W aktach, zarówno jawnych, jak i niejawnych, udostępnionych podejrzanemu o szpiegostwo Pawłowi Rubcowowi, nie było żadnych tajemnic państwowych, które mogłyby w jakikolwiek sposób zaszkodzić Polsce - zaznaczył rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak.

O tym, że podejrzany wówczas o szpiegostwo Paweł Rubcow, zanim został wydany Rosji, otrzymał dostęp do materiałów swojego śledztwa, w tym tajnych - napisała czwartkowa "Rzeczpospolita". Według "Rz" prokuratura mogła mu tego odmówić z powodu "ochrony interesów państwa".

Prok. Nowak powiedział podczas konferencji prasowej w siedzibie PK, że w aktach, zarówno jawnych, jak i niejawnych, które udostępnione zostały Rubcowowi, "nie było żadnych tajemnic państwowych, które mogłyby w jakikolwiek sposób zaszkodzić Polsce". Zdaniem prok. Nowaka przedmiotem materiałów niejawnych, udostępnionych Rubcowowi, było zachowanie samego oskarżonego.

On się z tych materiałów dowiadywał o swoim zachowaniu - według prokuratury - i to jest sedno tych spraw. Tam nie ma żadnych tajemnic w znaczeniu bezpieczeństwa państwa, nie ma ujawnionych żadnych technik operacyjnych, danych umożliwiających ustalenie funkcjonariuszy, którzy prowadzą jakieś czynności, których nie powinno się ujawniać - podkreślił prok. Nowak.

Jak wskazał, policja i służby "doskonale zdają sobie sprawę", że do wszystkiego, co zostanie przekazane prokuraturze, będzie miał wgląd podejrzany, wobec którego trafi wniosek o areszt "lub tym bardziej", gdy zostanie on oskarżonym. Służby, które przede wszystkim powinny dbać o interes tych tajemnic, przekazują taki zakres danych, co do których godzą się, że oskarżony w pewnym momencie będzie się mógł z nimi zapoznać - mówił Nowak.

Według rzecznika PK kwestia dostępu podejrzanego do akt, m.in. w ramach czynności końcowego zaznajomienia z tymi aktami przed zakończeniem śledztwa, wynika "z takiej bardziej ogólnej zasady - wspólnej dla naszego kręgu cywilizacyjnego - iż każdy ma prawo do tego, aby wiedzieć, o co jest oskarżany i wiedzieć, na jakiej podstawie jest oskarżany". To wynika z praw człowieka i zasad Kodeksu postępowania karnego - zauważył.

"Nie ma żadnego wyjątku, że osoba oskarżona o szpiegostwo korzysta z mniejszych praw"

Rzecznik PK już we wcześniejszym komunikacie przypomniał, że podejrzany lub jego obrońca mają prawo złożyć wniosek o "końcowe zaznajomienie z materiałami postępowania". W sprawie Rubcowa wniosek o "końcowe zaznajomienie" - jak ujawniła w tym komunikacie prokuratura - został złożony jeszcze w 2022 r., a następnie został powtórzony. Akta sprawy zostały udostępnione 16 lipca br. i w dniach następnych.

Przepisy przewidują w pewnych przypadkach możliwość odmowy udostępnienia akt w toku postępowania, czyli mówimy o innej sytuacji, nie na zakończenie, ale w toku - dodał prok. Nowak. Ale - jak zaznaczył - "jest to wyjątkowa sytuacja i dotyczy wyłącznie osób, które odpowiadają z wolnej stopy".

Wobec Rubcowa 9 sierpnia skierowano akt oskarżenia. Kilka dni wcześniej Rubcow został jednak zwolniony z polskiego aresztu w ramach wymiany więźniów między krajami Zachodu a Rosją - według mediów największej takiej wymiany od czasu zakończenia zimnej wojny, która objęła 24 osoby.

Nie ma żadnego wentyla bezpieczeństwa umożliwiającego niedanie podejrzanemu akt w momencie oskarżania go. Zgodzimy się wszyscy, że oskarżony powinien mieć dostęp do akt, na podstawie których jest oskarżany. Nie ma żadnego wyjątku, że osoba oskarżona o szpiegostwo korzysta z mniejszych praw - mówił rzecznik PK.

Decyzja o zakończeniu śledztwa nie miała nic wspólnego z tym, co się później wydarzyło, co ja będę nazywał: ustaniem przyczyn tymczasowego aresztowania - zapewnił prok. Nowak. Podkreślił, nawiązując do wymiany więźniów, że wówczas prokurator nie wiedział, że nastąpi przyczyna skutkująca koniecznością uchylenia aresztu.

Podawał się za hiszpańskiego dziennikarza i używał nazwiska Pablo Gonzalez

Rzecznik szefa MSWiA oraz ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński określał Rubcowa jako oficera wywiadu wojskowego GRU, "realizującego zadania wywiadowcze na terenie Europy".

Jak informował niezależny rosyjski portal Insider, Rubcow został zatrzymany przez Polskę na granicy polsko-ukraińskiej 27 lutego 2022 r. Podawał się za dziennikarza hiszpańskiego i używał nazwiska Pablo Gonzalez. Miał wykorzystywać status dziennikarza do zbierania informacji na Ukrainie dla rosyjskich służb specjalnych, jego celem było też zdobycie zaufania opozycjonistów rosyjskich.

Akt oskarżenia przeciwko Rubcowowi trafił do Sądu Okręgowego w Przemyślu. "Pablo G. Y. vel Pavel R. został oskarżony o to, iż od kwietnia 2016 r. do lutego 2022 r. w Przemyślu, Warszawie i w innych miejscach, biorąc udział w obcym wywiadzie (rosyjskim wywiadzie wojskowym), udzielał temu wywiadowi wiadomości, których przekazanie mogło wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, w tym również jako państwu członkowskiemu NATO. Działalność oskarżonego polegała m.in. na zdobywaniu i przekazywaniu informacji, szerzeniu dezinformacji oraz prowadzeniu rozpoznania operacyjnego" - podała wtedy prokuratura.

Prokuratura informowała też wówczas, że materiał dowodowy w zakresie pozostałych osób współdziałających (w tym przeciwko podejrzanej dziennikarce Magdalenie Ch.) wyłączono do odrębnego postępowania, które jest kontynuowane.