Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło poprawki do ustawy antykorupcyjnej – tej, od której przyjęcia Paweł Kukiz i jego posłowie uzależniają wspieranie partii rządzącej. Zmiany wybijają ustawie zęby, bowiem zakładają, że walka z nepotyzmem zacznie się dopiero w kolejnej kadencji Sejmu. Posłowie Kukiza rozczarowani jednak nie są.

Przegłosowanie ustawy antykorupcyjnej - jednego ze sztandarowych postulatów Kukiz’15 - stało się elementem umowy o współpracy zawartej przez obóz Kukiza z PiS-em na przełomie maja i czerwca.

W czasie prac w komisji Prawo i Sprawiedliwość zdecydowało, że zakaz łączenia funkcji politycznych z posadami w spółkach Skarbu Państwa zacznie obowiązywać dopiero za dwa lata.

Obóz rządzący tłumaczył to "ochroną praw nabytych".

Opóźnienie wejścia w życie przepisów o walce z nepotyzmem w żaden sposób nie wpływa jednak na decyzję ludzi Kukiza o wspieraniu sejmowej większości.

"Jeżeli byśmy odebrali te prawa nabyte obecnie, to mogłoby się okazać, że zaraz znajdzie się kilku posłów, którzy skierują tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego i ona w ogóle nie wejdzie" - przekonywał Jarosław Sachajko z Kukiz'15.

Opozycja komentuje, że to rozwiązanie w myśl zasady: "wilk syty i owca cała". Obóz Pawła Kukiza będzie mógł chwalić się realizacją swojego postulatu, a politycy PiS-u utrzymają lukratywne posady w spółkach Skarbu Państwa.

Opracowanie: