Uczniowie ze szkoły podstawowej w Lądku-Zdroju nieprędko wrócą do szkolnej rzeczywistości. Placówka została zalana przez wodę, szkody są ogromne. Podobna sytuacja jest w Nysie. Tam zniszczona została szkolna kuchnia. Na razie dyrektorzy zachęcają do tzw. kolonii dla powodzian, czyli możliwości skorzystania z wyjazdu dzieci na "zieloną" lub "błękitną szkołę". W całym kraju z powodu powodzi zamkniętych zostało kilkaset szkół.

REKLAMA

Ponad tydzień temu południowa Polska została zalana przez wielką wodę, którą już teraz określa się jako większą powódź niż ta, do której doszło w 1997 roku. Choć okolice m.in. Głogowa czy Przedmościa nadal z nią walczą, w niektórych miejscowościach na Opolszczyźnie, Śląsku czy Dolnym Śląsku zaczęło się wielkie sprzątanie.

Potężny problem stanowią zniszczone szkoły. "Z powodu powodzi zawieszono zajęcia w 243 szkołach, przedszkolach i placówkach edukacyjnych w trzech województwach: dolnośląskim, opolskim i lubuskim" - poinformowało w poniedziałek Ministerstwo Edukacji Narodowej. Zajęcia zawieszono:

  • w 43 szkołach na Dolnym Śląsku,
  • w 190 szkołach na Opolszczyźnie,
  • w 10 szkołach w województwie lubuskim.

Aktualizacja: w wyniku powodzi w 3 wojewdztwach (dolnolskim, opolskim i lubuskim) zajcia zawieszono w 243 szkoach, przedszkolach i placwkach, w tym w wojewdztwie dolnolskim - 43, w wojewdztwie opolskim - 190 i w wojewdztwie lubuskim - 10. pic.twitter.com/e24iUD6XGU

MEN_GOVPLSeptember 23, 2024

Reporter RMF FM Dominik Smaga poinformował z kolei, że na terenie objętym stanem klęski żywiołowej po powodzi jest ponad 3 tys. placówek, w których uczy się ponad 400 tysięcy dzieci i młodzieży.

Problemem są również niefunkcjonujące szkoły, które zostały przekształcone w ośrodki ewakuacyjne dla powodzian. Dzieci mają przerwę od edukacji, a rodzice, którzy pracują, często nie mają z kim ich zostawić.

Dzieci siedzą w domu, niektóre są pod opieką rodziców. Moje koleżanki mają problem, bo nie każdy ma możliwość zostawienia dziecka z babcią czy z dziadkiem i zaczyna się problem. Na razie mamy grafik opieki nad powodzianami rozpisany do środy - powiedziała reporterowi RMF FM Jakubowi Rybskiemu pani Joanna, nauczycielka niemieckiego ze szkoły podstawowej w Łosiowie na Opolszczyźnie.

Zniszczona jedyna szkoła w Lądku-Zdroju

Inny z reporterów RMF FM - Michał Radkowski - relacjonuje, że w Lądku-Zdroju na Dolnym Śląsku trwa sprzątanie trzykondygnacyjnej, jedynej w mieście szkoły. Koparka wywozi na parking przed budynkiem wszystko to, co było w środku. Ławki, szafki, podręczniki, biurka nauczycieli, tablice czy wieszaki nie nadają się już do użytku.

Zalane są piwnice, szatnie uczniowskie, gabinet pielęgniarki, gabinet logopedy i sale lekcyjne na parterze. Drugie i trzecie piętro nadają się do użytku, ale najpierw musimy posprzątać nawet nie to, co jest zalane, ale "zamulone", bo to był muł - powiedziała naszemu dziennikarzowi wicedyrektorka Zespołu Szkół Publicznych w Lądku-Zdroju Beata Kaczmarczyk.

Michał Radkowski dowiedział się, że szkoła planuje uruchomić lekcje na pierwszym i drugim piętrze za ok. dwa tygodnie. W najbliższą środę uczniowie tej placówki wyjeżdżają nad morze do Jastrzębiej Góry w ramach "błękitnej szkoły". Wyjazd jest sponsorowany, rodzice nie ponoszą żadnych kosztów.

Wielki problem uczniów z Nysy

Z 3 tys. szkół na terenach objętych klęską żywiołową 200 wymaga remontów - od drobnych po całkowite. Jak podaje reporter RMF FM Dominik Smaga, tak jest między innymi w Szkole Podstawowej nr 1 w Nysie. Chociaż nie ucierpiały tam sale lekcyjne, przez zalaną kuchnię w piwnicy placówka nie może przyjąć uczniów.

Zajęcia chcielibyśmy przywrócić jak najszybciej, ale otrzymaliśmy komunikat, że mimo dezynfekcji na poziomie -1 musimy zacząć zbijać kafle. Może odizolujemy poziom -1 od reszty i zajęcia wrócą, ale bez możliwości żywienia dzieci. To wszystko miało kontakt ze skażoną wodą. Nie możemy wykorzystać sztućców, talerzy i tak dalej - mówił naszemu dziennikarzowi Rafał Kret, zastępca dyrektora szkoły.

Wyrzucone wyposażenie kuchni kosztowało 80 tys. zł.

Wiceszefowa MEN Katarzyna Lubnauer o szacowaniu strat

Niektóre placówki wracają do pracy. Czasami jest tak, że szkoła nie jest uszkodzona, ale w sali gimnastycznej jest zbiórka rzeczy, które są potrzebne powodzianom - tłumaczyła w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer.

Na szacowanie szkód jest za wcześnie. Samorządy podejmują się tych działań. My potem będziemy pomagać w tym, żeby szkoły wróciły jak najszybciej do funkcjonowania - mówiła.

Całą rozmowę z wiceszefową MEN można przeczytać TUTAJ.

Jaką pomoc mogą uzyskać uczniowie ze szkół poszkodowanych przez powódź?

Jesteśmy przygotowani do organizacji "zielonych szkół" dla wszystkich dzieci, które będą potrzebowały takiej pomocy - mówiła Barbara Nowacka w niedzielę podczas posiedzenia sztabu kryzysowego we Wrocławiu.

Samorządowcy oraz prywatne instytucje - przez stronę internetową zieloneszkoly.men.gov.pl - mogą zgłaszać ośrodki, które przyjmą uczniów z terenów powodziowych.

W ośrodkach sportowych w całym kraju miejsca dla dzieci udostępnia z kolei Ministerstwo Sportu i Turystyki.

Gotowe przyjąć uczniów ze szkół zniszczonych przez powódź jest chociażby województwo zachodniopomorskie. Reporterka RMF FM Aneta Łuczkowska przypomniała, że wytypowano już miejsca, gdzie dzieci i młodzież trafią na "zielone" lub "błękitne szkoły".

Miejsc, które mogą przyjąć uczniów z południowej Polski, jest około setki. Trwają tylko szczegółowe ustalenia, ale w tym tygodniu z radością będziemy mogli ich przyjąć - powiedział naszej dziennikarce wojewoda zachodniopomorski Adam Rudawski.

Reporter RMF FM Stanisław Pawłowski informuje z kolei, że 55 dzieci wraz z opiekunami z Kłodzka jest już w drodze do Sopotu. Grupa uczniów w wieku od 6 do 14 lat dwa najbliższe tygodnie spędzi w ośrodku wypoczynkowym na granicy Sopotu i Gdyni. Będą uczęszczać do dwóch sopockich szkół podstawowych.

Izabela Heidrich, rzeczniczka sopockiego magistratu powiedziała w rozmowie z naszym dziennikarzem, że dzieci będą miały napięty grafik.

Jest tu wiele osób, które chcą pomóc - pozwolić najmłodszym znaleźć chwilę oddechu od codzienności. Zgłaszają się lokalni przedsiębiorcy czy przewodnicy, którzy są gotowi za darmo przygotować atrakcje dla uczniów - dodała rzeczniczka.