Sejm w środę po południu przyjął uchwałę w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego lat 2015-2023 w kontekście działalności Trybunału Konstytucyjnego. "To jest naprawdę niedobry kierunek" - mówił w internetowym Radiu RMF24 dr Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego. W rozmowie z Tomaszem Terlikowskim analizuje, czy Polska faktycznie stoi u progu nowej, lepszej przyszłości.
Zdaniem dr Marcina Roszkowskiego, kryzys konstytucyjny trwa w Polsce od maja 2015 roku, kiedy przed rządami Prawa i Sprawiedliwości koalicja Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego skróciła czas zgłaszania dwóch sędziów, którzy mieli być wybrani w grudniu 2015 roku.
Od tego czasu ten kryzys zaczął narastać. Potem po tych dwóch sędziach, których wybrała Platforma, swoje zrobił PiS. A teraz na to wszystko nakładana jest taka łatka, w której ten kryzys rozwiązywany jest przy pomocy uchwały - powiedział gość internetowego Radia RMF24. Uchwały nie są źródłem prawa w Polsce. Uchwałą można Rok Chopinowski ogłosić, ale nie zmieniać kryzys prawny, więc czy to rozwiąże sytuację? Wątpię - dodał.
Jeżeli będziemy dochodzić - jako zwykli obywatele - przed sąd sprawiedliwości, to może się okazać, że w wyniku tego wszystkiego strony będą podważać, kto jest sędzią, kto jest posłem, czy uchwała jest uchwałą, czy prokurator jest prokuratorem. Na końcu wszyscy możemy mieć problemy - mówił dr Roszkowski.
Prowadzący rozmowę Tomasz Terlikowski przywołał słowa prof. Andrzeja Zolla, który powiedział, że wszystkie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, nazywanego przez obecną koalicję rządzącą "trybunałem Julii Przyłębskiej", są nieważne.
Tego typu ręczne sterowanie powoduje, że ta niepewność prawna rośnie dla nas wszystkich, a to dotyczy także obrotu gospodarczego, prawa cywilnego i na końcu wszyscy za to płacimy. Rozumiem, że filozofia rządu jest taka, że jak ktoś zdobywa większość w Sejmie, to też na skróty może pójść - mówił nasz gość.
Jeżeli Sejm wejdzie w przestrzeń prawno-sądowo-prokuratorską, to będziemy mieli problem my wszyscy jako konsumenci prawa. 50 proc. osób, które wychodzą z sądu, są niezadowolone z wyroku, więc zawsze ktoś będzie podważał orzeczenia. To jest naprawdę niedobry kierunek - ocenił dr Marcin Roszkowski.
Jak zauważył Tomasz Terlikowski, bez poparcia prezydenta ciężko będzie wprowadzić zmiany w Trybunale Konstytucyjnym. Dr Marcin Roszkowski tłumaczył, że system polityczny celowo skonstruowano tak, aby wybory odbywały się "na zakładkę".
Cały system, w którym funkcjonujemy, nie zaczyna i nie kończy się na wyborach parlamentarnych. Dlatego na zakładkę jest wybierany prezydent trochę w innej kadencji, dlatego inne długości kadencji mają członkowie Trybunału Konstytucyjnego czy Trybunału Stanu. Mamy - zgodnie z konstytucją - różne organy w Polsce i ten ład konstytucyjny jest tak zaprojektowany, żeby tego typu rzeczy właśnie się nie działy. To, że obecna większość nie potrafi dogadać się z prezydentem, nie znaczy, że to jest sprzeczne z konstytucją i trzeba to obejść - wyjaśniał gość Radia RMF24.
Zaznaczył jednak, że nadchodzące wybory prezydenckie nie tylko zdecydują o tym, kto będzie pełnił urząd głowy państwa przez kolejne pięć lat, ale mogą także znacząco zmienić relacje na linii prezydent-rząd.
W obliczu trwającego kryzysu pojawiają się różne propozycje rozwiązań. Jedną z nich jest tzw. reset konstytucyjny, zaproponowany przez wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka. Pomysł ten zakłada wprowadzenie poprawek do konstytucji, które miałyby na celu usunięcie skutków kryzysu i zapobieganie podobnym sytuacjom w przyszłości. Dr Marcin Roszkowski twierdzi, że jest to rozwiązanie rozsądne, choć "brakuje politycznego apetytu na tak radykalne zmiany".
To, co Krzysztof Bosak zaproponował, chyba nikomu oprócz Konfederacji nie jest na rękę, bo jednak polaryzacja w tym trójskoku wyborczym jest korzystna dla największych partii. W związku z tym po prostu nikt na coś takiego nie pójdzie. (...) System prawny to dwa elementy - prawo i sprawiedliwość. Prawo to system, do którego trafiają sprawy, przechodzą przez niego i dostajemy sprawiedliwy wyrok. Jeżeli ten system jest zablokowany przez to, że nie wiadomo, kto jest prawodawcą albo kto tę sprawiedliwość wykuwa, to mamy po prostu my wszyscy problem - mówił rozmówca Tomasza Terlikowskiego.
Obserwując polską scenę polityczną, można odnieść wrażenie, że każda kolejna władza pogłębia kryzys, dodając "swoje" do działań poprzedników. Czy propozycja resetu konstytucyjnego jest szansą na przerwanie tego zaklętego kręgu? Jak podsumował dr Marcin Roszkowski, "to nie jest zły pomysł", ale nie wie, "czy Polska jest na to gotowa".
Opracowanie: Milena Brosz.