Wciąż nie ma żadnego z zapowiadanych wniosków o powołanie jakiejkolwiek sejmowej komisji śledczej. Politycy koalicji nieoficjalnie wycofują się dziś z wczorajszej zapowiedzi Donalda Tuska, że pierwsza z nich powstanie w najbliższy wtorek. Ujawniła się przy tym różnica między słowami lidera KO a tym, co mówi Szymon Hołownia.
Zapowiadając wczoraj po południu pierwsze działania w dziedzinie zadeklarowanego rozliczenia rządów poprzedników Donald Tusk wymienił powołanie komisji śledczych w sprawach tzw. afery wizowej, inwigilacji z użyciem ofensywnego oprogramowania Pegasus, a także - najbardziej konkretnie tej, która powstanie najwcześniej: Niewykluczone, że już w przyszły wtorek powołana zostanie komisja śledcza do tzw. wyborów kopertowych - mówił lider KO.
Sęk w tym jednak, że żeby ją powołać potrzebne jest wniesienie w regulaminowym terminie (7 dni wcześniej) odpowiedniego projektu uchwały Sejmu o powołaniu takiej komisji. Powinien on zawierać opis konkretnej sprawy, którą komisja miałaby zbadać, zakres jej działania, liczbę posłów, którzy mieliby ją tworzyć etc.
Za dochowanie właściwych procedur odpowiada jednak marszałek Sejmu, a Szymon Hołownia wczoraj oświadczył, że żaden projekt uchwały o powołaniu jakiejkolwiek komisji śledczej do niego dotąd nie wpłynął. Co więcej, marszałek dodał: Jeżeli wpłynie, będzie procedowany zgodnie z zasadami, a więc; projekt uchwały, dostarczenie posłom, analiza, dostarczenie posłom, siedem dni... Dzisiaj nic nie wpłynęło, wczoraj nic nie wpłynęło, a więc nie wydaje mi się, żebyśmy mieli przestrzeń na powoływanie jakiejkolwiek komisji śledczej choćby w przyszły wtorek.
Ponieważ dziś środa, o powołaniu komisji śledczej w zgodzie z trwającymi 7 dni procedurami opisanymi przez marszałka Sejmu nie może być mowy w najbliższy wtorek. A o nim właśnie mówił Donald Tusk.
Nawet gdyby projekt uchwały o powołaniu komisji śledczej pojawił się dziś, to jej powołanie według marszałka najwcześniej byłoby możliwe w środę za tydzień. Donald Tusk więc ustąpił i powołując się na rozmowę z Szymonem Hołownią oświadczył, że oczywiście jeśli chodzi o timing, o kolejność to będzie decyzja pana marszałka.
Sytuację dodatkowo komplikuje zaś to, że nieoficjalnie politycy koalicji przyznają, że dziś projektu powołania komisji śledczej przedstawić marszałkowi nie zamierzają...
Opisane powyżej drobne nieporozumienie nie świadczy o jakimś wielkim rozdźwięku. Wszyscy liderzy koalicji mają jednak świadomość, że od wyborów minęło już prawie sześć tygodni, a od zadeklarowania rozliczenia poprzedników w umowie koalicyjnej - blisko dwa. Czują, że coś w tej sprawie powinno się dziać, sięgają więc po kolejne zapowiedzi. Jak widać nie zawsze jednak ze sobą nawzajem uzgodnione i dopasowane do deklaracji przestrzegania zapomnianych w ostatnich latach zasad pracy parlamentu.
Jeśli jednak, tak jak poprzednicy, zaczną korzystać z dróg na skróty - czym będą się od nich w tej dziedzinie różnić?