"Najbliższe osiem miesięcy to powinna być taka dobra, merytoryczna współpraca, umiejętność podzielenia się rolami, obowiązkami. Oceniam, że zarówno Andrzej Duda, jak i Radek Sikorski mają wystarczająco dużo poczucia odpowiedzialności i doświadczenia, żeby jednak na coś takiego się zdecydować. Gdyby tak nie było, to by źle o nas, jako Polsce świadczy" - mówił w rozmowie z Piotrem Salakiem na antenie Radia RMF24 Aleksander Kwaśniewski. Były prezydent wyjaśniał także, co było największym sukcesem ostatnich 12 miesięcy w polityce zagranicznej. Tłumaczył również, jak może wyglądać najbliższy czas w wojnie w Ukrainie.
Zdaniem Aleksandra Kwaśniewskiego, istotnym sukcesem ostatnich 12 miesięcy, jeśli chodzi o politykę zagraniczną, jest odblokowanie pieniędzy z KPO. Pieniądze to pieniądze - możliwości inwestycyjne, rozwojowe. To był chyba największy sukces ostatnich 12 miesięcy - przyznał.
Jego zdaniem, to głównie zasługa wyborców. Wynik wyborczy zmienił postrzeganie Polski. Staliśmy się z kraju ewidentnie eurosceptycznego - krajem, który chce być w głównym nurcie wydarzeń europejskich. To, myślę, była taka podstawa do zmiany myślenia po stronie Brukseli. Po drugie niewątpliwie kontakty Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego miały znaczenie, ale też taki praktyczny wysiłek po stronie polskiej, żeby te wnioski były złożone, żeby one były dobrze sformułowane formalnie. To wszystko miało swoje znaczenie też - podkreślił były prezydent.
Zaznaczył, że w ciągu ostatniego roku poprawiły się nasze stosunki z Unią Europejską. Kwaśniewski zauważył, że w tym czasie byliśmy także aktywni, jeśli chodzi o kontakty z USA oraz w sprawach ukraińskich.
I to jest bardzo istotne. Szczególnie doceniam tę aktywność na kierunku bałtycko-skandynawskim. Sądzę, że w tej chwili, również w przyszłym roku, te dobre relacje rządu Tuska z rządami Finlandii, Szwecji i krajów bałtyckich będą miały ogromne znaczenie, bo my jesteśmy lepiej zorientowani w tym, jakie zagrożenia płyną ze strony Rosji, jak tę politykę wsparcia dla Ukrainy należałoby realizować - zwrócił uwagę.
Aleksander Kwaśniewski odniósł się także do tego, jak może wyglądać w najbliższych miesiącach sytuacja związana z wojną w Ukrainie.
Ja mam poważne obawy, iż to zamrożenie wojny, bo w istocie do tego Trump prowadzi w tej chwili, bo to nie będzie żaden pokój, ale to zamrożenie wojny przyniesie kolejną falę uchodźców, tym razem już innych niż 2022 roku. To będzie dużo więcej mężczyzn, weteranów wojennych. To będzie trudna fala uchodźcza. Jak Polacy w tej sytuacji się zachowają, to zobaczymy - podkreślał.
Są dwa wielkie narody, prawie 40-milionowe, z obarczoną trudnymi sprawami historią nie tylko II wojny światowej, także tą wcześniejszą. Ale mądre społeczeństwa i mądrzy liderzy muszą sobie z tym dać radę, bo trzeba żyć, trzeba współpracować. Sąsiadami jesteśmy na zawsze. Trzeba sobie pomagać i trzeba też umiejętnie, spokojnie, uczciwie, w oparciu o prawdę rozmawiać o przeszłości, ale to nie może być jedyny nurt współpracy czy jedyny wymiar współpracy - podkreślił.
Aleksander Kwaśniewski powiedział, że źle ocenia współpracę między Ministerstwem Spraw Zagranicznych a Pałacem Prezydenckim.
Tej współpracy nie ma, ale jest konieczna. I tu uważam, że niestety odpowiedzialność jest po stronie prezydenta. On jest głową państwa i powinien znaleźć jakieś modus operandi z MSZ zarówno w kwestiach ambasadorów, jak i tak bieżącej konsultacji różnych kwestii. A to ta współpraca na kilka miesięcy, bo prezydent ma swoją już niedługą perspektywę urzędowania, to jest sierpień. Ale do sierpnia jeszcze 8 miesięcy, a 8 miesięcy to będzie absolutnie zasadniczy czas, gdy chodzi o rozwiązania dotyczące Ukrainy, o zamrożenie pokoju czy może jakiś w miarę dający nadzieję pokój, w co wątpię. Te najbliższe 8 miesięcy to powinna być taka dobra, merytoryczna współpraca, umiejętność podzielenia się rolami, obowiązkami. I oceniam, że zarówno Andrzej Duda, jak i Radek Sikorski mają wystarczająco dużo poczucia odpowiedzialności i doświadczenia, żeby jednak na coś takiego się zdecydować. Gdyby tak nie było, to by to źle o nas, jako Polsce, świadczyło - przyznał były prezydent.
Jak dodał, to realny spór polityczny. Obaj są z różnych obozów i mają różne wizje.
Sikorski jest wielkim zwolennikiem Unii Europejskiej. Andrzej Duda nigdy nie był wielkim zwolennikiem pogłębiania integracji europejskiej, ale np. w sprawach amerykańskich - wielkich różnic nie widzę. W sprawach ukraińskich też nie widzę wielkich różnic. Więc może nie kłócimy się o sprawy europejskie, bo tu zgody nie będzie, ale w sprawach Ukrainy i Stanów można działać wspólnie - powiedział Aleksander Kwaśniewski.
Zaapelował także o rozwiązanie problemów m.in. z ambasadorami.
To jest wielki błąd i upór, moim zdaniem całkowicie niezrozumiały ze strony prezydenta. Jak już wielokrotnie mówiłem, byłem w takiej sytuacji. Ja też przecież przez 5 lat współpracowałem z rządem nie ze swojego obozu i przyjęliśmy rozwiązania takie zdroworozsądkowe. Prezydent ma kilka osób, na których mu szczególnie zależy. Rząd to szanuje i oni pozostają ambasadorami. Prezydent rozumie, że w kilku stolicach rząd chce mieć ludzi, do których ma zaufanie i też nie stwarza tutaj przeszkód. To nie jest lista 20 stolic czy 50 stolic. To jest lista pewno 7-8 stolic, gdzie rzeczywiście rząd powinien wiedzieć, kogo ma i wierzyć tej osobie. To jest NATO, to jest Unia Europejska - co zresztą już zostało obsadzone - to jest Waszyngton, niewątpliwie to jest Berlin i Paryż. Może Kijów w tej chwili. A reszta to powinni być zawodowcy, którzy są powoływani według kompetencji, którzy się znają na tej pracy, znają języki, mają doświadczenie. To jest większość polskich placówek. Nie rozumiem, dlaczego prezydent miałby się spierać z ministrem spraw zagranicznych i rządem w kwestii obsady np. polskiej placówki w Kenii. Nie widzę tutaj żadnych powodów poza ambicjonalnym sporem, żeby się o to kłócić - zaznaczył Aleksander Kwaśniewski.