Huragan Ciaran, który od czwartku szaleje nad Europą, zabił co najmniej 17 osób, w tym 5-letnie dziecko w Belgii. Wichura powala drzewa, woda podmywa drogi. Największe spustoszenie orkan zostawił po sobie w Toskanii we Włoszech.
Huragan Ciaran najpierw uderzył we Francję i Wyspy Brytyjskie, następnie nadciągnął nad Holandię, Belgię, Niemcy i Włochy. W ciągu dwóch dni zebrał śmiertelne żniwo. Mowa jest o co najmniej 17 ofiarach śmiertelnych - jedną z nich jest 5-letni chłopiec pochodzenia ukraińskiego, na którego w Gandawie w Belgii spadło drzewo - podaje BBC. W Belgii zginęły dwie osoby, we Francji - dwie, jedna - w Hiszpanii, jedna - w Niemczech i jedna - w Holandii.
W Wielkiej Brytanii w wyniku sztormu tysiące domów zostało pozbawionych elektryczności, zamknięto setki szkół i kilka lotnisk. Sytuacja powoli się poprawia, bo sztorm przemieszcza się nad Morze Północne. Ulewy przewidywane są w ciągu weekendu w Szkocji.
Tylko w Toskanii we Włoszech zginęło 6 osób, a dwie kolejne uznane zostały za zaginione.
Poważne szkody zanotowano w mieście Prato, które jest największym ośrodkiem przemysłu włókienniczego w Europie. "W kilka godzin spadło 155 milimetrów deszczu; to nie zdarzyło się od co najmniej dwóch wieków" - powiedział burmistrz Matteo Biffoni. Zniszczonych zostało kilkaset domów, a także budynki fabryki i zakładów tekstylnych.
Gwałtowne ulewy i huraganowy wiatr, przyniesione przez szalejący w Europie orkan, zanotowano też w innych włoskich regionach. W Rzymie wiatr przewrócił dziesiątki drzew. W Cremonie w Lombardii poziom rzeki Pad wzrósł o trzy metry.