Raport dotyczący okoliczności podpisania przez EuRoPol Gaz i Gazprom memorandum ws. nowego gazociągu przez Polskę ma trafić do przyszłego wtorku na biurko premiera. Donald Tusk zobowiązał do przygotowania dokumentu szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza. Szef rządu dodał też, że sytuacja była dla niego "krępująca".
Donald Tusk oświadczył na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu, że zlecił napisanie raportu ws. gazowego memorandum szefowi MSW Bartłomiejowi Sienkiewiczowi. Podkreślił, że dokument później powinien zostać ujawniony.
Premier dodał, że dziś w Polsce nie widać szkód wywołanych działalnością "spółek gazowych", ale fakt, że nie wiedział o podpisaniu memorandum był dla niego "krępujący". Powiedział, że raport ma przynieść odpowiedź na pytanie, czy całe zamieszanie to kwestia niechlujności, czy "coś poważniejszego", oraz czy "kryją się za tym jakieś złe intencje".
Szef rządu podczas konferencji prasowej poinformował również, że przyjął wyjaśnienia wicepremiera i ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego ws. memorandum. Przyjąłem wszystkie wyjaśnienia z najlepszą wolą nie tylko ze względu na to, że to koalicjant, wicepremier i minister gospodarki, nie tylko dlatego, że jest stosunkowo świeżym ministrem na tym stanowisku i nie musi czuć się wtajemniczony we wszystkie szczegóły z ostatnich 2-3 lat. Ale też rozumiem, że jego reakcja, może nieprecyzyjna, ale była pozbawiona jakiejkolwiek złej woli - mówił Tusk.
W poniedziałek wieczorem koalicjanci rozmawiali m.in. na ten temat. Tusk relacjonował we wtorek, że Piechociński powiedział mu, iż informacje, jakie otrzymał od prezesa EuRoPol Gazu Mirosława Dobruta, nie wzbudziły w nim "alarmu", bo dotyczyły technicznych ustaleń między EuRoPol Gazem a Gazpromem.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Poza treścią memorandum kontrowersje wzbudził również chaos informacyjny wokół niego. Premier Donald Tusk - pytany o sprawę tuż po tym, jak o podpisaniu dokumentu poinformowali Rosjanie - odparł, że nic na ten temat nie wie. O podpisaniu memorandum nie wiedział również minister Budzanowski.
Mimo fali krytyki ze strony opozycji, Budzanowski poinformował w poniedziałek, że nie poda się do dymisji. Zaznaczył jedynie, że "jest do dyspozycji premiera od pierwszej minuty, od momentu powołania, od listopada 2011 roku".