Ukraińska ofensywa w rosyjskim obwodzie kurskim trwa już 10. dzień i siły Kijowa ani myślą się zatrzymywać. Mało tego - Ukraińcy czynią kroki, które mają im pomóc w zdobyciu kolejnych terenów. Przykładem takich działań bez wątpienia jest niszczenie rosyjskich mostów. Jeden blisko granicy już uległ zawaleniu. Jeśli padną kolejne, rosyjskie oddziały znajdą się w śmiertelnej pułapce.

REKLAMA

Siły Zbrojne Ukrainy od 6 sierpnia prowadzą ofensywę w graniczącym z Ukrainą obwodzie kurskim. Od początku działań Ukraińcy zajęli już co najmniej 1150 kilometrów kwadratowych terytorium, na którym znajdują się 82 mniejsze lub większe miejscowości.

Zniszczony most nad Sejmem

Sytuacja sił rosyjskich w obwodzie kurskim jest jednak coraz trudniejsza. W piątek w rejonie (odpowiednik polskiego powiatu) głuszkowskim, Ukraińcy zniszczyli most drogowy na rzece Sejm.

O uderzeniu sił Kijowa poinformowały zarówno rosyjskie prowojenne kanały na Telegramie, jak i ukraińskie konta zajmujące się OSINT-em, czyli wywiadem bazującym na otwartych źródłach. Co ważne, doniesienia potwierdził też pełniący obowiązki gubernatora obwodu kurskiego Aleksiej Smirnow.

Siły Zbrojne Ukrainy rzeczony most atakowały przez kilka dni z rzędu. Poniosły przy tym straty, bowiem w środę w obwodzie sumskim Rosjanie trafili wieloprowadnicową wyrzutnię rakietową M142 HIMARS, z której Ukraińcy ostrzeliwali terytorium rejonu głuszkowskiego.

Na razie nie ma pewności, jakiej broni Ukraińcy użyli do zniszczenia mostu. Rosyjskie kanały na Telegramie "Baza" i "Mash" podały, że w przeprawę uderzyły rakiety wystrzelone ze wspomnianej wyrzutni HIMARS, po czym zawaleniu uległo jedno z przęseł. Podobnego zdania jest Rybar, inny z rosyjskich kanałów na Telegramie, mający powiązania z rosyjskim resortem obrony.

Rosyjski prowojenny bloger, a jednocześnie doradca pełniącego obowiązki gubernatora obwodu kurskiego Roman Alechin twierdzi z kolei, że most w rejonie głuszkowskim został zniszczony przez bomby lotnicze. Prawdopodobnie chodzi o bomby szybujące JDAM, które są wystrzeliwane przez myśliwskie samoloty przechwytujące Su-27.

Wiele wskazuje na to, że Alechin miał rację. Odpowiedzialność za zniszczenie przeprawy wziął bowiem gen. Mykoła Ołeszczuk, dowódca Sił Powietrznych Ukrainy. "Lotnictwo Sił Powietrznych (Ukrainy) bierze czynny udział w działaniach bojowych na kierunku kurskim. Ukraińscy piloci precyzyjnie uderzali w umocnienia wroga, skupiska sprzętu, a także centra logistyczne i szlaki zaopatrzenia" - napisał na Telegramie.

Ukraines Air Force Commander Lieutenant General Mykola Oleschuk claims responsibility for the destruction of a bridge in Russias Kursk region today. Video via his Telegram channel. Aviation of the Air Force takes an active part in combat operations in the Kursk direction.... pic.twitter.com/K28WsC56Ml

ChristopherJMAugust 16, 2024

Rosyjskie oddziały mogą wpaść w pułapkę

Zniszczenie mostu w rejonie głuszkowskim to dopiero początek problemów rosyjskich oddziałów broniących terytorium obwodu kurskiego. Wspomniany już wcześniej Rybar twierdzi, że sytuacja operacyjna w rejonie głuszkowskim stała się dla Rosjan "skomplikowana"; przekonuje, że Siły Zbrojne Ukrainy rozpoczęły "masowy ostrzał mostów".

Jego słowa zdaje się potwierdzać rosyjski telegramowy kanał "Informator Wojskowy", który przekazał, że Ukraińcy próbują jednocześnie zniszczyć most w położonej nieopodal miejscowości Zwannoje (w momencie, kiedy ten artykuł został opublikowany, czyli o godz. 21:50, nie ma informacji, by kolejna przeprawa uległa zniszczeniu - przyp. red.).

Oprócz zniszczonego już mostu i drugiego stojącego jeszcze w Zwannoje, są jeszcze dwie kolejne przeprawy - w miejscowościach Karyż i Kekino. Rosyjski prowojenny bloger Jurij Podolak pisze, że te cztery mosty są wykorzystywane do zaopatrywania rosyjskich oddziałów w rejonie głuszkowskim, a zniszczony był najważniejszym z nich. "Utrata tych mostów szybko doprowadzi do zajęcia przez wroga całego interesującego go obszaru (po "ukraińskiej" stronie rzeki Sejm - przyp. red.)" - przekonuje bloger.

"Romanow_92", kolejny z rosyjskich kanałów na Telegramie, poinformował, że po zniszczeniu mostu w rejonie głuszkowskim Siły Zbrojne Ukrainy zaczęły się przemieszczać w kierunku zaludnionych obszarów wzdłuż torów kolejowych, pokonując co najmniej 1,5 kilometra.

"Jeśli (bądź kiedy) wróg będzie w stanie zniszczyć wszystkie przeprawy, odetnie od dostaw całą grupę Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej broniącą się w rejonie głuszkowskim od granicy do rzeki Sejm" - pisze "Informator Wojskowy". "Mash" donosi z kolei, że w strefie możliwego okrążenia znalazło się 27 wsi, w tym te większe, jak Tiotkino, Popowo-Leżaczi i Wołfino.

Zniszczony most jest bardzo ważny dla zaopatrzenia przygranicznej części rejonu głuszkowskiego - powiedział niezależnej rosyjskiej agencji Agentstvo ekspert wojskowy Jan Matwiejew. Ponieważ rosyjscy prowojenni blogerzy donoszą o uderzeniach w drugi most (w Zwannoje), to - jego zdaniem - rosyjskie oddziały mogą wpaść w pułapkę.

W rzeczywistości rejon głuszkowski może zostać odcięty - powiedział z kolei analityk wojskowy Kiriłł Michajłow. Przypomniał, że w 2022 roku pod Chersoniem Ukraińcy również odcinali Rosjanom szlaki zaopatrzeniowe, w wyniku czego armia rosyjska musiała opuścić miasto i przenieść się na drugi brzeg Dniepru.