Turcja nie rozważa anulowania umowy z Unią Europejską o odsyłaniu migrantów przybyłych na greckie wyspy z Turcji - powiedział w poniedziałek wicepremier Turcji Numan Kurtulmus. Jego zdaniem teraz strona unijna powinna wypełnić swoją część porozumienia.
Teraz do Unii Europejskiej należy wywiązanie się z obowiązków. Wierzę, że postąpi ona zgodnie z porozumieniem, zważywszy że Turcja tyle dotąd uczyniła. Odwołanie porozumienia nie jest naszym celem i będziemy nadal czynić, co do nas należy, by odnieść sukces - powiedział Kurtulmus dziennikarzom po posiedzeniu rady ministrów.
Zdaniem tureckich władz Turcja zatrzymała napływ migrantów do Europy ze swojego terytorium.
UE i Turcja podpisały w marcu porozumienie, zgodnie z którym uchodźcy, którzy wjechali nielegalnie do Grecji, mają być przetransportowani z tego kraju do Turcji. Za każdego Syryjczyka wydalanego z UE ma przybywać legalnie do UE inny Syryjczyk. W zamian UE zobowiązała się do finansowego wsparcia Ankary kwotą 6 mld euro oraz do zniesienia do lipca unijnych wiz dla tureckich obywateli.
Propozycję w tej sprawie Komisja Europejska przedstawiła 4 maja, przyznając jednocześnie, że Turcja musi spełnić jeszcze pięć z 72 kryteriów liberalizacji wizowej. Wśród nich jest reforma tureckiego prawa antyterrorystycznego, na którą Ankara stanowczo nie chce się zgodzić. Unii chodzi o zawężenie przez Turcję prawnej definicji terroryzmu, która jest na tyle szeroka, że - jak twierdzą obrońcy praw człowieka - daje władzom pretekst do ścigania opozycjonistów i dziennikarzy.
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan ostrzegł w maju, że bez zniesienia wiz Ankara nie podejmie kroków zmierzających do wdrożenia porozumienia migracyjnego.
(az)