Kolejny raz sąd nie zajął się sprawą aresztu wobec Leszka Czarneckiego. Powodem jest wniosek sędziego referenta o wyłączenie się z tej sprawy. Argumentuje on, że żona jednego z obrońców biznesmena reprezentuje go przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.
Przypomnijmy, prokuratura chce aresztować Leszka Czarneckiego, by wystawić za nim list gończy. Śledczy przekonują, że nie stawia się on na postawienie zarzutów w aferze GetBack o przebywa za granicą.
Jak poinformowała RMF FM Mirosława Chyr, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Warszawie, "19 maja 2023 roku sędzia referent złożył wniosek o wyłączenie od orzekania w sprawie wniosku Prokuratury Regionalnej o tymczasowe aresztowanie Leszka Cz.". Posiedzenie wyznaczone na 23 maja 2023 r. zostało odwołane z uwagi na konieczność rozpoznania wniosku - dodała.
Wyjaśniła, że "sędzia referent we wniosku o wyłączenie wskazał, iż obrońcą podejrzanego Leszka Cz. jest m.in. adw. Jacek Dubois".
Żona adw. Jacka Dubois jest pełnomocnikiem procesowym sędziego referenta w postępowaniu toczącym się przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Sędzia referent oświadczył, że nie mógł złożyć wniosku o wyłączenie niezwłocznie po wpłynięciu do sądu wniosku prokuratora o zastosowanie tymczasowego aresztowania, jeszcze przed wyznaczeniem posiedzenia, ponieważ wniosek prokuratora wskazywał na reprezentowanie podejrzanego przez jednego obrońcę adw. Romana Giertycha - zaznaczyła Mirosława Chyr.
Na początku lutego informowaliśmy o wniosku o tymczasowy areszt dla Leszka Czarneckiego, podejrzanego przez prokuraturę o oszustwo na szkodę ponad 1 100 klientów Idea Banku na kwotę 227 milionów złotych. Decyzja sądu o aresztowaniu była niezbędna, bo śledczy chcą wystawić międzynarodowy list gończy za biznesmenem, a także Europejski Nakaz Aresztowania.
Śledczy Prokuratury Regionalnej w Warszawie twierdzili na początku 2023 roku, że biznesmen przebywający za granicą celowo unika stawienia się na przesłuchanie w Polsce.
Jak wówczas informowano, od czerwca 2021 roku do stycznia 2023 roku Czarnecki nie stawił się na 9 terminów przesłuchań, o których był powiadomiony. Za każdym razem przesyłał zaświadczenia wydane przez zagranicznych lekarzy. Wynikało z nich, że - ze względu na stan zdrowia - nie może odbywać podróży lotniczych.
Śledczy sprawdzili natomiast, że biznesmen regularnie lata z Europy do Stanów Zjednoczonych - tamte podróże zajmują 10 godzin, gdy długość lotu z Nicei do Warszawy - jak zauważają - to 2 i pół godziny.
Prokuratura chciała orzeczenia aresztu, by wystawić za biznesmenem listy gończe i doprowadzić go na przesłuchanie.
Termin posiedzenia sądu wyznaczono na 6 kwietnia, ale - z powodu choroby sędziego - przełożono je na 23 maja.
Spółka GetBack powstała w 2012 roku i zajmuje się zarządzaniem wierzytelnościami. W lipcu 2017 jej akcje zadebiutowały na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie.
W kwietniu 2018 roku GPW, na wniosek Komisja Nadzoru Finansowego, zawiesiła obrót akcjami GetBacku. Stało się to po tym, jak firma podała, że prowadzi negocjacje z PKO BP oraz Polskim Funduszem Rozwoju ws. finansowania o charakterze mieszanym kredytowo-inwestycyjnym w wysokości do 250 mln złotych. Z komunikatu spółki wynikało, że informację uzgodniono "ze wszystkimi zaangażowanymi stronami" - PKO BP i PFR zdementowały jednak informacje o tym, że prowadzą takie rozmowy. To wywołało reakcję KNF.
W efekcie rada nadzorcza GetBack odwołała ze skutkiem natychmiastowym Konrada K. ze stanowiska prezesa spółki.
Konrada K. aresztowano. Zarzucono mu popełnienie ośmiu przestępstw, m.in. usiłowanie oszustwa na kwotę 250 mln złotych, wyrządzenie spółce szkody majątkowej w wielkich rozmiarach - sięgających co najmniej ponad 185 mln złotych - i podejmowanie działań zmierzających do utrudnienia postępowania karnego i uniknięcia odpowiedzialności karnej.