Dwaj bramkarze reprezentacji Polski - Łukasz Fabiański i Przemysław Tytoń - nie wzięli udziału w piątkowym treningu. Zawodnicy trafili do szpitala w Innsbrucku na badanie rezonansem magnetycznym. Z Wojciechem Szczęsnym awaryjnie ćwiczył... Jerzy Dudek.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Łukaszowi Fabiańskiemu prawdopodobnie odnowiła się kontuzja barku, który miał już wcześniej operowany. Przemysław Tytoń narzekał natomiast na ból w przywodzicielu. Obaj bramkarze zamiast na treningu, stawili się w szpitalu w Innsbrucku, gdzie przeszli szczegółowe badanie rezonansem magnetycznym.
Przemysław Tytoń będzie mógł w sobotę usiąść na ławce rezerwowych w meczu ze Słowacją. Badania wykazały, że ma tylko lekko naciągnięty mięsień przywodziciela. Jeśli chodzi o stan zdrowia Łukasza Fabiańskiego, brakuje jeszcze kilku konkretów. Lekarze kadry muszą skontaktować się ze sztabem medycznym Arsenalu, który prześle im zdjęcia barku zawodnika jeszcze przed operacją w 2010 roku. Będzie je trzeba porównać z piątkowym rezonansem.
W czwartek do Lienz dotarł Jerzy Dudek. Bramkarza do Austrii zaprosił Franciszek Smuda. Najbardziej utytułowany polski golkiper uczestniczył w piątek w treningu kadry. Nie ma jednak możliwości, aby dołączył do zespołu. Nie przewidujemy, by miał usiąść na ławce rezerwowych - skomentował Rząsa. Dudek, który przyjechał odwiedzić przygotowującą się do Euro reprezentację, w Lienz zostanie do niedzieli.
Z problemami zdrowotnymi borykał się ostatnio także Wojciech Szczęsny. Piłkarz przez pięć tygodni nie trenował. Przez kontuzję barku w meczach mógł grać tylko dzięki zastrzykom przeciwbólowym. Teraz - jak zapewnia - ból minął. Po sezonie dostałem jasne zalecenie, że mam odpoczywać i nie nadwyrężać barku. Ból sam minął. Od kilku dni trenuję na pełnych obrotach i nie czuję żadnego dyskomfortu - mówił Szczęsny w czasie spotkania z dziennikarzami w Lienz.
Wydaje mi się mój problem był o wiele mniejszy niż ten kreowany przez media. Teraz skupiam się na spotkaniu ze Słowacją, w którym bardzo chcę wystąpić - dodał.
Pod znakiem zapytania stoi występ Jakuba Wawrzyniaka w meczu ze Słowacją. Ostateczna decyzja ma zapaść dzisiaj wieczorem. Obrońca w środę doznał urazu mięśnia dwugłowego, ale czwartkowe badania wykazały, że uraz nie jest tak poważny jak początkowo przypuszczano. Tomasz Rząsa zapewnił, że jego występ na Euro jest niezagrożony.
Gdyby kontuzja Wawrzyniaka okazała się poważna, w kadrze pozostałby tylko jeden lewy obrońca - Sebastian Boenisch, który sam wrócił niedawno na boisko po wyleczeniu kontuzji. W minionym sezonie zagrał w barwach Werderu Brema tylko w czterech meczach, w sumie spędził na murawie 122 minuty.
Kilka dni temu zapewniał jednak, że po kłopotach nie ma już śladu. Obecnie wszystko jest w porządku. Dobrze znoszę ciężkie treningi na tym obozie, a to oznacza, że jestem już zupełnie zdrowy - mówił, dziękując przy okazji Franciszkowi Smudzie, który mimo długiej nieobecności na boisku powołał go do kadry.
Kontuzji z polskim zespole obawia się również selekcjoner Franciszek Smuda. W specjalnym wywiadzie dla RMF24 przyznał wprost: Na nasz zespół to trzeba chuchać, dmuchać, żeby nikomu się nic nie stało. Jeżeli wiodący zawodnicy złapią kontuzję, to wyglądamy blado.
Łokieć Damiena Perquisa nie jest w pełni sprawny, przez co piłkarz nie jest w stanie wyprostować ręki. Obrońca francuskiego FC Sochaux na początku marca doznał poważnej kontuzji łokcia. Od tego czasu nie grał, a na zgrupowaniu w Austrii trenuje w specjalnej opasce uciskowej, która utrzymuje staw łokciowy ciągłym zgięciu.
Wiemy, że jego łokieć nie jest jeszcze w pełni sprawny i Damien nie jest w stanie wyprostować ręki. Biega dodatkowo, aby nadrobić zaległości i dołączyć z formą do reszty grupy. Staramy się go optymalnie przygotować, ale nie wykonuje wszystkich ćwiczeń na siłowni, ponieważ nie może obciążać tej ręki - powiedział Remigiusz Rzepka, odpowiedzialny w sztabie reprezentacji za przygotowanie fizyczne.