak jest obecnie - do 10 mld złotych od 2024 roku, a potem sukcesywnie w kolejnych latach. W ciągu całej kadencji wybudujemy 300 tys. nowych mieszkań - zapewniała Biejat. Zaznaczyła, że powstałe w ten sposób osiedla komunalne pozostałyby w zasobie publicznym.
Biejat mówiła także o lepszym wykorzystaniu istniejących już zasobów mieszkaniowych, które są w zasobach państwa i samorządów, a stoją puste, bo nie nadają się do mieszkania. Miałby temu służyć specjalny fundusz, który zapewniałby dofinansowanie remontów.
Zdaniem współprzewodniczącego Nowej Lewicy, europosła Roberta Biedronia, kluczowe jest odblokowanie środków z Krajowego Planu Odbudowy. Zapowiedział, że Lewica będzie domagała się w Sejmie informacji od premiera Mateusza Morawieckiego, czemu Prawo i Sprawiedliwość nie uzyskało jeszcze unijnych pieniędzy.
Polityk odniósł się do propozycji "babciowego", czyli zaproponowanego przez lidera PO Donalda Tuska dodatku w kwocie 1500 zł dla matek, które chcą wrócić na rynek pracy. Zapowiedział, że zamiast tego powinno powstać "żłobkowe" i mogłoby w ten sposób powstać 1000 żłobków rocznie. W ciągu dwóch lat zlikwidowalibyśmy problem dostępu do żłobków wszystkich dzieci w Polsce - mówił Biedroń.
Pieniądze z KPO - jak kontynuował europoseł - miałyby być przeznaczone na inwestycje, szkolenia i remonty dla branż, które najmocniej ucierpiały w ostatnim czasie, a także na kształcenie zawodowe - tam gdzie brakuje wykwalifikowanych pracowników.
Dodatkowo - o czym mówił Biedroń - Lewicy zależy, aby państwo było dobrym pracodawcą i jego formacja proponuje 20 proc. podwyżki w budżetówce, a także dodatkowe środki na rozbudowę, przebudowę, modernizację i budowę szpitali powiatowych.
Kładziemy dzisiaj nasze postulaty na stole dla całej opozycji - mówił Robert Biedroń i zaapelował o rozmowy ws. dalszej współpracy, a także o podpisanie umowy o minimum programowym przed wyborami.
Drugi ze współprzewodniczących Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty zapewniał, że jego formacja chce inwestować w stabilną i bezpieczną energetykę jądrową, odnawialne źródła energii (OZE) oraz zmodernizować stare i budować nowe linie przesyłu.
Chcemy, żeby wszystkie środki ze sprzedaży certyfikatów CO2 były zainwestowane w linie przesyłu tak, aby bez względu na to, gdzie będzie nadmiar energii w danym momencie, czy na północy kraju, na południu, wschodzie czy zachodzie, żeby można było tą energią obdarzyć i obdzielić cały kraj - mówił.
Czarzasty podkreślał także wagę inwestycji w kraju. Lewica chciałaby, aby elementy do wiatraków czy elementy niezbędne do instalacji fotowoltaiki były wytwarzane w Polsce, aby nie musiały być sprowadzane i jedynie montowane nad Wisłą.
Ponadto polityk mówił też o modernizacji 2 tys. autobusów na pojazdy zeroemisyjne, co mogłoby się stać dzięki inwestycjom. Zapowiedział przy tym, że 2 proc. PKB powinno być przeznaczone na badania i rozwój.
Jeżeli mamy tworzyć i wytwarzać coś nowoczesnego, to musimy w to zainwestować. Jeżeli nie będziemy inwestować w badania i rozwój, to będziemy ciągle technologie kupowali za granicą. Dosyć tego - podkreślał.
Inne inwestycje, o których mówił Czarzasty, to nowoczesne fabryki leków w Polsce, aby krajowe firmy mogły produkować leki i szczepionki, aby zapewnić suwerenność lekową zamiast uzależnienia od innych państw.
Jeżeli zaczniemy ściągać pieniądze z rynku, jeżeli będziemy inwestowali w badanie i rozwój, to doprowadzimy do tego, żeby w 2028 roku 25 proc. w ramach PKB było przeznaczone na inwestycje - przekonywał współprzewodniczący Nowej Lewicy.
Członek sejmowej komisji finansów Dariusz Wieczorek zarzucał natomiast, że obecne spółki Skarbu Państwa są upolitycznione, stały się miejscem, "gdzie można dobrze zarobić i nic nie robić". Polityk zapowiedział decentralizację państwowych koncernów.
Natomiast dyrektor ds. legislacyjnych klubu Lewicy Dariusz Standerski podkreślał, że należy uprościć prawo podatkowe, a każda zmiana miałaby półroczne vacatio legis, aby przeanalizować skutki zmian i skonsultować je z zainteresowanymi stronami.
Standerski zaproponował również w imieniu Lewicy, aby zwiększyć udział samorządów w podatku dochodowym do 70 proc. Tak, żeby większość pieniędzy zostawała blisko nas - przekonywał.
Podczas konwencji przedstawiono także skład rady gospodarczej, do której weszliby m.in. b. podsekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu prof. Hanna Kuzińska, b. wiceminister gospodarki i b. prezes zarządu Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa Marek Kossowski, b. minister środowiska Tomasz Podgajniak oraz b. główny geolog kraju prof. Krzysztof Szamałek.