Do wyborów prezydenckich pozostało siedem miesięcy. Na razie jedynym oficjalnym kandydatem jest Sławomir Mentzen z Konfederacji. Prawo i Sprawiedliwość nazwisko swojego kandydata ma ogłosić w listopadzie - najpewniej w Święto Niepodległości, a Koalicja Obywatelska - 7 grudnia. "Gdy prosimy Polaków, żeby porównali idealnego kandydata do środka transportu, to okazuje się, że powinien być z jednej strony limuzyną, czyli powinien być dostojny, ale z drugiej strony powinien być lokomotywą albo pociągiem" - mówi w rozmowie z RMF FM badacz opinii, prezes IBRiS Marcin Duma.
Wybory prezydenckie za ponad pół roku, a kandydatów największych ugrupowań w kraju wciąż nie znamy.
Czy Polacy uważają tak jak Jarosław Kaczyński, że wymarzony kandydat na prezydenta musi być człowiekiem "młodym, wysokim, okazałym i przystojnym; mającym rodzinę, znającym dobrze język angielski, a najlepiej - dwa języki obce"?
Jedyną cechą, którą bym trochę podważył, jest młodość - może być różnie rozumiana. W naszych badaniach wychodzi, że to musi być osoba w wieku czterdziestu kilku do pięćdziesięciu paru lat. Tak, że to nie jest trzydziestoparolatek, to już jest osoba, która ma jakieś doświadczenie życiowe i zawodowe - mówi Michałowi Radkowskiemu Marcin Duma.
Wbrew pozorom ta okazałość, o której mówił prezes PiS, czyli postura człowieka, który wygląda na dobrze zbudowanego, jest czymś, co w tych deklaracjach się pojawia - dodaje i tłumaczy: Bo dzisiaj z tych różnych funkcji, które pełni prezydent, najważniejsza jest ta, która czyni z niego zwierzchnika sił zbrojnych na czas wojny. Otoczenie międzynarodowe Polski powoduje, że jesteśmy jako społeczeństwo wybici z poczucia bezpieczeństwa i pewnej równowagi.
Czy to wyklucza z grona potencjalnych kandydatów na prezydenta kobiety?
Jest taka figura matki, kobiety, która jest w stanie ochronić własne dzieci, ale to jest niszowe, to znaczy, że tylko część wyborców, raczej z lewej strony, by taką potrzebę miała. Dzisiaj kobieta w wyborach prezydenckich w Polsce raczej nie uzyskałaby takiej pozycji, jaką ma np. Kamala Harris w Stanach Zjednoczonych - przyznaje ekspert.
Duma wyjawia, że Polacy pytani o wymarzonego kandydata na prezydenta niekiedy mają go porównać do zwierzęcia czy do środka transportu.
Uzyskujemy wtedy bardzo ciekawe wyniki. Bo okazuje się, że ten kandydat powinien być z jednej strony trochę limuzyną, czyli powinien być dostojny, ale z drugiej strony powinien być lokomotywą albo pociągiem. Bo ta lokomotywa to jest coś dużego, coś silnego. I za sobą ciągnie pociąg, do którego wszyscy się zmieścimy. To też pokazuje, jaką rolę prezydenta byśmy widzieli: czyli kogoś, kto w przeciwieństwie do liderów partyjnych nie dzieli, ale przynajmniej daje nadzieję na pewną spójność polskiego społeczeństwa - tłumaczy rozmówca Michała Radkowskiego.
Jeżeli mówimy z kolei o zwierzętach, to poza wiecznie atrakcyjną figurą lwa mamy też słonia. Dużego, mądrego, ale takiego, za którym w razie niebezpieczeństwa możemy się schować. I mamy też figurę orła. Wcale nie takiego, który lata wysoko i wszystko obserwuje z góry, ale tego z godła. Czyli jednak zakotwiczonego w pewnej tradycji, historii - dodaje ekspert.
Wśród kandydatów Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta jest wymieniany m.in. Marcin Przydacz. Szef gabinetu Prezydenta RP Marcin Mastalerek podsumował jednak w poniedziałkowej Porannej rozmowie w RMF FM: Marcin Przydacz nie jest poważnym kandydatem na prezydenta. Nie żartujmy. Według mojej wiedzy, jego nie ma wśród kandydatów PiS. Sam się zgłosił, ale pogonili go.