"W pierwszej połowie trochę się wynudziłem. Dobrze byłoby powtórzyć ten wynik w meczu z Grecją. Momentami nasza gra była trochę wolna, ponieważ w pewnym momencie opadliśmy z sił" - powiedział po wygranym meczu ze Słowacją bramkarz polskiej reprezentacji Wojciech Szczęsny. "Słowacy byli od nas nieco świeżsi. Należy być jednak zadowolonym z naszego zaangażowania" - dodał.
Szczęsny podkreślił również, że smutno mu z powodu kontuzji Łukasza Fabiańskiego. Jesteśmy rywalami i walczymy o miejsce w składzie, ale koledze nigdy nie życzy się kontuzji. Na pewno nasza rywalizacja nie powinna się tak odbywać - powiedział bramkarz Arsenalu Londyn.
Łukasz Fabiański, który z powodu urazu barku nie zagra podczas Euro 2012, mówił po meczu swoich kolegów, że nie chce teraz myśleć o rehabilitacji. Mam tylko nadzieję, że nie potrwa tak długo jak poprzednio. Liczę, że wyniki badań, które przejdę w przyszłym tygodniu będą bardziej pozytywne niż ostatnie i moja przerwa w grze nie będzie trwała tak długo jak poprzednio. Modlę się o to, abym nie musiał przechodzić kolejnej operacji - powiedział zawodnik.
Jestem bardzo szczęśliwy. To trafienie ma szczególne znaczenie zarówno dla mnie, jak i mojej rodziny. Chciałem, żeby moja babcia to usłyszała. Wiele osób mówiło, że nie będę w stanie zagrać na Euro. Myślę, że udowodniłem im, że byli w błędzie. Dziękuję ludziom, którzy we mnie wierzyli. Coraz lepiej rozumiem się też z innym stoperem kadry - Marcinem Wasilewskim - mówi strzelec jedynej bramki dla Polski w meczu ze Słowacją.
Cieszy zwycięstwo i drugi mecz na tym zgrupowaniu na zero z tyłu. Trener powiedział, że nie mogę stać tylko przy linii bocznej. Miałem szukać gry na całej szerokości i długości boiska. Często zamienialiśmy się pozycjami z Obraniakiem i Błaszczykowskim. Wydaje mi się, że idziemy dobrą drogą - stwierdził natomiast Maciej Rybus.
Inny z polskich reprezentantów Jakub Błaszczykowski podkreślał z kolei, że Franciszek Smuda bardzo martwił się o zdrowie zawodników. Trener bardziej bał się o moje zdrowie niż o wynik spotkania. W przerwie powiedział, że lepiej odstawić nogę, niż narazić się na groźną kontuzję. Po pierwszej połowie okazało się, że moja noga jest zbita, obrzęknięta i dlatego w miarę wcześnie opuściłem boisko - tłumaczył zawodnik Borussi Dortmund.
Starałem się grać tak jak w klubie, czyli ofensywnie. Wydaje mi się, że w pierwszej połowie wyglądało to w miarę dobrze - podkreślał z kolei jego klubowy kolega Łukasz Piszczek. Od 10 do 35 minuty zdominowaliśmy rywali. Druga połowa trochę nam nie wyszła, ale myślę, że na mistrzostwach będzie zdecydowanie lepiej. W drugiej części nie potrafiliśmy dłużej utrzymać się przy piłce. Robert Lewandowski był nieco mniej widoczny, ponieważ nie dostawał od nas zbyt wielu podań - mówił.