Równie dobrze medali mogło nie być, bo w takich konkurencjach jak płotki czy sprint to są setne części sekundy i mogło się wszystko wydarzyć. Oczywiście Ewa Swoboda była tutaj w roli silniejszej faworytki niż Pia Skrzyszowska, co zresztą pokazał wynik o oczko wyżej, ale Ewa też musiała ocierać łzy po czwartym miejscu w Belgradzie, gdzie właściwie jej potencjał był porównywalny. Nie mieliśmy tutaj zbyt wielu szans medalowych tak naprawdę i te, które mieliśmy, wykorzystaliśmy, a właściwie panie, wykorzystały w stu procentach — mówił w rozmowie z Piotrem Salakiem na antenie Radia RMF24 Robert Korzeniowski, czterokrotny mistrz olimpijski, trzykrotny mistrz świata w lekkiej atletyce.