"Wuhłedar był miastem twierdzą, która była broniona przez prawie dwa lata. Ukraińcy w pewnym momencie przyjęli koncepcję tworzenia rejonów silnie ufortyfikowanych i tzw. prowadzonej na sztywno obrony" – powiedział w internetowym Radiu RMF24 analityk wojskowy Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni Jarosław Wolski. Ekspert wyjaśnił przyczyny upadku dzielnie broniącego się miasta, wskazując, że od roku "Rosjanie są w stanie zaglądać Ukraińcom w karty". Mówił też o operacji w rosyjskim obwodzie kurskim czy przewidywaniach rozwoju konfliktu w trakcie zimy.
Na jesieni zeszłego roku zaszły pewne bardzo niepokojące zmiany w tej wojnie, mianowicie - Rosjanie uzyskali swobodę w operowaniu swoimi dronami rozpoznawczymi nad ugrupowaniem ukraińskim - wyjaśnił rozmówca Piotra Salaka.
Rosjanie są w stanie zaglądać Ukraińcom w karty - stwierdził opisowo Jarosław Wolski, wskazując, że skuteczniejsze wykorzystanie dronów pozwala agresorom prowadzić bardzo celny ostrzał. Przez to Ukraińcy tracą sprzęt, który kiedyś był bezpieczny - artylerię czy obronę przeciwlotniczą. Cierpią również logistyka i zaopatrzenie.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Ekspert wskazał, że obrońcy mają też duże problemy z rotowaniem sił.
Z tego powodu operacje Rosjan są efektywniejsze i doprowadziły m.in. do upadku Awdijiwki, Wuhłedaru czy Bachmutu.
Piotr Salak pytał również o przyszłość Pokrowska.
Wydaje się, że Rosjanie (...) nie będą szli do samego Pokrowska, tylko będą starali się zdobywać miejscowości położone troszeczkę na południe od Pokrowska - powiedział Wolski.
Nie, to nie zmieniłoby wiele obrazu tej wojny - powiedział Jarosław Wolski, pytany przez Piotra Salaka o to, czy umożliwienie Ukraińcom swobodnego wykorzystania pocisków dalekiego zasięgu przez Zachód, zmieniłoby obraz wojny.
Ekspert z Akademii Marynarki Wojennej uważa, że pozytywny wpływ na sytuację Ukraińców mogłaby mieć za to liczna obecność pilotów-ochotników z Zachodu, którzy walczyliby po stronie Ukrainy w ich F-16.
Gość radia internetowego RMF24 wyraził mieszane uczucia, co do operacji ukraińskiej w obwodzie kurskim, uznając ją za "operację wiążącą", która miała na celu "utrudnić Rosjanom przerzucanie kolejnych sił w rejon walk albo wymusić rotację sił, które obecnie walczą w rejonie Donbasu w rejon Kurska". Choć operacja ta przyniosła pewne sukcesy polityczne i psychologiczne, jej militarny sens pozostaje zdaniem Wolskiego przedmiotem dyskusji.
Na zakończenie rozmowy Jarosław Wolski zauważył, że zimowe warunki prawdopodobnie nie zatrzymają działań ofensywnych. Te walki mają mocno statyczny charakter - powiedział ekspert, sugerując, że obie strony będą kontynuować swoje operacje mimo trudnych warunków pogodowych.
Generalnie te operacje są prowadzone w sposób, który troszkę bardziej przypomina Wielką Wojnę, czyli I wojnę światową, niż jakieś operacje manewrowe z II wojny światowej czy nowszych konfliktów - podsumował.