Nie ma żadnych wątpliwości, że Ukraina jest w coraz trudniejszym położeniu. Ograniczona pomoc wojskowa ze strony Zachodu ma bezpośrednie przełożenie na sytuację na froncie - kiedy Ukraińcy liczą każdy wystrzelony pocisk, Rosjanie zasypują ich artylerią. Przewaga jest wręcz miażdżąca. Dla Kijowa pojawiło się jednak światełko w tunelu i to nie za sprawą potęg, jak Stany Zjednoczone czy Niemcy, ale... Czech.
Pierwsza partia z 800 tys. pocisków artyleryjskich kalibru 155 mm - w ramach czeskiej inicjatywy - może dotrzeć do Ukrainy w ciągu kilku tygodni - poinformował w rozmowie z Bloombergiem wiceszef czeskiego resortu obrony Jan Jires.
Polityk przekazał, że w zakup amunicji dla Sił Zbrojnych Ukrainy zaangażowanych jest wiele europejskich krajów; nie sprecyzował jednak, kto to finansuje, nie ujawnił też, z czyich zapasów będą realizowane dostawy. Powiedział jednak, że te informacje prawdopodobnie ujrzą światło dzienne, jak wszystkie pociski zostaną przekazane siłom Kijowa.
Przypomnijmy: prezydent Czech Petr Pavel powiedział podczas zorganizowanej w dniach 16-18 lutego Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, że Praga znalazła źródło amunicji artyleryjskiej, która w ciągu kilku tygodni mogłaby trafić do Ukrainy, jeśli sojusznicy przekażą na to środki. Chodzi łącznie o 800 tys. pocisków - 500 tys. kalibru 155 mm i 300 tys. kalibru 122 mm.
Kilka dni później później brytyjski dziennik "Financial Times" podał, że niektóre państwa UE chcą utworzyć interwencyjny fundusz o wartości 1,5 mld euro, mający na celu sfinansowanie zakupu amunicji artyleryjskiej znalezionej na rynku przez Czechy.
Czeska propozycja została omówiona w poniedziałek na paryskiej międzynarodowej konferencji w sprawie wsparcia Ukrainy. Premier Czech Petr Fiala oświadczył, że do inicjatywy zgodziło się przyłączyć ok. 15 państw. Mowa m.in. o Holandii, która zadeklarowała się przeznaczyć 100 mln euro, Belgii (200 mln euro) i Kanadzie (22 mln dolarów). Inicjatywę poparły też Dania, Wielka Brytania i Szwecja.
Źródła niemieckiego "Der Spiegel" podały z kolei, że w zakup pocisków artyleryjskich dla Ukrainy zaangażowane są także Niemcy, które prowadzą tajne rozmowy z Indiami. Kraj ten - zdaniem dziennika - ma posiadać "setki tysięcy" sztuk amunicji do artylerii i może je sprzedać. Warunkiem są jednak pośrednicy, bo Hindusi nie chcą sobie psuć stosunków z Rosją.
Podobne umowy dotyczące zakupu amunicji mogłyby zostać zawarte z niektórymi krajami arabskimi, afrykańskimi i bałkańskimi. Źródła Politico wśród prawdopodobnych dostawców amunicji artyleryjskiej wymieniły też Koreę Południową, Turcję i Republikę Południowej Afryki.
Biorąc pod uwagę, że każdy pocisk artyleryjski jest dla Ukraińców na wagę złota, dostawa 800 tys. sztuk takiej amunicji da chwilowy oddech siłom walczącym z rosyjskim agresorem.
Jak informowaliśmy na początku roku, Rosjanie dosłownie zasypują Ukraińców pociskami. O ile w lecie ubiegłego roku Ukraińcy wystrzeliwali średnio 7 tys. pocisków dziennie, a Rosjanie 5 tys., to teraz miażdżącą wręcz przewagę mają siły rosyjskie - 10 tys. wystrzeliwanych pocisków dziennie przy zaledwie 2 tys. Ukraińców. To pięć razy więcej, kolosalna różnica.
Niedawno "Wall Street Journal" pisał, że Ukraina potrzebuje ok. 200 tys. pocisków artyleryjskich miesięcznie, aby móc stawić opór siłom rosyjskim. Z szybkich obliczeń wynika, że to ok. 6,7 tys. pocisków dziennie. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ostrzegł, że bez wsparcia Zachodu armia ukraińska będzie zmuszona oddać swoje pozycje Rosjanom.
Zachodnie agencje wywiadowcze szacują, że Ukraina wyczerpie się z zapasów amunicji do czerwca, a może nawet wcześniej. Siły ukraińskie zaczęły odczuwać dotkliwy niedobór pocisków artyleryjskich głównie ze względu na impas w amerykańskim Kongresie.
Wszystko za sprawą grupy republikanów, którzy nie chcą "klepnąć" pakietu środków na wsparcie Ukrainy, Izraela i Tajwanu. Mowa o łącznie 95 mld dolarów dodatkowych wydatków budżetowych, z czego nieco ponad 60 mld dol. to wydatki związane z pomocą Ukrainie. W tej kwocie zawierają się 3 mld dol. na amunicję, którą można by "wyciągnąć" z zapasów Pentagonu.
Zdaniem przedstawicieli Partii Republikańskiej, zwłaszcza frakcji zogniskowanej wokół kandydata i ex-prezydenta Donalda Trumpa, pieniądze i zasoby powinny zostać przeznaczone na ochronę południowej granicy z Meksykiem. Inicjatywa Czech to jeden ze sposobów, w jaki możemy pokazać, że faktycznie coś robimy, a nie czekamy, co się wydarzy na Kapitolu - powiedział w rozmowie z Bloombergiem Jan Jires.
Tymczasem, jak również informowaliśmy, w ciągu ostatnich sześciu miesięcy Korea Północna przekazała Rosji już ok. 6700 kontenerów z amunicją, czyli ok. 3 mln pocisków kalibru 152 mm. Takie dane pod koniec lutego przytoczył Bloomberg, powołując się na południowokoreańskiego ministra obrony Shin Won-sika.
Znajdując na rynku 800 tys. pocisków artyleryjskich, Czesi dali Ukraińcom nadzieję, że przetrwają prawdopodobnie najtrudniejsze chwile od wiosny 2022 lutego, czyli pierwszego etapu rosyjskiej inwazji.