Petardami i fajerwerkami, niemal jak w noc sylwestrową, powitali Włosi zwycięstwo swej drużyny w meczu z Anglią. Około dwudziestu milionów telewidzów przeżyło wraz z komentatorami ponad dwie i pół godziny straszliwych nerwów. "To było zasłużone zwycięstwo, pokazaliśmy maestrię" - twierdziły zgodnie włoskie media po zakończeniu serii rzutów karnych.
Prorocze okazały się słowa bramkarza włoskiej reprezentacji Gianluigiego Buffona, który 18 czerwca po zwycięskim meczu z Irlandią powiedział: Teraz przygotujmy się na karne. My Włosi jesteśmy świetni w komplikowaniu sobie życia, a więc mamy duże szanse, że do nich dojdzie - stwierdził golkiper, którego znakomite interwencje we wczorajszym meczu wychwalają media z Italii.
Sprawozdawcy telewizji publicznej RAI podkreślali podczas meczu, że podopieczni trenera Prandellego dominowali na boisku i bardzo często byli w ofensywie. To było absolutnie zasłużone zwycięstwo - podkreślano w telewizyjnym studiu po zakończeniu transmisji z Kijowa. Zdaniem komentatorów, przegrana w karnych byłaby dla Włochów straszliwą niesprawiedliwością i zbyt dużą karą.
Włosi wchodzą do półfinału Euro ze świadomością, że ich przeciwnik - Niemcy to zdecydowany faworyt turnieju. Podopieczni Joachima Loewa prezentują świetną formę - wygrali wszystkie pojedynki, jakie rozegrali na Euro. Mimo to "Azzurri" są dobrej myśli. Zaraz po wygranym ćwierćfinale trener Cesare Prandelli zapewnił, że wierzy w swoją drużynę nie traci optymizmu.