Latarnik to zawód legenda. Mało popularny, ale niezbędny nawet w dzisiejszych czasach. Choć został zautomatyzowany, człowiek ma tu nadal ważne zadania. "Podstawowe kwestie to czujność i uważność" - mówi RMF MAXX Artur Krężałek, latarnik morski z Rozewia (Pomorskie). "Tu z góry widzimy, jak się ludzie bawią, jak fajerwerki strzelają. Ktoś z życzeniami zadzwoni. Jest pięknie" - opowiada o świętach i sylwestrach spędzanych na służbie.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

O pracy na latarni morskiej opowiada Artur Krężałek, latarnik z 27-letnim stażem

Dawniej technika nie była tak zaawansowana. Na wieży w Rozewiu pracowało trzech latarników. Lampy obsługiwane i naprawiane były ręcznie. Znajdowała się tu także stacja meteo. Obecnie zainstalowane są fotokomórki, które gaszą i zapalają latanię. W tej chwili latarników w Rozewiu jest dwóch.

Praca na latarni wchodzi w krew

Stoimy przed wieżą z 1822 roku, pracującą do tej pory. Przy tej latarni jestem od dziecka. Mój ojciec był latarnikiem, pracował tu 44 lata. Ja latarnię pamiętam od 4. roku życia. Od 27 lat pełnię tę służbę. To już wchodzi w krew, nie muszę być w pracy, ale gdy w oddali jadę, to patrzę: "Aha, świeci, no to spokojnie". W dzień dbamy tutaj o teren, trochę jak ogrodnik, np. skosimy trawę, przycinamy krzaczki. Zawsze jest co robić - mówi Artur Krężałek, latarnik.

Pan Artur jest latarnikiem od 1997 roku. To rodzinna historia. Pracował tu jego ojciec, mieszkali w białym domu obok latarni. Teraz pełni służbę ze swoim szwagrem. Co będzie dalej, czas pokaże.

Z góry widzimy, jak się ludzie bawią

To służba w zaplanowanym trybie: dzień, noc, dwa dni wolnego i znowu dzień, noc.

W tym roku w Wigilię mam dniówkę, w pierwszy dzień świąt na noc, Nowy Rok też witam tutaj. Czasami nie wiem, jaki jest dzień tygodnia, jestem przed służbą albo po niej. Sylwester i przywitanie Nowego Roku są wyjątkowe. Uruchamiamy tutaj buczek, taki dźwięk, który słychać na odległość 20 kilometrów. Tu z góry widzimy, jak się ludzie bawią, jak fajerwerki strzelają. Ktoś z życzeniami zadzwoni. Jest pięknie - opowiada Artur Krężałek.

Najstarsza latarnia

Latarnia w Rozewiu to najstarsza tego typu budowla na polskim wybrzeżu, dodatkowo w jej wnętrzu znajduje się małe muzeum, posiadające w swych zbiorach przekrój latarni morskich od starożytności do dzisiaj.

Latarnia w Rozewiu jest jednym z wyższych obiektów tego typu, bo sięga poziomu 33 metrów. Jej światło jest widoczne z odległości 50 km. Na samą górę prowadzi 140 schodów.

Dla zwiedzających czynna jest od maja do września.