Gorąca atmosfera w Sejmie. Podczas wyboru nowych członków do Krajowej Rady Sądownictwa doszło do pierwszej kłótni pomiędzy posłami w tej kadencji. Z mównicy opozycję zaatakował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. "Mam nadzieję, że nie okażecie się fujarami, jak w przypadku głosowania nad Trybunałem Stanu" - mówił minister sprawiedliwości.

Sejm we wtorek po południu wybrał Kamilę Gasiuk-Pihowicz (KO), Roberta Kropiwnickiego (KO), Tomasza Zimocha (Polska 2050) i Annę Marię Żukowską (Lewica) do Krajowej Rady Sądownictwa. Sejm odrzucił cztery kandydatury zgłoszone przez PiS.

Budka: Rozpoczynamy proces uzdrowienia KRS

Borys Budka podczas przedstawiania kandydatury posłów KO podkreślał, że Gasiuk-Pihowicz walczyła o zachowanie standardów sądownictwa i wymiaru sprawiedliwości, a i Kropiwnicki jest doskonale przygotowany do pełnienia swej roli w KRS.

Mówił o "rażącym łamaniu prawa" przez dotychczasową większość sejmową w związku ze stanowieniem prawa w kwestii wymiaru sprawiedliwości. Podkreślił, że Sejm obecnie "rozpoczyna proces uzdrowienia konstytucyjnego organu, jakim jest KRS".

Budka zaznaczył, że powołanie czworga posłów do KRS to pierwsze działanie w tej dziedzinie podjęte przez nowy Sejm, ale kolejnym krokiem, by przywrócić jej tę funkcję, jest "usunięcie wadliwości składu, który tam zasiada".

Według niego, poprzedni Sejm "dopuścił się rażącego złamania konstytucji formułując ten organ w sposób sprzeczny z konstytucją".

Polityk KO zaznaczył, że KRS ma stać na straży niezawisłości sędziowskiej, a tymczasem "stała się przybudówką ustępującego już - na szczęście - rządu i stała się trampoliną do karier dla ludzi, którzy zhańbili togę sędziowską, zhańbili noszone godło Rzeczypospolitej", a także jest miejscem "gdzie mierni, bierni, ale wierni władzy zdobywali kolejne szczeble kariery".

Budka zapowiedział, że rozpoczyna się proces "sanacji organów, które zostały skażone przez poprzednią władzę".

Ziobro: Mam nadzieję, że nie okażecie się takimi fujarami jak za czasów TS

Do Budki zwrócił się Zbigniew Ziobro. Szanowny panie Borysie Budka, chciałem przypomnieć panu, że to Trybunał Konstytucyjny decyduje, czy coś jest zgodne z Konstytucją, a nie pan Borys Budka - mówił minister sprawiedliwości.

Wypowiedzi ministra sprawiedliwości towarzyszyły okrzyki: "konstytucja", do których sam Ziobro dołączył.

Polityk Suwerennej Polski dodał, że to zapowiedzi Borysa Budki są niezgodne z konstytucją. Przestrzegam, po nocy jest dzień, przyjdzie czas, że wy też znajdziecie się w ławach opozycji, a wtedy będziecie rozliczani również za łamanie konstytucji. (...) Niech pan nie będzie taki pewny siebie, czas biegnie szybko - powiedział Ziobro.

W tym momencie posłowie opozycji wznieśli okrzyki: "będziesz siedział".

Liczę na was. Mam nadzieję, że nie okażecie się takimi fujarami, jak za czasów Trybunału Stanu - odpowiedział Ziobro, nawiązując do nieudanej próby postawienia go przed Trybunałem Stanu.

Marszałek Sejmu upominał Zbigniewa Ziobrę, że skończył mu się czas. Posłowie PiS zaczęli skandować: "regulamin". Hołownia tłumaczył, że "regulamin Sejmu został zastosowany w tej sprawie w sposób literalny". Jak zapowiedział, jeśli posłowie będą uniemożliwiali prowadzenie obrad, on rozpocznie procedurę przywoływania posłów do porządku, która zakończy się przerwaniem obrad.

Ostatecznie marszałek Sejmu umożliwił ministrowi sprawiedliwości dokończenie wypowiedzi.

Śmiszek: Was już nie ma w rządzie

Słowa Ziobry skomentował Krzysztof Śmiszek z Lewicy. Nie tylko na tej mównicy minął pana czas, ale w polityce minął pana czas. Może pan krzyczeć, może pan machać rękami, może pan robić awantury, ale to nic nie da. Was już nie ma w rządzie - zaznaczył.

Co wyście uczynili z tym KRS-em, co wyście zrobili z tym najważniejszym organem, który ma stać na straży naszych praw i naszych wolności obywatelskich? Zrobiliście sobie maszynkę do powoływania takich sędziów, którzy nie stoją przy konstytucji, nie stoją przy literze prawa, tylko stoją przy statucie partii PiS. Te czasy już minęły - wskazał.

Podkreślił, że "dzisiaj debatujemy nad osobami, które, zgodnie z konstytucją, zgodnie z prawem, a nie zgodnie z wolą pana jednego lub drugiego z prawej strony, będą reprezentowali sędziów". Dzisiaj wybieramy polityków zgodnie z konstytucją. To są jedyni kandydaci, jedyne osoby, które mogą zasiadać z rekomendacji Sejmu w Krajowej Radzie Sądownictwa - wskazał.

Przedstawiając kandydaturę posłanki Żukowskiej m.in. podkreślił, ze w IX kadencji Sejmu była wiceprzewodniczącą komisji sprawiedliwości. Była także bardzo zaangażowaną osobą w ochronę praw i wolności obywatelskich - zaznaczył.

"Panie marszałku rotacyjny"

Minister edukacji Przemysław Czarnek na początku swojej wypowiedzi zwrócił się do Szymona Hołowni słowami: "Panie marszałku rotacyjny". Przepraszam bardzo, ale w tym momencie, panie ministrze, narusza pan powagę tej izby i jej organów. Ma pan trzy minuty na wystąpienie - wtrącił Hołownia.

To wy nazwaliście tę funkcję marszałkiem rotacyjnym, to nie my; dlaczego ma pan o to pretensję? Niech pan ma pretensję do swoich - stwierdził Czarnek.

Panie marszałku, jest taka dobra zasada, nie mierz kogoś swoją miarą. To pan teraz nadużywa regulaminu, a mówi o nadużyciach prawa zanim ja jeszcze wystąpiłem. Na litość boską, nie mierz kogoś swoją miarą - podkreślił.

Następnie Czarnek komentował wypowiedź Śmiszka. Mamy do czynienia z daleko posuniętą już nie bezczelnością, tylko wręcz chamstwem politycznym - mówił.

Powiedział, że Lewica uzyskała w wyborach ponad 1,8 mln głosów. Natomiast, jak mówił, PiS, do którego należy Zbigniew Ziobro, ponad 7,7 mln głosów.

Pan z tej mównicy wyrzuca ministra Ziobro z polityki? To pan z tego państwa przed momentem wyrzucił 7 mln 660 tys. ludzi. Oni się dla was nie liczą, oni są dla was nikim, a nie takie są standardy demokratyczne. Demokracja polega na tym, że ludzie mają głos, a nie "śmiszki", które nie potrafią liczyć - powiedział.

Jak wskazał, przez 8 lat opozycja mówiła, że nie ma KRS-u, że jest neo-KRS. A oni dzisiaj procedują wybór swoich kandydatów do czegoś, czego nie ma. U was logiki brakuje, zwykłej logiki. Jak nie ma logiki, to nie ma demokracji - podkreślił.

Pan minister Czarnek tak się przejmuje o wyborców Lewicy. Panie ministrze Czarnek proponuję, żeby pan się zaczął przejmować o swoich kolegów, za którą kratą niedługo będzie pan ich szukał, a nie martwił się o wyborców Lewicy - mówił szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski, zwracając się do ministra Czarnka.

Jak dodał, "PiS w mijającej kadencji był jak dżuma dla Polski". Byliście parlamentarzystami, którzy niszczyli polską konstytucję, którzy nie szanowali regulaminu Sejmu, a KRS traktowaliście jak łup polityczny na którym zarabialiście i nic tam nie robiliście - podkreślił Gawkowski.

Wójcik: Już od wczoraj jak Hunowie wjechaliście tutaj do tej izby

W debacie poprzedzającej głosowanie głos zabrał też minister w KPRM Michał Wójcik. Zwracając się do marszałka Sejmu Szymona Hołowni ocenił, że kiedy marszałkiem Sejmu była Elżbieta Witek nie było sytuacji, żeby "w tak drastyczny sposób łamać Regulamin Sejmu".

Art. 186 w sposób jednoznaczny mówi - każdy członek Rady Ministrów ma prawo zabrać głos, kiedy ma tylko ochotę, a pan, niestety, ale musi dopuścić osobę do głosu - wskazał.

Wójcik ocenił, że nie byłoby dzisiaj takiej dyskusji w Sejmie, gdyby nie "poseł Borys Budka, który rozgrzał emocje". Państwo już od wczoraj jak Hunowie wjechaliście tutaj do tej izby, zawłaszczacie wszystko, palicie, niszczycie i skończycie jak Hunowie - mówił do polityków opozycji.

Zwracając się do posłów KO powiedział, że to w ich czasach byli sędziowie na telefon. "To wy chcieliście mieć takich sędziów. Dzisiaj chcecie mieć taką samą Krajową Radę Sądownictwa. Jaką? Kolesie kolesiów mają wybierać" - ocenił.

Po nim głos zabrał Michał Wawer (Konfederacja). Jeżeli wyborcy liczyli, że nowa kadencja przyniesie wyższy poziom debaty na tej sali, to się już niestety drugiego dnia bardzo rozczarowali. (...) Jeżeli wyborcy liczyli, że nowa kadencja przyniesie naprawę wymiaru sprawiedliwości, to patrząc na listę kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa, również się bardzo rozdarowali - zaznaczył.

Ocenił, że z obu stron wystawieni zostali kandydaci, którzy "są politycznymi awanturnikami, umoczonymi w trwająca od 8 lat wojnę o sądy, skompromitowanymi publicznie, którzy nie dają żadnej rękojmi tego, że będą pracować na rzecz uzdrowienia polskiego wymiaru sprawiedliwości".