Donald Tusk zorganizował przed budynkiem TVP w Warszawie konferencję prasową. Wystąpienie szefa Platformy Obywatelskiej zostało jednak przerwane przez pracownika Telewizji Polskiej Michała Rachonia. Politycy PO mieli wezwać na miejsce policję.
Donald Tusk w trakcie wystąpienia przed siedzibą Telewizji Polskiej powiedział, że członkowie Koalicji Obywatelskiej będą przyjmować zaproszenia do programów telewizji publicznej po to, aby "wykorzystać każdą okazję, żeby odbiorcy mogli usłyszeć prawdę".
Nasi przedstawiciele, parlamentarzyści, parlamentarzystki Koalicji Obywatelskiej, z bardzo dużą rezerwą podchodzili do idei uczestniczenia w program TVP po tej upiornej akcji zaszczuwania rodziny pani poseł Filiks i jej syna, czego konsekwencją była tragiczna śmierć. Dla wszystkich przyzwoitych ludzi to jest bardzo poważny dylemat, czy przekraczać próg tego miejsca i ja to bardzo dobrze rozumiem - argumentował Tusk.
W pewnym momencie wystąpienie polityka zaczął jednak zakłócać pracownik TVP Michał Rachoń. Dziennikarz pytał Tuska m.in. o jego relację z Angelą Merkel. Między Rachoniem, a politykami Platformy i startującym z list Koalicji liderem Agrounii Michałem Kołodziejczakiem wywiązała się ostra wymiana zdań, co widać na nagraniu, które pojawiło się w sieci.