Miałem wątpliwą przyjemność oglądać z trybun porażkę naszych piłkarzy z Albanią – pisze w korespondencji z Tirany dziennikarz sportowy RMF FM Patryk Serwański. Pomyślałem, że trochę się prześpię, bo z niektórymi sprawami lepiej się przespać. Może rano będą mądrzejszy. Wypiłem sobie szybką kawę, ale po chwili zastanowienia uważam, że wcale mądrzejszy się rano nie stałem. Piłka też mi się nie śniła. Naszym piłkarzom chyba na zgrupowaniach też się nie śni. Chyba są tą reprezentacją zmęczeni jak my. W ciągu półtora roku z euforii po awansie na mundial mamy wielopoziomową katastrofę.

REKLAMA

Można powiedzieć, że reprezentacja od dłuższego czasu nie zaznała spokoju. Krytyka reprezentacji Jerzego Brzęczka, ucieczka Paulo Sousy. To początek tworzenia się śnieżnej kuli. Był oczywiście awans na mundial po barażu, był wyjazd na turniej, ale przecież i tu mimo wyjścia z grupy głównie było narzekanie (pomijam, czy potrzebne czy nie) oraz sławna już afera premiowa, która czkawką odbija się do dziś. Reprezentacja zaplątała się w politykę i a piłkarze poplątali się w zeznaniach.

Kadencja Fernando Santosa to dalszy zjazd w niepożądanym kierunku.

Przyznam, że po losowaniu grup eliminacyjnych Euro2024 byłem optymistą. Idealny czas, żeby coś zmienić, wprowadzić nowych zawodników. Będą mieli czas oswoić się z reprezentacją, nauczyć odpowiedzialności. No bo przecież jedno z dwóch czołowych miejsc to na pewno zajmiemy. Nie byłem specjalnie podniecony zatrudnieniem Fernando Santosa, ale też nie powiedziałbym, że to będzie na bank pomysł chybiony.

Teraz trzeba spojrzeć na to jak na stracony czas. Portugalczyk entuzjazmu ma bardzo niewiele. Wygląda głównie na wkurzonego i zniechęconego jakby codziennie zastanawiał się, po co sobie to zrobił. W porównaniu do pełnego wigoru Leo Beenhakkera to niebo a ziemia. Holender potrafił dać drużynie impuls. Santos go nie dał nawet przez chwilę. Porównuję ich obu, bo doświadczenie i sukcesy pozwalają to zrobić. Być może obecnie zamiast starego lisa potrzebny byłby nam facet na dorobku: ambitny, z energią. Ktoś taki jak Sylvinho... Albanię postawił na nogi. Wynalazł sobie Asaniego, który walnął takiego gola, że klękajcie narody.

Santos swojego żołnierza nie znalazł. A swoich ludzi mieć trzeba. Najlepiej obrazuje to kadencja Adama Nawałki. Krzysztof Mączyński, "odkurzony" Pazdan. To byli jego ludzie.

Portugalczyk ani nie znalazł sobie takich ludzi, ani nie odmłodził kadry. Najlepszym dowodem powołania dla Krychowiaka i Grosickiego. Pod tym względem straciliśmy czas, a sportowy efekt jest żaden.

Być może jedynym obecnie wyjściem jest twardy reset, gruba kreska. Podziękujmy grupie starszych piłkarzy, zostawmy kilku i obudujmy ich grupą młodszych i mniej doświadczonych. Wszystko to ze świadomością, że z wynikami może być krucho. Ale może pod wodzą nowego selekcjonera taka grupa byłaby w stanie uwolnić swój potencjał?

Jakub Kamiński, Michał Skóraś, Bartosz Slisz, Sebastian Szymański, Karol Świderski, Jakub Kiwior, Matty Cash, Kamil Grabara. Budujmy coś nowego na bazie nowego pokolenia. Starsi koledzy muszą być wsparciem tego projektu. Kto i w jakim wymiarze? Nie wiem, ale ciągnięcie tego w obecny sposób do niczego nie prowadzi. Zaraz zresztą obudzimy się w erze bez Roberta Lewandowskiego, zamkniemy ostatecznie ten okres.

Przyznać trzeba, że brak entuzjazmu trenera Santosa uderza w drużynę. Wczoraj, gdy zespół wychodził na drugą połowę, nie było widać energii u zawodników wychodzących z szatni na murawę. Wszystko to cały czas jak z zaciągniętym hamulcem. Karol Świderski przyznawał, że sam nie wie, co tutaj nie działa.

Pierwsza połowa była katastrofalna pod względem tego, jak chcieliśmy grać. Zawiedliśmy przede wszystkim siebie. Już nie mówię o kibicach i frustracji wokół. Nie chce mi się wierzyć, że brakuje nam umiejętności, by ogrywać takich rywali. To się wydarzyło nie pierwszy raz w tych eliminacjach. Nie wiem, co musimy... Na pewno musimy się podnieść. To wszystko nie wygląda dobrze. Atmosfera w szatni jest dobra, nakręcamy się, ale na boisku to nie wygląda. Nie wiem, gdzie jest problem. W głowach? Za dużo stresu? Mamy umiejętności na lepsze granie. Ciężko to wszystko wytłumaczyć - mówił napastnik Charlotte FC.

Rozmawiałem krótko także z jednym z moich ulubionych reprezentantów Bartoszem Bereszyńskim. Przyznał, że brakuje nam reakcji na boiskowe wydarzenia. Jak coś zaczyna się nie układać, to szybko leżymy na łopatkach bez pomysłu jak się podnieść.

Jako drużyna powinniśmy reagować lepiej niż to było widać na boisku. To powód do dużego niepokoju. Zostawmy rolę trenera i innych ludzi dookoła, bo to nie moje kompetencje, ale jest mi po prostu wstyd za to, jak zaprezentowaliśmy się na boisku. Nie mówię nawet o kwestiach czysto piłkarskich. Chodzi mi o czystą reakcję jako drużyna.

Kto odpowiada za ten brak reakcji? Trener? Tak. Ale również piłkarze. Pomijanie ich roli w kryzysie jest błędem. Co nie gra w tej grupie? Coś z pewnością jest nie w porządku. Zastanawiam się, czy w jakiejś mierze czkawką wciąż nie odbija się mundial...

Santos zawiódł. Nie zna chyba ciągle piłkarzy (przykład Wszołka), nie potrafi się odnaleźć, podejmuje niezrozumiałe decyzje. Ten układ nie ma sensu. Lepiej podać sobie ręce, podziękować, pomachać na pożegnanie. Nowy selekcjoner będzie miał trzy mecze na zbudowanie czegoś nowego, a potem na walkę w barażach o Euro. Zaraz zaczniemy mówić o straconych latach, bo to kolejny "nowy początek". Tylko, jak się wydaje, nie ma innego wyjścia.

Patrząc na to wszystko, nie sposób nie odnieść się jeszcze do sytuacji w PZPN. Aferki, komunikacyjny chaos, niezbyt rozsądne wypowiedzi prezesa Kuleszy. To ważne uzupełnienie problemów na boisku.