Trzy dni wolnego. To prezent Franciszka Smudy dla naszych piłkarzy, którzy wczoraj wrócili do kraju ze zgrupowania w Austrii. Zawodnicy ponownie spotkają się w czwartek. W sobotę rozegrają towarzyskie spotkanie z Andorą.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Wszyscy piłkarze - poza Grzegorzem Sandomierskim i Damianem Perquisem - spędzą najbliższe dwa dni w rodzinnych stronach. Trzy dni wolnego, które nas czekają, bardzo się przydadzą, bo w Austrii naprawdę ciężko pracowaliśmy - powiedział Kamil Grosicki.
Do domu pojechał także Franciszek Smuda. Zapowiedział jednak, że zaraz po przepakowaniu walizek wraca do stolicy. Reszta piłkarzy ma się zameldować w Warszawie w czwartek po południu, ale nawet przez te dwa dni wszyscy będą trenować. Każdy z zawodników dostał rozpiskę z zadaniami domowymi.
Ostatnim sprawdzianem dla biało-czerwonych przed mistrzostwami Europy w Polsce i na Ukrainie będzie mecz towarzyski z Andorą, który odbędzie się 2 czerwca (godz. 17.00) na stadionie Pepsi Arena w Warszawie. Później kadra będzie trenować na stadionie stołecznej Polonii i wszyscy będą już czekać na pierwszy gwizdek rozpoczynający mecz z Grecją.
Polscy piłkarze z ok. 40-minutowym opóźnieniem wrócili wczoraj do kraju ze zgrupowania w austriackim Lienz. Z eskortą jadącego na sygnale radiowozu piłkarze reprezentacji Polski dotarli do hotelu Hyatt w Warszawie.
Na drużynę Franciszka Smudy przed hotelem czekało również kilkunastu dziennikarzy i fotoreporterów oraz kilku młodych łowców autografów.
Na zgrupowaniu w Lienz piłkarze spędzili 12 dni, podczas których trenowali pod okiem Franciszka Smudy. W niedzielę szkoleniowiec podał ostateczny skład na Euro. W kadrze nie znaleźli się: Tomasz Jodłowiec, Kamil Glik i Michał Kucharczyk.
W Austrii biało-czerwoni rozegrali dwa towarzyskie mecze. W sobotę w Klagenfurcie pokonali Słowację 1:0. Cztery dni wcześniej w takich samych rozmiarach wygrali z Łotwą w tym samym mieście.