"Ten człowiek nie potrafi przegrywać, uznawać woli wyborców - swoją porażkę z moim śp. bratem uznał za skandal, a nie za werdykt obywateli" - powiedział "Gazecie Polskiej" prezes PiS Jarosław Kaczyński, mówiąc o liderze PO Donaldzie Tusku. Według niego, "dla Tuska Platforma, to on i jego ambicje".
Prezes PiS mówił w kontekście sytuacji na granicy polsko-białoruskiej o działaniach opozycji. Ocenił, że "zdefiniowała ona siebie jako totalna, czyli odrzucająca reguły demokracji, uznająca siebie jako jedyną możliwą i legalna władzę". Według niego, konsekwencją takiej postawy jest działanie w każdej sprawie przeciw sejmowej większości.
Totalność wepchnęła ich we wspieranie agresji przeciwko Polsce. Nie liczę niestety na otrzeźwienie ze strony tych ludzi. Ale bez względu na to, co robili, robią i co robić będą, nasza determinacja się nie zmieni - powiedział, zaznaczając, że granice RP "są święte".
Podkreślił, że jeśli konieczne będzie wzmacnianie "zasieków granicznych", to tak się stanie. W tej sprawie nie ma mowy o nawet połowie kroku w tył. Jeśli trzeba będzie zwiększyć liczbę służb czy wojska, zwiększymy. Jesteśmy zdeterminowani na arcystanowczą obronę - oświadczył.
Pytany, co może zakończyć "totalność" opozycji, Kaczyński powiedział: "Myślę, że potrzebne są kolejne przegrane przez nich wybory". Parlamentarne, a dobrze by było, by również i prezydenckie. To mogłoby być impulsem do refleksji - przynajmniej dla niektórych - że dalej tak się nie da - powiedział. Wyraził przekonanie, że doszłoby przy tej okazji "do zmian personalnych w opozycji".
Jak ocenił, "w tym towarzystwie wielkie znaczenie mają stany emocjonalne poszczególnych ludzi, a ogromna część z nich nigdy nie zinternalizowała zasad demokracji". Jak stwierdził Kaczyński, "oni naprawdę uważają, że demokracja jest tylko wtedy, gdy oni sprawują władzę".
Prezesa PiS spytano, czy jego zdaniem trzecie zwycięstwo PiS w wyborach parlamentarnych to prawdopodobny scenariusz. W mojej ocenie jak najbardziej prawdopodobny. Powiem więcej, uważam, że mamy perspektywę na utrzymanie władzy nie tylko podczas trzeciej kadencji, lecz także następnej - odpowiedział.
Kaczyńskiego spytano o "ataki furii", jakich miał dostawać lider PO Donald Tusk. Odpowiedział, że "wcale go to nie dziwi, bo pamięta jego zachowanie po przegranych wyborach prezydenckich".
W Sejmie siedzieliśmy niedaleko siebie i widziałem, jak on atakował posłanki. Trzeba było dosłownie bronić tych pań przed jego słowną agresją, taką furiacką właśnie. Kompletnie nad sobą nie panował - powiedział prezes PiS. Stwierdził, że mówiąc o ludziach, którzy mieli "problem ze zinternalizowaniem zasad demokracji", miał też na myśli Donalda Tuska.
Ten człowiek nie potrafi przegrywać, nie potrafi uznawać woli wyborców - swoją porażkę z moim śp. bratem uznał za skandal, a nie za werdykt obywateli. On tak postrzega świat - dodał.
Kaczyński mówił też o sytuacji opozycji. Stwierdził, że "tam sytuacja może być rzeczywiście napięta". Zauważył, że powrót Tuska odbudował nieco pozycję PO kosztem ruchu Szymona Hołowni, ale - jak ocenił - "efektu Tuska, na jaki liczono, nie ma". Zdaniem Kaczyńskiego, świadczy o tym "zwołana przez Tuska demonstracja". Według prezesa PiS, "pokazała ona jasno, że przyszedł tylko najtwardszy aktyw".
Jednym słowem - Tuskowi idzie ciężko - ocenił, dodając, że "dla Tuska Platforma to on i jego ambicje". Stwierdził, że w tej sytuacji marszałek Senatu Tomasz Grodzki "trzecia osoba w państwie, kreowana w orędziach na lidera opozycji czy wręcz ojca narodu, może czuć się dyskomfortowo i nie zgadzać się z takim sposobem kierowania partią".