Władzę przejął już nowy rząd, ministrowie rządu Mateusza Morawieckiego chociaż urzędowali tylko przez dwa tygodnie - dostaną odprawy. Ich wysokość dla poszczególnych ministrów będzie różna. To, ile nas to będzie kosztowało, zależy od tego, czy byli już ministrowie podejmą pracę i ile będą zarabiać.
Generalnie pełne odprawy przysługują tylko tym z ministrów, którzy po odejściu z rządu nie podejmą pracy. Wysokość odpraw zależy jednak od stażu pracy w rządzie - po dwóch tygodniach pracy członkowie rządu zdobywają prawo tylko do jednego miesięcznego wynagrodzenia, po trzech miesiącach odprawa jest dwukrotnością płacy miesięcznej a powyżej roku odprawa jest trzymiesięczna.
Konstytucyjny minister zarabia miesięcznie 14 tys. 30 zł brutto plus 3 tys. 757 zł brutto dodatku funkcyjnego, łącznie daje to więc kwotę 17 tys. 786 zł miesięcznie. Jeśli członek rządu sprawuje funkcję wicepremiera, jego wynagrodzenie rośnie do nieco ponad 18 tys. zł miesięcznie to 14 tys. 279 zł wynagrodzenia oraz 4008 zł dodatku funkcyjnego.
Zatem przy zarobkach ok. 18 tys. złotych brutto trzymiesięczna odprawa wynosi niemal 50 tysięcy złotych. W praktyce raczej się to jednak nie zdarza, bo po odejściu członkowie rządu podejmują zwykle pracę w innych miejscach, a ci, którzy są posłami, wracają do Sejmu. Wtedy przysługuje im jedynie wyrównanie sumy uposażenia poselskiego (12 826,64 zł brutto) do zarobków ministra.
W oparciu o te zasady można wyliczyć, że wyrównania trzymiesięczne dostaną premier Morawiecki i ministrowie Błaszczak, Maląg i vel Sęk, urzędujący dłużej niż rok i sprawujący jednocześnie mandat posła.
Dziesięciorgu członkom rządu Morawieckiego wyrównanie (doliczane do uposażenia poselskiego) będzie przysługiwać tylko przez miesiąc, bo ich ministerialny staż nie przekracza dwóch czy trzech miesięcy.
Pełną 18-tysięczną odprawę mogą otrzymać ministrowie, którzy nie są posłami - o ile od razu nie podejmą pracy.