Mam zapewnienie Borysa Budki, że pod wnioskiem ws. powołania sejmowej komisji śledczej podpisze się klub Koalicji Obywatelska - powiedział w środę lider Kukiz’15 Paweł Kukiz. Wcześniej takie zapewnienia złożył lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz i szef Porozumienia Jarosław Gowin.
Paweł Kukiz poprzednio informował, że jego ugrupowanie ma gotowy wniosek w sprawie powołania komisji śledczej w sprawie podsłuchów w latach 2007-2021. Aby wnieść projekt uchwały o powołaniu komisji śledczej należy zebrać podpisy co najmniej 46 posłów. Lider Kukiz’15 wysłał więc swój wniosek do wszystkich klubów i kół wraz z prośbą o poparcie inicjatywy.
Kukiz w środę widział się w Sejmie z szefem klubu Koalicji Obywatelskiej Borysem Budką.
Mam zapewnienie, że jego klub podpisze się pod wnioskiem o powołaniem komisji śledczej w sprawie podsłuchów w latach 2005-2021 - przekazał PAP polityk.
Wcześniej o rozszerzenie o dwa wcześniejsze lata, czyli od 2005 roku wnioskował lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, na co Kukiz przystał.
Rozmawiałem też dziś z liderem Porozumienia Jarosławem Gowinem, który zapowiedział, że jego koło też się pod tym wnioskiem podpisze - przekazał Kukiz.
Za powołaniem komisji śledczej, jak powiedział lider Kukiz’15, są też Konfederacja i Polskie Sprawy.
Mam nadzieję, że pod wnioskiem podpisze się też Polska 2050 Szymona Hołowni i Lewica - dodał.
Z informacji uzyskanych przez PAP wynika, że w czwartek lider PO Donald Tusk ma złożyć na briefingu podczas wizyty w woj. łódzkim deklarację ws poparcia wniosku Kukiz’15 o powołanie w Sejmie komisji śledczej, która miałaby wyjaśnić przypadki podsłuchów w latach 2005-2021.
Szef Platformy Obywatelskiej ma kontynuować w czwartek wznowiony w tym tygodniu objazd po Polsce. W ramach objazdu spotyka się z przedsiębiorcami głównie z mniejszych miast, którzy skarżą się na drastyczny wzrost cen gazu, inflację i zmiany podatkowe wprowadzone przez Polski Ład.
Zmiana stanowiska Koalicji Obywatelskiej, która niedawno złożyła w Sejmie własny wniosek o powołanie komisji śledczej to między innymi efekt środowego spotkania w Sejmie szefa klubu KO Borysa Budki z liderem Kukiz’15 Pawłem Kukizem.
Wcześniej jednak, bo już we wtorek, Donald Tusk mówił w TVN24, że jest na 90 proc. pewien, że w Sejmie powstanie komisja śledcza ds. podsłuchów. W środę po południu na konferencji w Mińsku Mazowieckim powtórzył, że jest "prawie pewien", że dojdzie do powstania komisji, która miałaby badać podsłuchy od 2005 roku.
Przyznał, że do zmiany stanowiska skłoniła go postawa PSL.
W środę wieczorem - jak wynika z ustaleń PAP - o powołaniu komisji Tusk rozmawiał jeszcze z Budką, który w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" zapowiedział, że posłowie KO podpiszą się pod wnioskiem Kukiz’15.
W Senacie od zeszłego tygodnia działa komisja nadzwyczajna powołana do zbadania przypadków nielegalnej inwigilacji przy użyciu systemu Pegasus.
Na pytania senatorów odpowiadali już: w poniedziałek - eksperci kanadyjskiej grupy Citizen Lab: John Scott-Railton i Bill Marczak, a we wtorek m.in. były szef NIK Krzysztof Kwiatkowski i obecny prezes Izby Marian Banaś. W środę świadkiem komisji jest senator KO Krzysztof Brejza, który był jedną z osób inwigilowanych Pegasusem.
O nielegalnej inwigilacji senatora Brejzy donosiła w grudniu ub.r. agencja prasowa Associated Press, powołując się na ustalenia Citizen Lab. Jak podano, za pomocą opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus inwigilowany był senator Brejza, a także adwokat Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek.
Według Citizen Lab, do telefonu Krzysztofa Brejzy miano się włamać 33 razy w okresie od 26 kwietnia 2019 r. do 23 października 2019 r. Polityk był wówczas szefem sztabu KO przed wyborami parlamentarnymi.
Przedstawiciele rządu wielokrotnie zapewniali, że żadna służba w tej sprawie nie złamała prawa, a kontrola operacyjna - jeśli była podejmowana - była prowadzona legalnie. Z kolei prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński mówił w tygodniku "Sieci", że powstanie i używanie Pegasusa jest wynikiem zmiany technologicznej, rozwoju szyfrowanych komunikatorów, których za pomocą starych systemów monitorujących nie można odczytać.
"Źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia" - powiedział. Zapewnił jednak, że nie był on używany wobec opozycji. "To całkowite bzdury" - oświadczył.