Wielkanoc to dla handlowców znacznie gorszy biznes niż Boże Narodzenie. Zarabiają o ponad jedną trzecią mniej niż w grudniu. Tak wynika z wyliczeń samej branży.
Dlaczego teraz wydajemy mniej? Można wskazać dwa powody. Po pierwsze, na Wielkanoc bardzo mało firm daje pracownikom premie - tylko około 20 procent. Przy Bożym Narodzeniu to znacznie częstsze zjawisko, aż dwie trzecie szefów decyduje się na takie bonusy.
Po drugie, nie oszukujmy się, zajączek przynosi nam znacznie mniej prezentów niż święty Mikołaj. To dla handlowców też ma znaczenie. Dlatego wielkanocne obroty w handlu sięgają tylko 13 miliardów złotych, wobec ponad 20 miliardów w grudniu.
Dla sprzedawców odpowiedź na pytanie o wyższość świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą jest więc oczywista.
Produkty potrzebne do przygotowania tegorocznej Wielkanocy wcale nie były droższe niż przed rokiem. Tak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego i z obserwacji w sklepach. Większość z nas oczywiście z roku na rok wydaje więcej, ale niekoniecznie jest to związane z cenami.
Najważniejsza informacja na Wielkanoc jest taka, że potaniał podstawowy świąteczny produkt, czyli jajka. Za tuzin tych najzwyklejszych możemy zapłacić już około 4 złotych, czyli prawie o 80 groszy mniej niż przed rokiem. Tańsza jest także szynka - o prawie półtora złotego za kilogram i pieczywo o kilka groszy.
Cieszyć się mogą także wielbiciele słodkości, bo produkty potrzebna do przygotowania na przykład babki wielkanocnej są o kilka groszy tańsze niż przed rokiem.
Niestety są jednak i także rzeczy, które przez ostatni podrożały. Przede wszystkim sery i część przetworów mięsnych. To jednak nie były zauważalne podwyżki.
Dobra pogada zachęca coraz więcej osób do spędzenia Wielkanocy poza domem. Tak twierdzą pracownicy biur podróży, którzy przez ostatnie dni odbierali wyjątkowo dużo zgłoszeń. Wielkanoc to dobry moment na wyjazd, bo ceny są teraz znacznie niższe niż to będzie przy okazji zbliżającej się majówki.
Kierunki wydają się oczywiste. Według danych hotelarzy najczęściej są to Trójmiasto, Mazury czy Tatry.
Najciekawsze, że najlepiej sprzedawały się teraz wycieczki, z bogatym programem dodatkowym. Znacznie częściej niż poprzednio chcieliśmy mieć oprócz hotelu także zwiedzanie, święcenie pokarmów w oryginalnym miejscu czy różne atrakcje związane z nadchodzącym lanym poniedziałkiem.
Taki trzydniowy wyjazd z dodatkowymi atrakcjami dla rodziny 2+1 kosztował w tym roku średnio od 800 do 1000 złotych.
Każda rodzina wydała na tegoroczne święta średnio 380 złotych. Tak wynika z ostatnich badań. Niestety - co najmniej kilkanaście procent z nas sfinansowało Wielkanoc na kredyt! Tym razem to bardzo groźne, bo nasze problemy ze spłatą kredytów rosną.
Najtrudniejsza sytuacja jest na Śląsku. Tam wartość niespłaconych długów czy nieopłaconych na czas rachunków przekroczyła już 8 miliardów złotych. Na kolejnych miejscach są Mazowsze i Wielkopolska. W całym kraju, przez ostatnie 3 miesiące nasze zaległości wzrosły o 650 milionów złotych. To ogromna kwota.
Trzeba przy tym zauważyć, że większość tych nowych długów wzięło się z ostatnich świąt Bożego Narodzenia, kiedy nieco zbyt optymistycznie patrzyliśmy w naszą finansową przyszłość. Pobraliśmy sporo kredytów i teraz nie możemy się z nich wyplątać i to pomimo faktu, że większość tych zaległości to kwoty poniżej 5 tysięcy złotych.
Nie ma co powtarzać tego błędu przy okazji Wielkanocy i zbliżającej się majówki.