Wydaje się, że włączenie się do walki w Ukrainie żołnierzy z Korei Północnej to jedynie kwestia czasu. O możliwym udziale Pjongjangu w konflikcie ostrzegają kolejne agencje wywiadowcze. Co z tym fantem powinny zrobić chociażby Stany Zjednoczone, główny sojusznik broniącej się przed rosyjską agresją Ukrainy? Szef Komisji Wywiadu Izby Reprezentantów Mike Turner podpowiada: powinny rozważyć "bezpośrednią akcję militarną".
Bezpośredni udział Korei Północnej w wojnie w Ukrainie to już nie mrzonka, a fakty. O relokowaniu żołnierzy podległych reżimowi w Pjongjangu do Rosji już w zeszłym tygodniu informowały środowiska wywiadowcze Ukrainy i Korei Południowej, a w środę potwierdzili to Amerykanie.
Biały Dom - słowami rzecznika Rady Bezpieczeństwa Narodowego Johna Kirby'ego - przekazał wczoraj, że od początku do połowy października Korea Północna przerzuciła co najmniej 3000 północnokoreańskich żołnierzy do wschodniej Rosji. Dodał - powołując się na ustalenia amerykańskiego wywiadu - że wojskowi podróżowali statkiem z obszaru Wonsan w Korei Północnej do Władywostoku w Rosji, a następnie udali się do baz wojskowych, gdzie obecnie przechodzą szkolenie.
Nie wiemy jeszcze, czy żołnierze ci wezmą udział w walce u boku rosyjskiej armii, ale jest to z pewnością wysoce niepokojące prawdopodobieństwo, iż po ukończeniu szkolenia żołnierze ci mogliby udać się do zachodniej Rosji, a następnie walczyć z ukraińską armią - zaznaczył.
John Kirby przyznał, że amerykańska administracja nie wie jeszcze, co reżim Kim Dzong Una ma otrzymać w zamian za swoją pomoc. Ostrzegł jednak, że jeśli północnokoreańscy żołnierze trafią na front, będą w pełni prawowitym celem dla ukraińskiego wojska, podobnie jak są nim żołnierze z Rosji. Zwrócił przy tym uwagę, że sytuacja Koreańczyków z Północy może być jeszcze trudniejsza, wszak mogą mieć oni poważne problemy z komunikacją i dowodzeniem, biorąc pod uwagę barierę językową i problemy wewnątrz rosyjskiej armii.
Pytany podczas briefingu prasowego o reakcję Ameryki i Zachodu na ruch Pjongjangu, rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego zapewnił, że Waszyngton będzie nadal dostarczać sprzęt wojskowy Ukrainie. Dodał, że USA i sojusznicy, w tym Ukraina, prowadzą rozmowy o dodatkowych krokach.
Doniesienia o możliwości włączenia się północnokoreańskich wojsk do wojny Rosji z Ukrainą stały się przyczyną apeli do Stanów Zjednoczonych o zniesienie nałożonych na Ukrainę ograniczeń na użycie broni dalekiego zasięgu. Wielokrotnie wzywała już do tego chociażby strona ukraińska, z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim na czele. Pytany o to, czy USA zniosą restrykcję na używanie przez Ukrainę broni dalekiego zasięgu do ataków w głębi Rosji, John Kirby odmówił jasnej odpowiedzi.
Presja jednak narasta. Głos w sprawie zabrał m.in. szef Komisji Wywiadu Izby Reprezentantów Mike Turner, który napisał, że Stany Zjednoczone powinny rozważyć podjęcie "bezpośrednich działań militarnych", jeśli wojska Korei Północnej wejdą do wojny na Ukrainie.
"Administracja Bidena i Harris musi jasno powiedzieć, że włączenie się wojsk północnokoreańskich do tego konfliktu jest dla Stanów Zjednoczonych nieprzekraczalną granicą" - podkreślił w oświadczeniu. "Jeśli siły Korei Północnej miałyby dokonać inwazji na suwerenne terytorium Ukrainy, USA powinny poważnie rozważyć podjęcie przeciwko nim bezpośrednich działań militarnych" - dodał.
"Od dawna kwestionuję nierozsądne stanowisko administracji (USA) w sprawie ograniczeń dotyczących użycia amerykańskiej broni przez Ukrainę przeciwko celom w Rosji. Jeśli wojska Korei Północnej zaatakują Ukrainę z terytorium Rosji, (Kijów) powinien uzyskać zezwolenie na użycie amerykańskiej broni w odpowiedzi" - oznajmił amerykański polityk.
Wydaje się, że włączenie się do walki północnokoreańskich żołnierzy to jedynie kwestia czasu. Japońska agencja Kyodo podała w czwartek, powołując się na źródło w ukraińskiej armii, że ok. 2 tys. wojskowych z Północy, którzy ukończyli szkolenie na poligonie na Dalekim Wschodzie Rosji, jest przewożonych pociągiem do europejskiej części kraju, w pobliże granicy z Ukrainą.
Doniesienia Japończyków pokrywają się z ustaleniami ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR), według którego pierwsi żołnierze z Korei Północnej zostali wysłani po przeszkoleniu w Rosji do obwodu kurskiego. HUR dodał, że ogółem 12 tys. żołnierzy północnokoreańskich, w tym 500 oficerów i trzech generałów, jest w Rosji, gdzie szkolą się w pięciu bazach wojskowych.