Kiedy Andrzej Duda na początku tygodnia ogłosił, że doszło do porozumienia z MSZ ws. powołań ambasadorów, wydawało się, że relacje między prezydentem a ministrem spraw zagranicznych nieco się ociepliły. Nic z tego: politycy weszli właśnie w kolejną fazę konfliktu o ambasadorski fotel dla Bogdana Klicha.

Szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski zwrócił się dzisiaj na platformie X do prezydenta Andrzeja Dudy:

"Proszę Pana Prezydenta, aby nie dezawuował publicznie naszego chargé d’affaires w Waszyngtonie, gdyż utrudnia mu to pracę na rzecz Rzeczpospolitej" - napisał szef MSZ. W poście dodał, że podczas niedawnej wizyty prezydenta w USA Bogdan Klich "okazał się bardziej kompetentny niż wybrańcy" prezydenta.

Duda: Klich nie nadaje się na ambasadora

To reakcja szefa MSZ na wczorajszy wywiad Andrzeja Dudy dla portalu wPolityce.pl. Prezydent, zapytany o powołanie na urząd ambasadora w USA obecnego chargé d’affaires Bogdana Klicha, odparł: "W moim osobistym przekonaniu pan Bogdan Klich nie nadaje się na ambasadora Rzeczypospolitej w Stanach Zjednoczonych, zwłaszcza w związku z tym, w jaki sposób zachowywał się wobec obecnego prezydenta Donalda Trumpa".

Zapytany, jak w tej chwili wygląda sprawa ambasadora w USA, prezydent Duda powiedział, że "kierownikiem placówki, uczynionym na siłę, na zasadzie 'na złość mamie odmrożę sobie uszy', jest pan Klich".

Przypomnijmy: Bogdan Klich w listopadzie 2024 r. zrzekł się mandatu senatora i został ministrem pełnomocnym - chargé d’affaires, kierownikiem polskiej ambasady w Waszyngtonie. Klich wcześniej został zaaprobowany przez sejmową komisję spraw zagranicznych jako kandydat na ambasadora RP w USA i otrzymał zgodę strony amerykańskiej na objęcie placówki. Nie miał jednak nominacji prezydenta.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Klich był krytykowany m.in. za wpis z 2022 r. na platformie X, w którym nazwał Trumpa "niezrównoważonym i nieszanującym demokracji politykiem". Polska prawica jest mu niechętna od lat - Klich był szefem MON w 2010 r., kiedy doszło do katastrofy smoleńskiej.

Prezydent ogłasza porozumienie z MSZ

Po ostatniej wymianie zdań widać, że napięcie między Kancelarią Prezydenta RP a MSZ rośnie. Kilka dni temu wydawało się jednak, że są oznaki lekkiego ocieplenia stosunków. W poniedziałek Andrzej Duda oświadczył w Polsat News, że udało się osiągnąć porozumienie na linii prezydent - MSZ w sprawie ambasadorów.

Jest porozumienie w tej sprawie, ponieważ minister spraw zagranicznych (Radosław Sikorski) przywraca tę standardową procedurę, która rozpoczyna się od wstępnej akceptacji kandydatury przez prezydenta - powiedział Duda. Jak dodał, jest gotów prowadzić procedury nominacji ambasadorskich, "bo nie chodzi o to, żeby je blokować, tylko żeby nie naruszano prerogatyw konstytucyjnych prezydenta".

Duda poinformował, że szef MSZ co do niektórych kandydatur zna jego zastrzeżenia oraz ich motywacje. Nie mniej, jak zaznaczył, większość nominacji jest w stanie podpisać. Dodał, że jeśli tylko odpowiednie dokumenty trafią na jego biurko, podejmie odpowiednie kroki w tej sprawie.

Do sprawy odniósł się we wtorek w rozmowie z PAP rzecznik MSZ Paweł Wroński. Mamy olbrzymią nadzieję, że ten konflikt na linii MSZ - prezydent został rozwiązany i niecierpliwie oczekujemy na podpisanie pierwszych nominacji ambasadorskich. I bardzo cieszymy się z tych słów pana prezydenta, bo w ciężkich czasach i ciężkiej sytuacji wojny u bram, służba dyplomatyczna powinna być silna, a nie osłabiana, więc to radosne dla nas informacje - powiedział rzecznik MSZ.

Wypowiedź szefowej prezydenckiej kancelarii Małgorzaty Paprockiej pozwalała jednak przypuszczać, że do starcia o Klicha dojdzie ponownie.

Szefowa KPRP została we wtorek zapytana w Radiu Maryja o to, kto będzie ambasadorem w Stanach Zjednoczonych w kontekście informacji o zakończeniu sporu ws. nominacji na ambasadorów.

Paprocka odpowiedziała, że "decyzję w sprawie przedstawiciela Rzeczypospolitej w Stanach Zjednoczonych pan prezydent ogłaszał wielokrotnie". I tutaj pewnie jakiejś wielkiej zgody na obecnego kandydata nie należy się spodziewać - podkreśliła. Zaznaczyła, że zastrzeżenia prezydenta wobec Klicha są powszechnie znane.

Wojna o ambasadorów

Konflikt na linii MSZ-prezydent w sprawie ambasadorów zaczął się w marcu 2024 roku, kiedy minister Sikorski zdecydował, że ponad 50 ambasadorów zakończy misję, a kilkanaście kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu zostanie wycofanych. 

Po decyzji MSZ Andrzej Duda ogłosił, że "nie da się żadnego ambasadora polskiego powołać, ani odwołać bez podpisu prezydenta". Z powodu braku porozumienia z MSZ w miejsce odwołanych ambasadorów prezydent odmawiał nominacji następców.

W miejsce ambasadorów, którzy opuścili placówki, ale nie zostali formalnie odwołani przez prezydenta, trafili wskazani przez MSZ dyplomaci, którzy ze względu na konflikt nie mają statusu ambasadorów, lecz charge d’affaires. Taka sytuacja jest nie tylko w USA, lecz także w Ukrainie, gdzie Piotr Łukasiewicz zastąpił Jarosława Guzego.