Jarosław Kaczyński poszedł na rękę Radosławowi Sikorskiemu. Prezes PiS zdecydował się wpłacić 50 tysięcy złotych na rzecz sił zbrojnych Ukrainy, kończąc tym samym sądowy spór z byłym ministrem spraw zagranicznych. "Czynię to z satysfakcją" - podkreślił Kaczyński w oświadczeniu przekazanym PAP. Sikorski napisał, że przyjmuje przeprosiny. "Cieszę się, że znaleźliśmy patriotyczne rozwiązanie" - napisał.
Sprawa dotyczy długiego sporu. W 2016 roku w jednym z wywiadów Jarosław Kaczyński, odnosząc się do kwestii katastrofy smoleńskiej, stwierdził, że Radosław Sikorski - który w chwili tragedii był ministrem spraw zagranicznych - dopuścił się zdrady dyplomatycznej.
Sikorski pozwał Kaczyńskiego, domagając się przeprosin. W 2018 roku Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że prezes PiS nie musi przepraszać byłego szefa MSZ. W lipcu 2020 r. po rozpatrzeniu odwołania, Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił wyrok i uznał, że Kaczyński naruszył dobra osobiste Sikorskiego i zobowiązał szefa PiS do zamieszczenia przeprosin. Na to rozstrzygnięcie sądu wypłynęła skarga kasacyjna do Izby Cywilnej SN.
W grudniu 2022 roku reprezentujący Sikorskiego mecenas Jacek Dubois poinformował, że sąd przyznał Sikorskiemu ponad 708 tys. zł od Kaczyńskiego na pokrycie kosztów opublikowania przeprosin w Onecie.
W wywiadzie dla "Gazety Polskiej" prezes Jarosław Kaczyński powiedział, że nie ma takich pieniędzy. Będę zmuszony sprzedać dom, nawet nie wiem, czy to wystarczy, bo jestem właścicielem jednej trzeciej domu, w którym mieszkam - dodał prezes PiS.
Do tych słów odniósł się na Twitterze Sikorski. "Uważam, że kary za zniesławienie powinny być dotkliwe, ale nie rujnujące" - napisał europoseł. "Jeśli Kaczyński wpłaci 50,000 złotych na siły zbrojne Ukrainy, to odstąpię od domagania się przeprosin za nazwanie mnie zdrajcą dyplomatycznym" - dodał.