"To pytanie jest tak głupie, że normalny człowiek powinien czuć zażenowanie, że musi to komentować" - tak Izabela Leszczyna, wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej, oceniła pierwsze pytanie referendalne, ujawnione przez prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. Ma ono brzmieć: "Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?". "Nie powinniśmy głosować w referendum, które od początku jest oszustwem wyborczym" - tłumaczyła posłanka opozycji na antenie Radia RMF24.
Referendum ma odbyć się 15 października, razem z wyborami parlamentarnymi. Początkowo miało dotyczyć relokacji migrantów, ale okazuje się, że pojawią się w nim pytania również o inne kwestie.
Pierwsze z referendalnych pytań, które zostało ogłoszone przez Jarosława Kaczyńskiego, ma brzmieć: "Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?". Kolejne pytania w najbliższych dniach będą się pojawiały na profilu Prawa i Sprawiedliwości na Facebooku. Zasadność przeprowadzania referendum w ostatnich tygodniach była bardzo intensywnie dyskutowana.
Izabela Leszczyna oceniła w Radiu RMF24, że pierwsze pytanie referendalne "obraża inteligencję Polaków".
"Wyprzedać" to znaczy sprzedać tanio. Tu jest manipulacja: czy chcecie, żeby tanio były sprzedawane przedsiębiorstwa, tak tanio jak - trzeba by dodać - Lotos Saudyjczykom? - mówiła parlamentarzystka. Państwowego przedsiębiorstwa nie da się sprzedać. Ktoś wyliczył, że państwowych przedsiębiorstw mamy 18 i nie są to Spółki Skarbu Państwa. Spółka Skarbu Państwa jest czymś zupełnie innym, sprywatyzowanym przedsiębiorstwem państwowym. Pytanie jest błędne merytorycznie, nacechowane i zmanipulowane - zauważyła.
Posłanka PO stwierdziła w Radiu RMF24, że umieszczanie kwestii sprzedaży państwowych przedsiębiorstw w referendum jest wyrazem odwoływania się Jarosława Kaczyńskiego do lęków z czasów transformacji ustrojowej. My jesteśmy 30 lat później. Ludzie dzisiaj nie obawiają się, że jakieś duże firmy zostaną zamknięte, bo zbankrutowały. Nie ma takiego lęku w Polakach. Taki lęk jest nieuzasadniony. Wszystkie strategiczne spółki zostają w rękach Skarbu Państwa - powiedziała.
Wiceprzewodnicząca PO sama nie zamierza wziąć udziału w październikowym referendum. Dodatkowo nie sądzi, żeby zdołało ono wzbudzić zainteresowanie społeczeństwa. Referendum robi się w ważnej publicznie sprawie, gdy chcemy poznać opinię większości społeczeństwa. Nie sądzę, żeby takie referendum z takimi pytaniami zyskało wymaganą pięćdziesięcioprocentową frekwencję - wyjaśniała.
opracowanie: Dorota Hilger