"Mamy obowiązek podjąć próbę stworzenia rządu, jeśli prezydent powierzy nam tę misję" - ogłosił przebywający w Brukseli premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu uczestniczy w posiedzeniu Rady Europejskiej, ale monitoruje na bieżąco polityczną sytuację w kraju. Premier zapowiada, że jego partia nie złożyła jeszcze broni i będzie szukać większości sejmowej.
Morawiecki podkreślił w Brukseli, że to Prawo i Sprawiedliwość jest partią, która zwyciężyła w ostatnich wyborach. Przypomniał, że ugrupowanie zdobyło zaufanie ponad 7,6 mln osób.
Przy tak wielkim zaufaniu mamy wolę, prawo jako zwycięski obóz i obowiązek podjąć się próby stworzenia rządu, jeśli oczywiście prezydent zdecyduje nam powierzyć w pierwszym kroku misję sformowania rządu - zapowiedział premier.
Mateusz Morawiecki zdaje sobie jednak sprawę z trudnego położenia swojej formacji. Uważa jednak, że przesłanie wyborcze Polaków jest czytelne: Wyborcy powiedzieli nam 'tak, wasz program wygrał, ale musicie się dogadać z innymi partami, więc będziemy się próbowali dogadywać z innymi partiami'."
Szef rządu zaznaczył, że partii jest wiele i PiS będzie starał się przekonać niektóre z nich do swoich racji. Celem będzie uzbieranie "co najmniej 230-kilku głosów" - podkreślił premier.
Do stworzenia rządu gotowa jest jednak opozycja, która według obliczeń posiada większość sejmową, a jej kandydatem na premiera jest Donald Tusk. We wtorek liderzy Trzeciej Drogi, Lewicy i KO jednoznacznie dali do zrozumienia prezydentowi Andrzejowi Dudzie, że rozpad koalicji nie wchodzi w rachubę i zaapelowali o nieprzedłużanie procesu formowania nowego rządu. Ostateczne decyzje należą jednak do głowy państwa.