"Na nasz zespół trzeba chuchać, dmuchać, żeby nikomu się nic nie stało. Jeżeli wiodący zawodnicy złapią kontuzję, to wyglądamy blado" - mówi w rozmowie z RMF FM Franciszek Smuda. Selekcjoner polskiej kadry uważa, że wybrał najlepszy skład na Euro. Nie zamierza też przejmować się krytyką. "Zarzuty mnie nie interesują. Musiałbym zrezygnować z posady trenerskiej, gdybym patrzył tylko na to. Ja tak zadecydowałem, ja z tego zostanę rozliczony" - komentuje.

REKLAMA

Dlaczego praca z reprezentacją jest trudniejsza niż praca w klubie? Czy Franciszek Smuda po Euro 2012 rozstanie się z ekipą biało-czerwonych? Koniecznie przeczytajcie pierwszą część ekskluzywnego wywiadu z trenerem naszej drużyny!
Małgorzata Steckiewicz: Od kiedy miał pan w głowie cały skład kadry?

Do ostatniego momentu o każdym myślałem i każdego analizowałem. Najbardziej mi szkoda Arka Głowackiego, który jest cudownym człowiekiem, ale ma strasznego pecha. Nie wiadomo, kiedy kontuzję złapie. Wszystko się może zdarzyć, ale nie mówmy teraz o kontuzji, bo nie chce krakać. Na nasz zespół to trzeba chuchać, dmuchać, żeby nikomu się nic nie stało, bo jeżeli wiodący zawodnicy złapią kontuzję, to wyglądamy blado.

Małgorzata Steckiewicz: Nie życzymy, nie chcemy o tym myśleć, nawet ciężko to wypowiedzieć, ale co się stanie, jeżeli Robert Lewandowski złapie kontuzję?

Jeżeli Robert Lewandowski złapie kontuzję, to jeszcze mamy tych zawodników, których powołałem. Znam ich umiejętności.

Małgorzata Steckiewicz: Choć Brożek ostatnio nie grał?

Nie szkodzi. On przyjeżdżał do nas i też nie grał, a w każdym meczu strzelał bramki. Niektórym łatwiej się gra w reprezentacji niż w klubach. Ile było takich przypadków, pamiętam jeszcze lata 80' , kiedy ktoś nie grał w klubie, przyjeżdżał i w reprezentacji był najlepszy. I takie są przypadki w każdym kraju, nie tylko u nas.

Małgorzata Steckiewicz: Wie pan kogo ostatnio najbardziej brakowało kibicom, dziennikarzom w komentarzach, na stronach internetowych, gazetach? Szymon Pawłowski. Nie wziął go pan do kadry, bo cztery bramki w jednym meczu to był tylko przebłysk?

No tak. Ta kadra była wybierana 2,5 roku. To było dla każdego dużo, każdy mógł się wywiązać z tego, o co prosił sztab szkoleniowy. Jeżeli chodzi o Szymona Pawłowskiego - teraz już mogę powiedzieć - w moim imieniu trener Jacek Zieliński powiedział mu niedawno po ligowym meczu Zagłębia Lubin w Kielcach: "Wiesz czego wymaga trener. Pamiętaj, jak zawodnik musi się zachować po stracie piłki." Kiedy oglądaliśmy następny mecz, Jacek powiedział: "Widzi Pan. Znowu to samo". Potem Szymon strzelił cztery bramki i wszyscy myśleli, że to już jest reprezentacja, zawodnik z najwyższej półki. Nie, ten chłopak jeszcze jest młody, ma przed sobą karierę. Niestety, pod tym względem każdy musi realizować swoje założenia taktyczne.

Zarzuty mnie nie interesują. Gdybym patrzył tylko na te zarzuty, to musiałbym zrezygnować z posady trenerskiej

Marek Balawajder: Ale to pan mówił, że kto nie będzie grał w klubie, to raczej ciężko mu będzie trafić do reprezentacji, a mamy czterech takich zawodników w tym zasadniczym składzie.

Zarzuty mnie nie interesują. Gdybym patrzył tylko na te zarzuty, to musiałbym zrezygnować z posady trenerskiej. Ja tak zadecydowałem i ja z tego będę rozliczony. Na przykład Brożek, trzeba analizować całą jego karierę: ile razy był królem strzelców; na jakim poziomie grał w Wiśle. Nikt mi nie powie, że on jest w tej chwili słabszy od Szymka.

Marek Balawajder: A Sobiech?

Zawodnik młodej generacji, zrobił niesamowity postęp. Jeździłem na mecze, żeby go zobaczyć. Jeździłem do Hanoveru po to, żeby się spotkać z trenerem, zobaczyć jak on się prezentuje. Uważam, że nie popełniłem błędu. Teraz każdy widzi tylu zawodników, że ja się zastanawiam, po co w ogóle robiłem selekcję?

Teraz każdy widzi tylu zawodników, że ja się zastanawiam, po co w ogóle robiłem selekcję?

Małgorzata Steckiewicz: To w takim razie: w czym Kucharczyk, który trafił do kadry, jest lepszy od Piecha, którego nie ma w składzie?

Piech miał taki sezon, że strzelał bramki. Ja też jako młody chłopak rozpoczynałem właśnie od Ruchu i ja im kibicuję, lubię ten klub, ale zawodnika trzeba pod każdym względem oceniać - pod względem fizycznym, pod względem szybkościowym, technicznym. Nie chcę, żebyśmy analizowali każdego piłkarza, bo zabraknie nam czasu. Kucharczyk jest fizycznie silniejszy, jest niebezpieczny, może strzelać bramki. Zdobywał decydujące punkty w pucharach europejskich dla Legii. W meczach ligowych strzelił wiele bramek, dając Legii zwycięstwo. Znam Kucharczyka, bo częściej bywał na zgrupowaniu niż Arek Piech. Nic przeciwko Arkowi nie mam, ani przeciwko innym, którzy nie dostali się do kadry. Każdy wiedział, że ten wybór nie może się opierać tylko na tym, że ktoś strzelił cztery bramki. Ja analizuję wszystko.

Małgorzata Steckiewicz: A jest z czego wybierać, bo mimo wszystko to większość piłkarzy gra poza granicami Polski?

Teraz każdy widzi, że jest tych piłkarzy dużo. Jest bardzo dużo tych, których jeszcze nie miałem w kadrze, ale to nie jest piłka na miarę reprezentacji. W reprezentacji już trzeba mieć inne cechy, inne walory, inne umiejętności piłkarskie.

Małgorzata Steckiewicz: Perquis, który miał złamaną rękę, da radę zagrać na euro?

Jest zdrowy, już trenuje. Bardzo się cieszy, że kontuzja mu nie przeszkodzi. Był wręcz załamany, że uraz może mu przeszkodzić w kontynuowaniu kariery, a przede wszystkim, że nie będzie mógł zagrać na Euro, bo bardzo mu na tym zależało. Podoba mu się u nas bardzo, przyjeżdża zawsze z wielką radością.

Marek Balawajder: Te siedem nazwisk, które pan umieścił na liście rezerwowej, to są piłkarze, którzy wskoczą do tej zasadniczej kadry tylko w przypadku kontuzji? Czy też w sytuacji, gdy ktoś będzie słabiej prezentował się na zgrupowaniu?

I jedno, i drugie rozwiązanie jest możliwe. Do 8 czerwca wszystko może się zdarzyć. Choć 28 maja wybieramy 23-osobowy skład kadry, to jeszcze 8 czerwca, gdyby komuś się coś stało, można kogoś "dokoptować".

Choć 28 maja wybieramy 23-osobowy skład kadry, to jeszcze 8 czerwca, gdyby komuś się coś stało, można kogoś dokoptować

Marek Balawajder: Mówią o panu, że jest pan przewidywalnym trenerem. Na których pozycjach będzie pan miał jeszcze wątpliwości przed meczem? Ten trzon już jest, ale gdzieś ma pan też wahania? Nie pytam o nazwiska.

Waham się tylko, jeżeli chodzi o obrońców. Trzeba się zdecydować na jakąś czwórkę. Już o tym niejednokrotnie myślałem i nadal myślę.

Marek Balawajder: Mamy czternastu. Czy będziemy mieć 23 piłkarzy na tym samym poziomie?

Kadra liczy 23 piłkarzy. Poziom między nimi jest zróżnicowany. Generalnie na takich turniejach kadra opiera się na 13-14 zawodnikach. Na przykład podczas MŚ zmiany w reprezentacji Niemiec pojawiły się dopiero, gdy wszystko było już jasne. Wtedy na boisko wchodził zawodnik rezerwowy.

Marek Balawajder: Tylko dwóch piłkarzy skończyło 30 lat w tej grupie. To znaczy, że Smuda buduje kadrę na mistrzostwa świata?

Buduję kadrę z przyszłością. To nie jest tak, że skończy się Euro 2012 i dalej będziemy jeździć ze świecą po klubach i szukać zawodników do nowej kadry. Ta kadra ma być gotowa już po Euro 2012, bo za dwa miesiące mamy już kwalifikacyjne mecze do MŚ. Nieważne, czy to ja będę trenerem, czy ktoś inny. Kadra jest gotowa, może walczyć w kwalifikacjach. Kiedy przyszedłem, musiałem budować od podstaw nową kadrę, z nowymi założeniami taktycznymi, z nowym stylem.

Jeżeli chodzi o zachowanie, o dyscyplinę - to jest totalne dyktatorstwo. A jeżeli chodzi o dogadywanie się, to na pewno jestem i dobrym ojcem, też mam serce

Marek Balawajder: Pana kadra funkcjonuje na demokratycznych zasadach czy jest tak, że jest trener i nie ma dyskusji ?

Jeżeli chodzi o zachowanie, o dyscyplinę - to jest totalne dyktatorstwo. A jeżeli chodzi o dogadywanie się, to na pewno jestem i dobrym ojcem, też mam serce. Odpuściłem kilka sytuacji, poszedłem na rękę. Niektórzy twierdzą, że od tej strony mnie nie znali. Zrobiłem to także dla dziennikarzy. Jeżeli chodzi o Peszkę, to w klubie nie przeszłoby, nie ma szans. Ja poszedłem na kompromis, podałem mu rękę. Przeprosił mnie, popłakał się, ale recydywa to już niedozwolone.

Marek Balawajder: Pan zamknie ich w Hyattcie, czy pan jednak pozwoli im wyjść?

Rozmawialiśmy na ten temat. Jest pełne zaufanie, ja ufam każdemu zawodnikowi, którego powołałem. Gdybym kogoś teraz złapał, to koniec.

Marek Balawajder: Kto będzie dzielił pieniądze za mistrzostwa? Pan?

O Boże, chciałbym chociaż raz trzymać w ręce tyle pieniędzy. To rada piłkarzy pertraktowała z prezesem PZPN w sprawie premii. Dogadali się, są bardzo zadowoleni z prezesa. Zresztą zawsze byli, bo prezes wie, jak z piłkarzami postępować. Sam w końcu rozegrał wiele spotkań w reprezentacji. Dogadali się szybko. To piłkarze walczą, żeby wygrać, żeby dostać premię, a potem będą ją dzielić.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video