Na Ukrainie wysłano list gończy za odsuniętym od władzy prezydentem Wiktorem Janukowyczem. W piątek uciekł on z Kijowa i ukrywa się najprawdopodobniej we wschodnich regionach kraju. Deputowany Batkiwszczyny twierdzi tymczasem, że Janukowycz i jego świta - w sumie około tysiąca osób - ukrywa się w monastyrze moskiewskiego patriarchatu.
Ukraińskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wydało list gończy za odsuniętym od władzy prezydentem. Informacja na dzisiejszy ranek: wszczęto śledztwo w sprawie masowych zabójstw cywili. Janukowycz wraz z szeregiem innych osób jest poszukiwany - oświadczył p.o. ministra spraw wewnętrznych Arsen Awakow.
Janukowycz po raz ostatni widziany był na Krymie na południu kraju. Jak twierdzi, Arsen Awakow wczoraj o godz. 22.50 czasu polskiego próbował dostać się na lotnisko Belbek koło Sewastopola, jednak tam nie dotarł. Następnie zatrzymał się w prywatnej rezydencji w okolicach Bałakławy.
Tam zebrał swoją ochronę i zapytał, kto pozostaje na Krymie, a kto będzie podróżował z nim dalej. Część funkcjonariuszy odpowiednika polskiego BOR zdecydowało się pozostać. Janukowycz przekazał im pismo, w którym zrezygnował z ochrony.
Z częścią ochrony, która pozostała przy nim, w towarzystwie (byłego szefa administracji prezydenckiej) Andrija Klujewa, Janukowycz trzema samochodami udał się w nieznanym kierunku, wyłączając wszystkie środki łączności - poinformował Awakow.
Tymczasem deputowany Batkiwszczyny Ołesandr Bryhynec twierdzi, że Janukowycz ukrywa się w monastyrze moskiewskiego patriarchatu. "Janukowycz ukrył się w bunkrze klasztoru Patriarchatu Moskiewskiego w miejscowości Wołnowacha" - napisał deputowany na swoim profilu na Facebooku. Wołnowacha położona jest ok. 60 km na południe od Doniecka.
Bryhynec utrzymuje, że na terytorium klasztoru znajduje się "trzypiętrowy bunkier podziemny, taki, jakie mieli Hitler, czy Himmler, w którym znajduje się wszystko niezbędne do życia".
Zdaniem deputowanego są tam także uzbrojeni ochroniarze i współpracownicy byłego prezydenta, w sumie około tysiąca osób.
Jeśli Janukowycz zostałby zatrzymany, miałby trafić przed sąd. Takie jest twarde żądanie protestujących na Majdanie. Parlament na razie oficjalnie tego nie ogłosił, jak w przypadku byłego prokuratora generalnego, ale wiadomo, że służby graniczne mają zakaz wypuszczania Janukowycza. Jego zatrzymanie może być trudne, bo towarzyszy mu uzbrojona ochrona.
Ma być sądzony za wydanie rozkazów strzelania do ludzi, ale podejrzewa się, że zabijali nie milicjanci, a przebrani za Berkut najemnicy, wynajęci przez Janukowycza i jego otoczenie. Ma to pokazywać film, opublikowany w internecie:
W Sewastopolu, gdzie stacjonuje rosyjska Flota Czarnomorska, na rogatkach miasta milicja ustawiła zapory. Władze miasta odmawiają uznania ukraińskiego za język państwowy. Wczoraj ukraiński parlament anulował tzw. ustawę językową, która faworyzowała język rosyjski. Ustawa o podstawach polityki językowej dawała przywileje językom mniejszości narodowych w regionach Ukrainy o dużych skupiskach tych mniejszości. Prawo to było korzystne przede wszystkim dla etnicznych Rosjan.
Sewastopol ogłosił także, że nie chcą przekazywać podatków do Kijowa. Nie ma wątpliwości, że Rosja będzie podsycać separatyzm na Krymie, w dużej części zamieszkanego przez Rosjan.
(j.)