Izrael zgodził się na amerykańską propozycję dotyczącą zawieszenia broni w Strefie Gazy, ale uważa, że Hamas nie wyrazi na to zgody - poinformował Reuters, powołując się na izraelskie źródła rządowe. Agencja zna szczegóły propozycji.

REKLAMA

Agencja Reutera, podając informację o reakcji Izraela na amerykańską propozycję zawieszenia broni, powołała się na dwóch izraelskich urzędników.

Szczegóły amerykańskiej propozycji

Wedle źródeł agencji, strona izraelska zgodziła się na amerykańskie porozumienie, według którego 150 tys. Palestyńczyków wróciłoby na północ Strefy Gazy. Miałoby to być możliwe bez obowiązkowych kontroli bezpieczeństwa.

W zamian Hamas byłby zobowiązany do przekazania listy osób chorych, starszych i kobiet, które ciągle przetrzymują. Hamas porwał łącznie ponad 240 osób podczas najazdu na południe Izraela 7 października 2023 roku. Podczas ataku 1200 osób poniosło śmierć. Atak dał początek trwają od ponad pół roku wojnie.

Zdaniem rządowych źródeł agencji Reutera, Izrael sądzi, że palestyńska organizacja terrorystyczna Hamas nie zgodzi się na taką propozycję.

Co na to Hamas?

We wtorek Hamas poinformował o otrzymaniu propozycji od katarskich i egipskich mediatorów, po czym zakomunikował, że warunki porozumienia są poniżej ich wymagań. Równocześnie zastrzegł, że przyjrzy się im dokładniej, zanim się do nich ustosunkuje.
Hamas nie chce jeszcze zawierać porozumienia o zawieszaniu broni - poinformowali izraelscy urzędnicy.

Palestyńska organizacja terrorystyczna chce całkowitego wycofania wojsk izraelskich ze Strefy Gazy i powrotu Palestyńczyków na okupowane terytoria.

Strona izraelska chce z kolei uwolnienia porwanych zakładników przez Hamas i deklaruje, że nie zakończy swojej ofensywy, dopóki terroryści będą zagrażać jego bezpieczeństwu.

Gigantyczna liczba rannych i zabitych w Strefie Gazy

Od początku wojny w Strefie Gazy łączna liczba rannych i zabitych Palestyńczyków wynosi ponad 100 tys. a większość z 2,3 mln populacji Strefy Gazy została zmuszona do opuszczenia swoich domów, które działania zbrojne zamieniły w gruzy.

Chociaż zarówno sekretarz stanu USA Antony Blinken, jak i doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan powiedzieli, że nie mają żadnych planów ofensywy na Rafah, nie jest ona wykluczona. Premier Izraela Benjamin Netanjahu wielokrotnie zapewniał, że dojdzie do ofensywy, podkreślając, że nie potrzebuje na to zgody USA.

Netanjahu zaznaczył, że przed ofensywą wszyscy cywile zostaną ewakuowani. Lecz - jak zaznacza agencja Reutera - opinia międzynarodowa nie ma przekonania do zapowiedzi izraelskiego premiera.